Odpowiedzialność kursanta nauki jazdy - jest większa, niż sądzisz
Wielu osobom odbywającym praktyczną naukę jazdy lub zdającym egzamin wydaje się, że nie są one kierującymi, bo nie mają jeszcze prawa jazdy. Co więcej, liczą na to, że w razie jakiegoś błędu instruktor lub egzaminator zdąży zareagować, bo ma przecież pod nogami pedał hamulca.
W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Kiedy zasiadasz za kierownicą pojazdu, stajesz się jego kierującym i to niezależnie od tego, czy masz uprawnienia czy nie. W ustawie o kierujących pojazdami jest jednoznacznie określone:
"Art. 3. 1. Kierującym pojazdem może być osoba, która osiągnęła wymagany wiek i jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym oraz spełnia jeden z następujących warunków:
1) posiada umiejętność kierowania pojazdem w sposób niezagrażający bezpieczeństwu, nieutrudniający ruchu drogowego i nienarażający kogokolwiek na szkodę oraz odpowiedni dokument stwierdzający posiadanie uprawnienia do kierowania pojazdem;
2) odbywa w ramach szkolenia naukę jazdy;
3) zdaje egzamin państwowy".
Oznacza to zarazem, że kursant lub zdający egzamin ponosi odpowiedzialność za swoje czyny podobnie jak każdy inny kierujący, w szczególności w razie spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub wypadku. Kursant odbywający naukę jazdy może zostać ukarany grzywną albo nawet surowszą karą za swoje nieobliczalne zachowania za kierownicą.
Instruktor lub egzaminator jest osobą współkierującą pojazdem, ale nie jest bynajmniej jedynym kierującym. Oczywiście ma on znacznie większe doświadczenie i wiedzę niż osoba dopiero szkoląca się lub zdająca egzamin i dlatego powinien nie dopuszczać do zaistnienia prawdziwych groźnych sytuacji.
Z drugiej jednak strony nie można wymagać, aby instruktor lub egzaminator zdołał przewidzieć wszystkie nieobliczalne zachowania osoby zasiadającej za kierownicą, na przykład raptowne skręcenie, gwałtowne zahamowanie itp. Nie jest wszak cudotwórcą czy jasnowidzem. Nie ma też przed sobą drugiej kierownicy... Dlatego obciążanie w każdej sytuacji wyłączną winą instruktora lub egzaminatora byłoby po prostu niesprawiedliwe.
Taki wypadek wydarzył się parę lat temu - kobieta kierująca samochodem nauki jazdy nagle skręciła w lewo doprowadzając do zderzenia z nadjeżdżającym z przeciwka samochodem. W wyniku tego kierująca tamtym pojazdem poniosła śmierć na miejscu. Sąd skazał kursantkę na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu, a instruktora na 3 lata.
Wina instruktora była większa, gdyż zbyt późno rozpoczął hamowanie, ale to nie oznaczało, że kursantka pozostawała bez winy. Przecież gdyby nie wykonała zaskakującego skrętu, do wypadu nie doszłoby.
A zatem odbywając szkolenie lub zdając egzamin, warto pamiętać, że ponosicie odpowiedzialność za swoje czyny. W żadnym razie nie wolno wychodzić z założenia, że obok mnie siedzi instruktor lub egzaminator, więc w razie czego wyratuje mnie z opresji, więc mogę sobie zatem beztrosko poczynać na drodze.
Polski kierowca