Nie zawracaj, jak nie potrafisz

Gdyby zapytać przeciętnego kierowcę, w jakich miejscach zabronione jest zawracanie, wymieniłby może dwa lub trzy, np. drogę jednokierunkową, tunel, autostradę. Czyli resztki tego, co mu pozostało w głowie po bezmyślnym wkuwaniu do egzamin na prawo jazdy. W rzeczywistości miejsc, w jakich nie wolno zawracać jest znacznie więcej.

Chodzi tu jednak nie tylko o formalistyczne podejście do ruchu drogowego, ale o rzeczywiste zagrożenie, jakie może spowodować zawracanie realizowane w miejscu niedozwolonym. W internecie można znaleźć mnóstwo filmików prezentujących takie właśnie nieobliczalne manewry.

Bo Polak musi zawrócić, jeśli się pomylił, i to musi natychmiast! Za wszelką cenę i po trupach. Nie nadłoży drogi, ależ skąd, nie przejedzie paru kilometrów dalej, bo szkoda mu czasu i kasy. A co tam przepisy, co tam bezpieczeństwo, ja wiem co robię i nikt nie będzie mnie pouczał. Typowe polskie rozwydrzenie.

Reklama

Po przejściu dla pieszych

Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym, kierującemu zabrania się jazdy wzdłuż po przejściu dla pieszych (Art. 26 ust. 3 pkt. 3 ustawy).  Zawracanie przez przejście jest właśnie jazdą "wzdłuż". Świadczy też o wyjątkowej bezczelności i egoizmie kierowcy, któremu nie chce się poczekać, aż zapali się sygnał zielony i wykonać manewr zawracania na skrzyżowaniu.

Obejrzyjcie dwa filmiki.

Kierujący tym autem popełnia kilka wykroczeń: zignorowanie sygnału czerwonego, jazda wzdłuż po przejściu, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. To jest właśnie szczególnie jaskrawy przejaw drogowego chamstwa.

A tu z kolei przykład bezmyślności. Kierująca tym autem osoba uparcie dąży do zawrócenia po przejściu, chociaż 5 metrów za przejściem jest rondo, na którym bezpiecznie można by wykonać ten manewr. Może boi się jazdy po rondzie? Ale chociaż kulturalnie przepuściła pieszych. Dobre i to.

Po pasie rozdzielającym

Drugim często spotykanym zawracaniem "na skróty" jest przejeżdżanie przez pas rozdzielający jezdnie.

Film prezentuje przykład wyjątkowej głupoty i braku profesjonalizmu kierowcy autobusu, w dodatku wiozącego dzieci. Zawraca on przecinając pas rozdzielający mimo, że ciągła linia krawędziowa wyraźnie tego zabrania. A rzecz dzieje się na domiar złego na ruchliwej drodze dwujezdniowej.

Dziwią też bardzo komentarze internautów pod tym filmikiem, np.: "Skoro się pomylił, to musiał coś z tym zrobić".  No tak, szkoda, że nie zawrócił i nie pojechał z powrotem pod prąd. Przecież "musiał coś zrobić".

Co gorsza, bardzo często podobnie postępują inni zawodowcy, a może raczej pseudo-zawodowcy.  Kolejny filmik pokazuje kierowcę ciężarówki, który też "musi".  To, co robi ten człowiek, to przykład dyletanctwa i partactwa. Typowo plebejskie poczynania osobnika z gminu.

Na szczęście na autostradach jezdnie oddzielone są barierami, przez które nie da się zawrócić.

Zawracanie mimo nakazu jazdy prosto

To trzeci z kolei przypadek odmóżdżenia połączonego z polskim cwaniactwem. Nie wszędzie przed skrzyżowaniami musi być umieszczony znak "Zakaz zawracania". Wystarczy, że strzałki kierunkowe na pasie ruchu dopuszczają jedynie jazdę prosto. Jest to przecież równoznaczne z zakazem skręcania i zawracania, prawda? No, ale nie dla naszych rodzimych "mistrzów". Dla nich to za trudne.

Pan kierowca spokojnie sobie zawraca, nie będzie jechał dalej i tracił czasu oraz paliwa, by szukać miejsca, gdzie zawracanie jest dozwolone. A więc znowu na skróty...

Na autostradzie? Dlaczego nie!

To, co widzieliście powyżej, to jeszcze nic. Są i tacy durnie, którzy potrafią zawracać na autostradzie. Pomyliłem wyjazd? To co robię? Cofam, zawracam i jadę pod prąd. A jak! Nie takie rzeczy się robiło.

Popatrzcie. Inteligentny inaczej kierowca blokuje ruch na wyjeździe, zawraca sobie i spokojnie jedzie pod prąd. Przerażające, jak daleko posunięta może być ludzka głupota. Nie dorośliście do tego, by jeździć po autostradach. Tacy kierowcy powinni jeździć furmanką i to wyłącznie po wiejskich ścierniskach. Ludzie, co z wami się dzieje? Już całkiem wyprano wam mózgi?

Nie zdziwcie się zatem, jeśli jadąc jezdnią jednokierunkową napotkacie nagle podobnego, pozbawionego mózgu kierowcę, który będzie jechał wprost na was. Okazuje się, że na polskich drogach to normalne. Nie muszę chyba wyjaśniać, jakim niebezpieczeństwem jest napotkanie takiego pojazdu jadącego na zderzenie czołowe na drodze, na której samochody osiągają znaczne prędkości.

Jedzie sobie taki baran pod prąd, zmuszając innych do hamowania, stwarzając ewidentne zagrożenie.  No i czeka, aż go ominą. Szkoda, że nie znalazł się ktoś, kto nie zjechałby mu z drogi i wezwał policję. Takich durniów trzeba tępić. Czyny tego rodzaju to drogowy bandytyzm. Powinny być rejestrowane kamerami umieszczonymi na wszystkich węzłach drogowych i bardzo surowo karane. Pozbawienie prawa jazdy na 10 lat i 15 tysięcy złotych grzywny.

Kolejny filmik pokazuje kierującą, która jedzie sobie drogą ekspresową, poboczem, pod prąd i to ze znaczną prędkością. Też pewnie "pomyliła się". A co by było, gdyby któryś z kierowców jadących z przeciwka musiał zjechać na pobocze? Zderzenie czołowe z prędkością sumaryczną ponad 200 km/h.  Już sama obecność pojazdu mknącego poboczem pod prąd może być dla wielu kierowców zaskoczeniem i skłonić ich do niebezpiecznych manewrów. Nie wiadomo przecież, czy to pijak, wariant, morderca, samobójca...?

Nie dziwię się dosadnym komentarzom wygłaszanym na CB. Słów brakuje, ta pani za kierownicą to intelektualne dno.  Może spojrzy na siebie w lustrze i zastanowi się:  jaka jestem głupia i bezmyślna. O ile to też nie jest dla nie za trudne.

Powieście sobie na ścianie

Przygotowałem dla was tabelkę, a w niej prezentuję wszystkie najważniejsze sytuacje, w których nie wolno zawracać. Może chociaż kilka procent czytelników weźmie sobie to do serca. Wydrukujcie, oprawcie w ramki albo połóżcie pod poduszkę. Skoro nie nauczyli was na kursie na prawo jazdy, albo już dawno wyleciało to z waszej głowy, warto odświeżyć wiadomości.

A na koniec powiem wam, że takie prostackie zawracanie za wszelką cenę w każdym miejscu, gdzie popadnie albo jazda pod prąd wystawia sprawcy jednoznaczne świadectwo. Drogowego chuligana, chama, durnia, dyletanta i pozbawionego wyobraźni troglodyty. Chcecie za takiego uchodzić? To róbcie tak dalej.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy