Mgła na drodze - śmiertelne zagrożenie

Na autostradzie A1 doszło w czwartek do dwóch poważnych karamboli. Uczestniczyło w nich w sumie 76 samochodów, ponad 30 osób trafiło do szpitali.

Do pierwszego karambolu doszło około godz. 8.40 w miejscowości Moszczenica (pow. piotrkowski). Na trasie w kierunku Łodzi zderzyło się około 40 samochodów osobowych i ciężarówek. Później na tym samym odcinku autostrady w miejscowości Wola Bykowska w kierunku Częstochowy również doszło do zderzenia około 30 kolejnych samochodów.

Najczęstszą przyczyną takich zdarzeń jest nagły spadek widoczności, spowodowany zadymieniem lub mgłą. Tak też było w  tym wypadku. Chociaż oficjalne śledztwo trwa, to z zeznań kierowców i dostępnych filmów jednoznacznie wynika, że powodem była mgła.

Reklama

Stara zasada doświadczonych kierowców brzmi: nie widzę - nie jadę. Oczywiście "inteligentnym inaczej" trzeba wytłumaczyć, iż nie chodzi tu o całkowitą rezygnację z jazdy, ale o dostosowanie prędkości do widoczności na drodze. Im gorzej widzę, tym wolniej jadę.

Wydawało się , że jest daleko, a był tuż tuż

Gęsta mgła potrafi ograniczyć widoczność do kilkunastu metrów i nie pomogą tu najdoskonalsze nawet reflektory.

Co gorsza, we mgle wszelkie obiekty na drodze wydają się bardziej odległe, niż jest to w rzeczywistości. To szczególnie niebezpieczne.

Dostrzegamy zarysy jakiegoś obiektu, światła samochodu jadącego przed nami i nagle z przerażeniem zauważamy, że jest on bardzo blisko. Widzimy, że pojazd ten hamuje i już nie mamy miejsca na wytracenie prędkości...

Mgła zaciera kontury widzianych przedmiotów, a dłuższa obserwacja drogi powoduje u kierowcy szybkie zmęczenie wzroku i pogorszenie ostrości widzenia. Przed oczami pojawiają nam się jakieś migocące mroczki, plamki itp.  Z trudem dostrzegamy granicę jezdni i pobocza, musimy uważnie wypatrywać drogi, by z niej nie zjechać. W dodatku mgła osiada na szybach auta powodując konieczność używania wycieraczek.

Zasada domina czyli drogowa masakra

Szczególnie niebezpieczne może być wjechanie ze znaczną prędkością w pasmo mgły. Jeżeli widzimy je z daleka, nie zakładajmy, że ciągnie się tylko na przestrzeni kilkunastu metrów.

Zawczasu zmniejszmy prędkość. W przeciwnym razie możemy utracić orientację w przebiegu drogi, zbyt późno dostrzec zakręt, wypaść z jezdni albo spowodować zderzenie czołowe z pojazdem nadjeżdżającym z przeciwka.  Możemy też napotkać na drodze przeszkodę, np. samochód, który zatrzymał się lub mocno przyhamował. Tak właśnie dochodzi do zbiorowych karamboli, zwłaszcza na autostradach. Zobaczcie, jak to się dzieje. 


Już pierwszy przykład świetnie ilustruje bezmyślność wielu osób. Widząc, że zaraz wjedzie w ścianę mgły, kierowca nie zwolnił odpowiednio wcześnie, a i później też nie wydaje się, aby hamował, mając niemal zerową widoczność. Swój błąd zrozumiał już po kilku sekundach. Filmiki z powyższej kompilacji nagrane były w Rosji, więc zaraz niektórzy z was orzekną, że to tłumaczy wszystko. Tak? No to popatrzcie na karambol, jaki zdarzył się w Belgii.

Mgła jest wszędzie taka sama i  takie same skutki powoduje, jeśli kierowcy brakuje rozsądku. Zanim wjedziecie w pasmo mgły, rozpocznijcie hamowanie, a na autostradzie włączcie dodatkowo światła awaryjne, aby ostrzec jadących za wami, że widoczność gwałtownie się pogarsza. Być może to sprawi, że jakiś rozpędzony wariant zacznie hamować i nie wpadnie na was...

Tylne światła przeciwmgłowe - kiedy włączać

W gęstej mgle oczywiście te światła mogą sprawić, że nasze auto zostanie dostrzeżone nieco wcześniej, a to jest bardzo ważne. A zatem, jeśli widoczność jest mocno ograniczona, trzeba koniecznie je włączyć. I to nie tylko w czasie mgły, ale także deszczowej nawałnicy czy zadymki śnieżnej.

Przypominam zarazem, że światła te - według przepisów - mogą być włączane, jeśli warunki atmosferycznej ograniczają widoczność poniżej 50 metrów. Oczywiście nikt nie wymaga zainstalowania w aucie dalmierza ani badania widzialności krokami, ale potrzeba tu po prostu trochę zdrowego rozsądku. 

Zupełnie bezsensowne jest natomiast używanie tych świateł przy leciutkiej mgiełce, co niestety praktykują niektórzy niemyślący kierowcy. Przy dobrej widoczności nic one nie dają, a za to powodują silne oślepianie kierowców jadących za nami.

Nowością są obecnie laserowe światła przeciwmgłowe, które potrafią przebić się przez mgłę i za pojazdem w odległości kilku metrów wyświetlają na jezdni dobrze widoczną czerwoną kreskę.

Nocą jeszcze gorzej

Po zmroku jesteśmy we mgle dodatkowo oślepiani... własnymi reflektorami. Wiązka świetlna odbija się od cząsteczek mgły, mamy więc przed samochodem białą poświatę. Nie włączajmy w takich warunkach świateł drogowych, gdyż powstanie przed nami świetlna ściana, przez którą już prawie nic nie będzie widać.

O wiele lepsze będzie włączenie przednich świateł przeciwmgłowych. Są one umieszczone znacznie niżej, niż główne reflektory, dlatego nie powodują odbijania się promieni światła od mgły i znacznie lepiej oświetlają drogę.

Bezsensowne i szkodliwe jest natomiast używanie świateł przeciwmgłowych przednich przy dobrej widzialności, ale podczas deszczu. Wówczas te nisko umieszczone światła powodują odbijanie się wiązki od wody zalegającej na jezdni i silne oślepianie kierowców nadjeżdżających z przeciwka.

We mgle o wiele łatwiej jest jechać za jakimś samochodem, który niejako nas prowadzi. Nie siedźcie mu jednak na bagażniku, ale zachowajcie zwiększony odstęp. Nigdy nie wiadomo, czy ten pojazd nie będzie zmuszony gwałtownie hamować. Dla tamtego kierowcy nie będzie też przyjemne, że ktoś siedzi mu "na ogonie" i świeci reflektorami w lusterka.

Jak uniknąć zmiażdżenia

W ubiegłym roku w miejscowości Kowiesy doszło do potężnego karambolu. Kierująca samochodem kobieta wjechała w gęstą mgłę, przestraszyła się nagłego pogorszenia widoczności i... zatrzymała się na lewym pasie. Za chwilę wpadł na nią TIR, potem kolejny samochód itd. W tym tragicznym wypadku zginęły dwie dorosłe osoby i roczne dziecko.

Wypadki we mgle, wydarzające się przy znacznych prędkościach niosą często ze sobą tragiczne skutki. Zapamiętajcie zatem podstawowe zalecenia:

Nie zatrzymuj się podczas mgły, ani na jezdni, ani  na poboczu. Jeżeli doszło do stłuczki, natychmiast usuń pojazd z jezdni. Staraj się jechać powoli dalej, o ile to tylko możliwe.

Jeżeli musisz hamować we mgle, patrz uważnie w lusterko. Jeśli widzisz, że ktoś z tyłu za chwilę wpadnie na ciebie, dodaj gazu, uciekaj na pobocze albo na pas rozdzielający. Może unikniesz wypadku.

Jeżeli na szosie wydarzył się karambol i musiałeś się zatrzymać na jezdni, włącz światła awaryjne i jak najszybciej  opuść pojazd. Uciekaj. Do rowu, za bariery. Za chwilę możesz zostać zmiażdżony!

Na kolejnym filmie widać, że ludzie pozostali w samochodach i za chwilę zaliczają kolejne uderzenia. Któreś z nich może okazać się śmiertelne.

Jeżeli mgła jest bardzo gęsta i ciągnie się kilometrami, zjedź na najbliższy parking i poczekaj na poprawę widoczności. To żaden wstyd, ale dowód na rozsądek i odpowiedzialność.

Niestety, nie wszyscy mogą się nim wykazać. Oto przykład z Polski. Popatrzcie na durnia, który w gęstej mgle za wszelką cenę pcha się do przodu i o mało nie powoduje zderzenia czołowego.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy