Lepiej zastanów się, zanim zatrąbisz. Może skończyć się awanturą

Klakson czyli sygnał dźwiękowy, służy w założeniu do ostrzegania o zbliżaniu się pojazdu. Niestety, w naszym kraju służy także, a może przede wszystkim, do dyscyplinowania innych uczestników ruchu, do poganiania jadących „za wolno”. Kojarzy się to ewidentnie z drogową agresją.

W Polsce użycie klaksonu zwykle jest uważane za przejaw agresji

Wyobraźcie sobie taką oto sytuację: rowerzysta jedzie po jezdni dość chwiejnie, a z tyłu zbliża się samochód. Kierowca auta używa klaksonu, bo nie wie, co zrobi za chwilę ten cyklista, więc ostrzega go o zbliżaniu się swojego auta. Kiedy samochód zrównuje się z rowerzystą, ten pokazuje środkowy palec albo puka się w czoło. To niestety w Polsce typowa reakcja. Jak on śmiał na mnie zatrąbić?!

A przecież kierowca postąpił w pełni prawidłowo, chciał uprzedzić rowerzystę, że za chwilę ten będzie wyprzedzany przez samochód. Niestety, sygnał dźwiękowy kojarzony jest bardzo często ze złymi zamiarami, a jego użycie odbierane jest jako wielka obraza. Świadczy to, że wielu rodaków nie dorosło do nowoczesnej motoryzacji.

Reklama

Zdarza się czasami, że po zapaleniu się sygnału zielonego kierowca stojący jako pierwszy przed skrzyżowaniem zagapi się i nie rusza. W końcu ktoś za nim zatrąbi. Takie sytuacje zdarzają się nie tylko w Polsce, ale w wielu innych krajach. Tyle tylko, że tam takie zatrąbienie jest odbierane naturalnie i po koleżeńsku. Kierowca unosi dłoń w geście przeprosin i żwawo rusza. U nas często w takiej sytuacji padają słowa: "Co trąbisz baranie, tak ci się śpieszy?" Zero pokory, zero życzliwości i zrozumienia dla innych. Czy tak naprawdę musi być? Czy tacy właśnie jesteśmy?

Wielu kierowców naciska klakson z byle powodu

Istnieje także druga strona medalu. Są kierowcy, którzy z byle powodu natychmiast naciskają klakson, traktując to jako metodę wyrażenia swoich pretensji, uzasadnionych lub nie. Takie postępowanie nie przynosi żadnego pozytywnego rezultatu, bo jeśli nawet "otrąbiony" wie, że zrobił coś nieprawidłowo, to po usłyszeniu klaksonu natychmiast traci wszelkie poczucie winy, czuje się zwymyślany i reaguje agresywnie. Popatrzcie sami:

Czy to naprawdę było takie "wymuszenie pierwszeństwa"? Wystarczyło zdjąć nogę z gazu, trochę zwolnić. Zresztą autor nagrania jechał dość szybko. Sam powinien zostać ukarany za nieuzasadnione użycie sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym. Po co ta agresja i złośliwość? 

A tu drugi przykład nawiedzonego kierowcy, który nie może powstrzymać się od trąbienia, bo musiał troszeczkę przyhamować:

Nawiasem mówiąc, autor nagrania sam przekracza dopuszczalną prędkość i zachowuje zbyt mały odstęp od poprzedzającego pojazdu. Kierowca czerwonego samochodu nie stworzył żadnego zagrożenia, a to, że czasem trzeba przyhamować, jest przecież zjawiskiem całkiem naturalnym. Autostrada nie jest tylko dla nas! 

Czasem zdarza się, że takie natchnione albo wręcz histeryczne trąbienie wywołuje u drugiego kierowcy agresję i kończy się awanturą:

Prawdą jest, że kierowca Opla zmusił autora filmu do nieznacznego zmniejszenia prędkości, ale czy to był powód, żeby tak agresywnie trąbić? Oczywiście nie pochwalam złośliwego hamowania i późniejszej awantury połączonej z wyzwiskami, ale pamiętajcie, że agresja zawsze rodzi agresję. Co osiągnął autor nagrania?

I jeszcze jeden przykład wręcz furiackiego nadużywania klaksonu:

Po pierwsze, to "wymuszenie pierwszeństwa" było bardzo wątpliwe, bo autor nagrania nie został bynajmniej zmuszony do gwałtownego hamowania. Po drugie, trąbienie trwające ponad 40 sekund to już naprawdę przesada i zakłócanie spokoju okolicznych mieszkańców. I po trzecie, takie reagowanie na zwykłą, wręcz naturalną sytuację w ruchu drogowym świadczy o braku opanowania autora tego filmu, a taka cecha nie jest pożądana u kierującego pojazdem.

Dobry kierowca nie nadużywa klaksonu

Można odnieść wrażenie, że niektórzy kierowcy sami prowokują konfliktowe sytuacje, a potem mają pretensje, że spotkali się z agresją. Nagrywają filmiki, składają donosy, a skutki tego są żadne. W ten sposób nikogo niczego się nie nauczy. Jeżeli kierowca w zwykłej sytuacji, kiedy to musiał przyhamować albo tylko trochę zwolnić, reaguje tak gwałtownie czy wręcz histerycznie, to świadczy, że jest bardzo słabym kierowcą. Widocznie musiał wzbić się na wyżyny swoich umiejętności i kosztowało go tak wiele, że wyładował całą swoją frustrację. Na drodze nie jesteśmy sami i musimy liczyć się z tym, że inni kierowcy postępują czasem niezgodnie z przepisami lub wręcz niebezpiecznie. Takie są realia.

Dobry kierowca przede wszystkim potrafi przewidywać tego rodzaju sytuacje, kieruje się doświadczeniem i intuicją. Sprawca jakiegoś nieprawidłowego zachowania czuje o wiele większy respekt i szacunek dla drugiego kierowcy, jeżeli ten zachowa się spokojnie, z wyrozumiałością i pobłażaniem. Radzę wam więc nie nadużywać klaksonu, nie wyładowywać w ten sposób swojej złości czy frustracji. Nic to nie da, za to możecie się spotkać z przykrym rewanżem. Pokażcie, że jesteście lepsi i mądrzejsi od tych, którzy popełniają błędy, a przekonacie się, że jazda stanie się o wiele przyjemniejsza i mniej stresująca.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: klakson | kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy