Jedziesz na urlop? Postaraj się wrócić!

Trwa sezon wyjazdów urlopowych. Część z nas zdecyduje się wybrać w taką podróż własnym samochodem, bo to wygodniejsze - jedziemy, kiedy chcemy, zatrzymujemy się gdzie chcemy, no i w miejscu wypoczynku mamy swoje auto do dyspozycji. Tyle tylko, że najważniejszą kwestią jest, by szczęśliwe dotrzeć do celu i potem bezpiecznie powrócić do domu. Czy wszystkim to się uda?

Źródło: X-News TVN

Według policyjnych statystyk najwięcej tragicznych wypadków zdarza się każdego roku w lipcu i w sierpniu, czyli właśnie wtedy, gdy warunki atmosferyczne są najlepsze. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że wielu kierowców amatorów wykazuje zwiększoną aktywność,  odbywając urlopowe lub weekendowe wojaże. Co ciekawe, najwięcej wypadków zdarza się na prostych odcinkach dróg...

Chcę dziś przedstawić kilka porad doświadczonego kierowcy, które radzę wam  wziąć sobie do serca.

Przygotuj się do wyjazdu

· Przed wyjazdem pojedź do stacji serwisowej, sprawdź na układ kierowniczy, hamulcowy, ustawienie reflektorów. Nie ma nic gorszego, jak daleki wyjazd niesprawnym samochodem.  Nie muszę tu chyba wyjaśniać, że najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo - twoje i twoich pasażerów. Warto jednak pamiętać także o tym, iż wykonanie przymusowej naprawy samochodu zagranicą może okazać się bardzo kosztowne i popsuć ci cały urlop.

Reklama

· Jeżeli jedziesz do innego kraju, zapoznaj się z obowiązującymi w nim oraz krajach tranzytowych przepisami i wymogami. Tam nie pomoże tłumaczenie "ja nie wiedziałem".  Kary za niewiedzę mogą okazać się kosztowne.

· Zaplanuj dokładnie trasę, zapoznaj się z mapą lub nawigacją. Nie zakładaj optymistycznie, że w ciągu 10 godzin pokonasz 1500 km. Podziel tę liczbę przez 2 i dołóż 2 godziny rezerwy.  Przewiduj korki, postoje, niespodziewane objazdy. Podczas jazdy po Polsce średnia prędkość 70 km/h to już bardzo dobry wynik!

· Popytaj znajomych, którzy już wybierali się w dane miejsce,  którędy najlepiej jechać i czego się można spodziewać.  Poszukaj informacji w internecie. Takie wskazówki innych kierowców mogą okazać się bezcenne.

· Jeżeli kierujesz pojazdem w okularach lub używasz soczewek kontaktowych, spraw sobie na wyjazd zapasowe. Przypadkowe stłuczenie okularów może sprawić, że zostaniesz unieruchomiony.

·  Sprawdź, czy masz trójkąt ostrzegawczy, gaśnicę, sprawny podnośnik do zmiany koła, komplet niezbędnych kluczy.  We własnym interesie skompletuj także apteczkę pierwszej pomocy.  Nie chodzi to tylko o przepisy, ale także o twoje bezpieczeństwo. Przygotuj zapasowe żarówki i bezpieczniki.

Dzień przed wyjazdem

·  Sprawdź wszystkie niezbędne dokumenty.  Przypomnienie sobie w połowie trasy, że coś zostało w domu to porażka.

· Sprawdź ciśnienie w ogumieniu, także w kole zapasowym. Umyj auto, a szyby również od wewnątrz.  Pamiętaj, że samochód przewożący kilka osób i ich bagaż jest o wiele bardziej obciążony, niż zazwyczaj. Sprawdź, jakie powinno być prawidłowe ciśnienie w oponach. Brudne szyby podczas jazdy nocnej powodują powstawanie bardzo nieprzyjemnych refleksów świetlnych i ograniczają widoczność.

· Napełnij całkowicie zbiornik płynu spryskiwaczy. Weź ze sobą zapasowy kanisterek z tym płynem, a także butelkę płynu chłodniczego i 1 litr oleju silnikowego (na ewentualne dolewki).

· Bagaże można spakować poprzedniego dnia. Ale uwaga! Nie czyń tego ostentacyjnie przed domem, bo w ten sposób informujesz złodziei, że wyjeżdżasz. Pakowanie powinno być w miarę dyskretne. Zapakowane auto warto na tę noc odstawić na parking strzeżony, a nie pozostawiać go na ulicy przed domem.

· Pamiętaj, że bagaże nie powinny ograniczać widoczności, w tym także przez lusterka. Nie mogą też zagrażać tobie i pasażerom. Nie ustawiaj zatem na tylnej półce toreb, plecaków, bo nie będziesz nic wdział przez lusterko wewnętrzne. Musisz mieć też świadomość, że w razie gwałtownego hamowania, nie mówiąc już o kolizji (odpukać)  niezabezpieczone przedmioty będą latać po samochodzie i mogą z ogromną siła trafić w głowę ciebie lub kogoś z twojej rodziny.

· Pakując bagaże rób to z głową.  Przedmioty, które mogą być potrzebne podczas postojów, powinny być łatwo dostępne, być gdzieś na wierzchu.  Wywalanie wszystkich pakunków z auta na przydrożnym parkingu w poszukiwaniu koszulki dla dziecka albo kurtki dla żony z pewnością dostarczy niepotrzebnych nerwów. Łatwo dostępne powinny być także: trójkąt ostrzegawczy, gaśnica i apteczka.

· Dobrze mieć w aucie 1,5 litrową butelkę z wodą do umycia rąk i papierowe ręczniki. Jeżeli będziesz musiał zmienić koło albo chociażby zabrudzisz sobie ręce kanapką czy napojem, łatwo jej umyć. Dla normalnego człowieka kierowanie autem, kiedy ręce są uwalane smarem albo kleją się od majonezu, ketchupu czy coli - jest bardzo nieprzyjemne.

· Nie muszę chyba dodawać, że na dzień przed wyjazdem nie imprezuj, nie urządzaj zakrapianych pożegnań, połóż się możliwie jak najwcześniej spać.

Godzina "0 " czyli wyjazd

·  Wyjedź jak najwcześniej! Zawsze to radzę wszystkim znajomym, zwłaszcza mało doświadczonym kierowcom.  Jeżeli - przykładowo - wyruszysz w drogę o godz. 04.00, to będziesz miał z tego same korzyści:

*  Wyjedziesz z miasta, kiedy ruch będzie minimalny, omijając wszelkie korki, zatory itd. A jeśli będziesz marudził i zbierzesz się do jazdy np. dopiero o godz. 7.30, to   trafisz na poranny szczyt komunikacyjny i już na starcie stracisz co najmniej godzinę.  

* niewyspane dziecko wkrótce zaśnie i będziesz miał chociaż 2-3 godziny spokoju

*   niewyspana żona też być może wkrótce zaśnie  - patrz punkt poprzedni

*   o godz. 10.00 będzie już miał za sobą kilkaset pokonanych kilometrów!

· Bezwzględnie egzekwuj, aby wszyscy zapięli pasy bezpieczeństwa.  Także osoby jadące z tyłu! Musisz wiedzieć, że w razie kolizji niezabezpieczony pasem pasażer z tylnego siedzenia zostanie rzucony do przodu z ogromną siłą, np. wprost na twój fotel.  Jeśli za tobą siedzi twoja teściowa, a waży tylko 80 kg, to w chwili zderzenia przy prędkości 50 km/h zostanie ona rzucona na ciebie z energią odpowiadającą masie około 1 tony! Istnieje więc duża szansa, że połamie ci kręgosłup szyjny...  Kierowca ma prawo wymagać, aby pasażerowie podporządkowali się jego zaleceniom. Pamiętaj też, że możesz zostać ukarany za niezgodne z przepisami przewożenie pasażerów, czyli np. za to, że twój pasażer nie zapiął pasa.

·  Dziecko o wzroście poniżej 150 cm może być przewożone tylko w foteliku. W żadnym razie mały pasażer nie może jechać na kolanach mamusi czy cioci. Durny argument "przecież ja go trzymam"  świadczy o żenująco niskiej wiedzy, a wywodzi się chyba jeszcze z czasów furmanek. W razie wypadku mamusia sama zmiażdży dziecko ciężarem swojego ciała!  Dziecku nie wolno też stać pomiędzy fotelami, klęczeć na siedzeniu i wyglądać przez tylną szybę. To dyletanctwo świadczące o głupocie rodziców.

· Nie spiesz się! Nie jesteś na wyścigu.  Nie staraj się zaimponować żonie, dziewczynie albo sobie samemu udowodnić, jaki to jesteś kozak i jak szybko dojedziesz do celu. Trochę więcej pokory i szacunku. Kiedy potem będziesz stał przy rozbitym aucie albo będą cie zabierać na noszach, refleksje okażą się już spóźnione.

· Jeżeli jedziesz w dwa samochody (ze znajomymi, którzy podróżują drugim autem), radzę gorąco z własnego doświadczenia, aby nie trzymać się razem, ale ustalić np. punkt docelowego postoju.  Mało doświadczony kierowca będzie, jadąc jako drugi, znajdował się pod presją. Tamten wyprzedził, no to ja też muszę, bo nie chcę zostać w tyle. Co on sobie o mnie pomyśli?  Bywa najczęściej tak, że albo traficie na zakompleksionego cwaniaczka, który będzie chciał się przed wami popisać, albo na fajtłapę. I jedno i drugie jest bardzo denerwujące. Dlatego lepiej jechać oddzielnie. A jeśli już razem, to mniej doświadczony kierowca albo jadący słabszym samochodem powinien podążać pierwszy.

· Ustal ze swoimi pasażerami zasadę, że jeśli autem kieruje przykładowo tatuś, to mamusia, ciocia, teściowa czy znajomy nie komentują, nie doradzają, nie wyrażają opinii, np. : co się tak wleczesz za nim, no wyprzedzaj! Zwłaszcza dla mało wprawnych kierowców może to być bardzo stresujące. Ja mam na przykład tak, iż potrafię się wyłączyć i w ogóle nie słuchać tego, co mówią moi pasażerowie. Nie każdy jednak to potrafi. A w ogóle naczelna zasada brzmi: w samochodzie jest tylko jeden kierowca.

· Nie przeceniaj swoich możliwości.  Dla kierowcy amatora, który na co dzień pokonuje trasę do pracy i z pracy albo po zakupy, przejechanie 400-500 km jest już dużym wyczynem.  Jeżeli czujesz się zmęczony, jeśli tracisz poczucie koncentracji, jeśli zaczyna boleć cię kręgosłup albo nogi, nie wstydź się przerwać jazdy, urządzić 20-minutowy odpoczynek. Nie staraj się jechać jednym ciągiem, by pokazać, jaki jesteś twardziel. Wyjdź z auta, pochodź, pogimnastykuj się, napij się czegoś.

· Podczas długiej podróży warto zrobić przerwę na obiad. Nie spożywaj jednak zbyt obfitych posiłków, gdyż będą one powodowały senność i ociężałość. Nie wydłużaj tej przerwy obiadowej na długie biesiadowanie,  bo wypadniesz z rytmu jazdy, stracisz cenny czas, a potem będziesz to nadrabiał pośpiechem. Jeżeli udajecie się do restauracji, miejcie samochód na widoku. Wypełnione bagażami auto może być kuszące dla złodzieja. Nigdy nie pozostawiajcie na wierzchu, na widoku aparatów fotograficznych, kamer, torebek itd.

· Wszelkie postoje urządzaj TYLKO na przydrożnych parkingach. Nigdy na poboczu! Na autostradach są do tego przeznaczone tzw. Miejsca Obsługi Podróżnych.  Przypominam też, że zatrzymanie na autostradzie poza tymi MOP-ami jest kategorycznie zabronione. Nawet, jeśli dziecko pilnie chce siusiu. Zatrzymując się, stworzysz śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych.

· Nie wahaj się przerwać jazdę, jeżeli wystąpią  ekstremalne warunki atmosferyczne (ulewa, burza,  bardzo silna mgła).  Oczywiście postój może nastąpić tylko na parkingu, stacji benzynowej.  Lepiej jednak przeczekać nawałnicę czy mgłę, niż kontynuować jazdę męcząc się niepotrzebnie i zwielokrotniając ryzyko wypadku.

· Pamiętaj, że najwięcej wypadków zdarza się u kresu podróży, w czasie ostatniej godziny jazdy. Dlaczego? Kierowca jest już solidnie zmęczony, zmniejsza się zatem jego stopień koncentracji, osłabia czas reakcji, a także sprawność fizyczna.  No a z drugiej strony chce on już jak najszybciej dojechać do celu, więc mimowolnie przyspiesza. To jest najgorsza, najbardziej niebezpieczna faza podróży!

· Jeżeli podróż z nieprzewidzianych powodów opóźniła się (korki, wypadki na drodze, objazdy, zmiana koła) albo okaże się, że po prostu błędnie skalkulowałeś albo pomyliłeś trasę, nie staraj się dojechać za wszelką cenę do wyznaczonego miejsca.  Uważam, że dla kierowcy 10 godzin to limit dziennego czasu jazdy.  Pamiętaj, że potem, z każdą kolejną godziną ryzyko błędu będzie gwałtownie rosnąć. Lepiej więc przerwać podróż, przenocować, a następnego dnia dojechać wypoczętym bezpiecznie do mety.

Życzę wam oczywiście - jak to mówią kierowcy - szerokości i szczęśliwych nie tylko wyjazdów, ale i powrotów.  Pamiętajcie zawsze, że na drodze najważniejsze jest myślenie!

Polski kierowca 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy