Jeden pojazd cofa, drugi włącza się do ruchu. Który ma pierwszeństwo?
Na drodze dochodzi czasem do zaskakujących i nietypowych kolizji pojazdów. Zazwyczaj w takich przypadkach uczestnicy zdarzenia nie poczuwają się do winy i starają się przerzucić ją na przeciwnika. Tak było również w opisanym niżej przypadku.
Pani X zamierzała wyjechać swoim samochodem ze stanowiska postojowego usytuowanego w zatoce przylegającej do jezdni. Uruchomiła silnik, włączyła prawy kierunkowskaz, spojrzała w lewo i dostrzegła przejeżdżający przed nią czerwony samochód:
Powstrzymała się z ruszeniem, ustąpiła mu pierwszeństwa, po czym po raz kolejny spojrzała w lewo:
Żaden inny pojazd już nie nadjeżdżał, a zatem ruszyła i w tym momencie rozległ się huk, a pani X odczuła silny wstrząs swojego samochodu.
Okazało się, że czerwone auto przejeżdżające przed samochodem pani X zatrzymało się kilka metrów dalej, gdyż jego kierowca, pan Y, dostrzegł wolne miejsce postojowe właśnie obok auta pani X. Włączył wsteczny bieg i rozpoczął cofanie. Kiedy zbliżał się do samochodu pani X, ten nagle ruszył i doszło do zderzenia.
Na szczęście ta kolizja nie spowodowała obrażeń u kierujących, ale auta zostały dość poważnie uszkodzone. Pani X nie poczuwała się do winy twierdząc, że przecież spojrzała w lewo i żaden pojazd nie nadjeżdżał, więc miała prawo ruszyć. Przyznała wprawdzie, że ograniczyła się tylko do obserwacji jezdni z lewej strony, ale jej zdaniem tylko z tej strony mógł nadjeżdżać jakiś pojazd.
To rozumowanie pani X było oczywiście niesłuszne. Zapomniała ona, że przecież z prawej strony mógł nadjeżdżać jakiś pojazd wykonujący manewr wyprzedzania i wówczas zapewne skutki tego zderzenia byłyby o wiele poważniejsze.
Pani X zapomniała również, że wyjeżdżając z zatoki postojowej włączała się do ruchu. Art. 17 ust. 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
Trudno mówić o zachowaniu szczególnej ostrożności, jeśli pani X ograniczyła się tylko do obserwacji drogi z lewej strony swojego pojazdu.
Pan Y z kolei cofał, a zatem w myśl przepisów również był obowiązany zachować szczególną ostrożność. Art. 23 ust. 1 pkt. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
Różnica polega jednak na tym, że pan Y już znajdował się w ruchu, podczas gdy pani X dopiero włączała się do ruchu. A zatem, w tej sytuacji pani X była obowiązana ustąpić pierwszeństwa pojazdowi pana Y.
Co więcej, pan Y podczas cofania zachował szczególną ostrożność jadąc powoli i uważnie obserwując sytuację za jego samochodem. Trudno jednak wymagać, aby zakładał, że jeden z zaparkowanych pojazdów nagle ruszy.
Zapamiętajcie: podczas włączania się do ruchu macie obowiązek ustąpić pierwszeństwa tym wszystkim pojazdom i pieszym, którzy już w ruchu się znajdują, w tym także cofającym pojazdom.
Drugie zdarzenie, które chcę wam opisać, miało o wiele poważniejsze skutki. W tym przypadku negatywną bohaterką również była kobieta, 23-letnia pani M. kierująca dużym SUV-em. Kobieta ta zatrzymała swój samochód w pobliżu osi jezdni zamierzając wjechać tyłem do zatoki postojowej przylegającej do jezdni.
Skręciła do oporu przednie koła w prawo, a następnie ruszyła do tyłu. W tym czasie z przeciwnej strony nadjeżdżał nieduży samochód osobowy. Skręcający ostro SUV odchylił się przodem w lewo tarasując mu drogę.
Kierujący osobówką chcąc uniknąć zderzenia, skręcił gwałtownie w prawo, w wyniku czego wjechał na chodnik i uderzył idącą nim kobietę.
Potrącona kobieta na szczęście doznała tylko niegroźnych obrażeń i po kilku dniach mogła opuścić szpital.
Pani kierująca SUV-em wykazała się wyjątkowym brakiem wyobraźni. Wiadomym jest przecież, że podczas jazdy do tyłu i skręcania w prawo przód samochodu będzie wydatnie odchylał się w lewo. Wystarczyło zaczekać z wykonaniem tego manewru do czasu, aż Toyota przejedzie.
Okazuje się, że nawet podczas prostych manewrów na drodze można spowodować bardzo niebezpieczną sytuację. Tak dzieje się wtedy, gdy kierowca nie umie przewidywać możliwych zagrożeń czyli brakuje mu wyobraźni. Niestety, wyobraźni nie uczą na kursach na prawo jazdy...
Polski kierowca