Jak jeździć zimą, żeby nie skończyć w rowie? Kluczowa jest jedna rzecz
Zima, a ściślej mówiąc śliska nawierzchnia jezdni doskonale weryfikuje umiejętności każdego kierowcy. Dopiero wtedy możemy naprawdę przekonać się, czy operując kierownicą i pedałem gazu umiemy posługiwać się wyobraźnią i rozsądkiem. Podczas szkolenia na prawo jazdy nikt nie uczy oczywiście kierowania samochodem na śliskiej nawierzchni, a więc tych kierowców, którzy niedawno zdobyli prawo jazdy czeka naprawdę trudny egzamin.
Szczególnym zagrożeniem dla każdego kierowcy jest gołoledź czyli oblodzenie jezdni. Popatrzcie:
Ten kierowca miał sporo szczęścia. Jezdnia wcale nie sprawiała wrażenia oblodzonej, tylko miejscowo mogło wystąpić jakieś niewielkie przymarznięcie, ale to wystarczyło. Poza tym ewidentnym błędem było dodawanie gazu na zakręcie. Na szczęście udało się uniknąć zderzenia czołowego z samochodami jadącymi z przeciwka.
Jeśli komuś przydarzy się w pierwszych dniach zimy takie zdarzenie i na szczęście nikt nie dozna obrażeń, tak ja w tym przypadku, to bardzo dobrze. To jest zimny prysznic, który przekonuje kierowcę, jak mało jeszcze potrafi i jak bardzo powinien uważać. Tutaj oba kierowcy mieli sporo szczęścia. Ten prowadzący ciężarówkę ewidentnie źle ocenił stanu nawierzchni i jechał ze zbyt dużą prędkością.
Myślę, że temu kierowcy serce podeszło do gardła. Na sygnalizatorze światło czerwone, hamujemy, a samochód sunie wprost na pieszych.
W mediach można znaleźć wiele porad, jak opanować poślizg nadsterowny, podsterowny, a ja muszę stwierdzić, że takie wskazówki raczej mnie śmieszą. Dlaczego? Jeżeli kierowca nigdy wcześniej nie doświadczył poślizgu, to trudno się spodziewać, że w sytuacji zagrożenia będzie przypominał sobie medialne porady i do nich stosował. Zapewne ze strachu rozpaczliwie naciśnie pedał hamulca i będzie czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Dla wszystkich kierowców, którzy jeszcze doświadczyli poślizgu mam jedną podstawową radę: O wiele lepiej nie doprowadzić do poślizgu samochodu, niż dopuścić do niego i starać się go opanować. Aby było to możliwe, musicie wiedzieć po jakiej nawierzchni jedziecie.
- Gołoledź może występować także wtedy, gdy jezdnia wydaje się czarna.
- Oblodzenie może występować pod warstwą rozjeżdżonego śniegu czy tzw. błota śniegowego.
- Gołoledź pojawi się wtedy, gdy po mroźnym dniu spadnie deszcz albo wystąpi mgła.
- Często występuje na mostach, wiaduktach, eska dachach, bo one szybciej ulegają wychłodzeniu. Pojawia się także w pobliżu stawów, rzek, na leśnych zacienionych odcinkach dróg.
- Jeżeli na szybach czy lusterkach auta widzicie lodową powłokę, to prawdopodobnie jezdnia też może być oblodzona.
Najprostszym sposobem przekonania się o śliskości jezdni jest wykonanie krótkiego próbnego hamowania. Oczywiście wcześniej należy upewnić się, czy ktoś nie jedzie blisko za nami. Naciskamy krótko pedał hamulca i patrzymy co się dzieje. Jeżeli odczuwamy wyraźne przyhamowanie samochodu, to przyczepność jest jeszcze zadawalająca, Jeśli natomiast odczujemy zadziałanie ABS-u, powinno to być dla nas sygnałem alarmowym! Oznacza to, że jezdnia jest bardzo śliska!
Trzeba jednak pamiętać, że taka próba jest miarodajna tylko w danym miejscu. Za chwilę możemy wjechać na oblodzony odcinek jezdni. Należy zatem takie próby powtarzać. Oznaką gołoledzi jest także specyficzne "błyszczenie się" nawierzchni na skutek odbicia promieni świateł innych samochodów. Jak to się mówi, na jezdni występuje "szklanka".
- Zmniejsz prędkość o połowę. Jeżeli jechałeś z prędkością 100 km/h zredukuj ją do 50 km/h, jeżeli miałeś na liczniku 50 km/h to teraz jedź 25 km/h. Nie zwracaj uwagi na to, że inni jadą znacznie szybciej. Być może za chwilę się rozbiją.
- Unikaj gwałtownego wciskania pedału gazu, zwłaszcza na zakrętach.
- Unikaj gwałtownego hamowania. W tym celu zachowaj zwiększony odstęp od poprzedzającego pojazdu. Nie będziesz wówczas zmuszony ostro hamować.
- Unikaj gwałtownych skrętów kierownicą.
- Powstrzymaj się od wyprzedzania.
- Szczególnie ostrożnie podjeżdżaj do skrzyżowań i przejść dla pieszych, tam jezdnia może być "wyślizgana" przez hamujące samochody
- Zatrzymując się przed światłami albo przed przejściem dla pieszych zachowaj zwiększony odstęp od stojących przez tobą pojazdów. Jeśli ktoś z tyłu będzie miał problemy z wyhamowaniem, możesz wówczas posunąć się parę metrów do przodu i być może uda ci się uniknąć najechania na twój samochód.
- Nie ufaj systemom, w jakie wyposażone jest twoje auto (ABS, ASR itd.). Jeżeli prędkość będzie zbyt duża, nic one nie pomogą! Na lodzie nie ma litości!
- Jeżeli warunki na drodze są szczególnie niesprzyjające, postaraj się zjechać na jakiś parking, na teren stacji benzynowej i przeczekaj, może wkrótce pojawią się solarki i zlikwidują oblodzenie jezdni. To żaden wstyd.
To taki krótki elementarz, natomiast nie ma żadnego super-sposobu na uniknięcie poślizgu. Dużą rolę odgrywa doświadczenie kierowcy, spokój i opanowanie.
Ten kierowca wykazał się naprawdę dobrym refleksem i opanowaniem. Pamiętajcie jednak, że nawet ci kierowcy, którzy czasem trenują poślizgi, potrafią obrócić auto na hamulcu ręcznym i skontrować uślizg tyłu samochodu, w sytuacji awaryjnej mogą przekonać się, że wszystko rozgrywa się tak szybko, iż wystarczy najdrobniejszy błąd, by nie wyprowadzić samochodu z poślizgu. A co dopiero ci kierowcy, którzy nigdy w poślizgu nie byli.
Istnieją szkoły doskonalenia techniki jazdy, które organizują treningi na płycie poślizgowej. Tam można nauczyć się podstawowych odruchów w sytuacji zagrożenia, poślizgu. Tyle tylko, że niewielu kierowców zapisuje się na takie kursy. A tak kończą drogowi "mistrzowie kierownicy", którym wydaje się, że auto z napędem 4x4 zwalnia od myślenia:
Dobrze, że skończyło się tylko na wypadnięciu z drogi, że ten kierowca nikogo nie zabił lub nie poranił.
Zima bezlitośnie weryfikuje umiejętności kierowcy. Zawsze należy podchodzić do niej z respektem. Ten, kto jest przeświadczony, że poradzi sobie w każdej sytuacji, w końcu przekonana się, że wcale tak nie jest.