Wielka draka w chińskiej... motoryzacji

Kopiują niemal wszystkie auta i to w milionach egzemplarzy, ale to tylko wierzchołek potencjału chińskiej motoryzacji.

Czy nadchodzi czas na samochody "made in China"?

Trudno o większy misz-masz - europejscy, amerykańscy i japońscy producenci oskarżają Chińczyków o kopiowanie swoich aut. Chińczycy wprowadzają drakońskie ograniczenia na eksport swoich samochodów na rynek europejski, ale i tak, tylnymi drzwiami, ich kopie do Europy wpuszczają? europejskie firmy.

Teoretycznie przepis jest prosty. "Weź przód z samochodu "A", tył z samochodu "B", do środka wrzuć zmiksowane elementy obu aut, pod maską zamontuj licencyjny silnik i gotowe - mamy nowy chiński samochód".

Reklama

Tak powstał Shuanghuan CEO. Przód przypomina Toyotę Land Cruiser, tył BMW X5, kokpit zapożyczono z Toyoty, a kierownicę - z BMW. Pod maskę trafił sprawdzony, choć już trącący myszką, licencyjny benzynowy silnik Mitsubishi 2.4 o mocy 140 KM.

Mimo oburzenia BMW, nie tylko kilkaset takich samochodów sprowadzono do Europy (głównie do Włoch i Rumunii), ale nawet wystawiono je na zakończonych niedawno targach we Frankfurcie - pod nosem BMW.

Z punktu widzenia światowych koncernów, chińscy producenci łamią międzynarodowe prawo, ponieważ ich samochody przypominają wcześniej zaprezentowane konstrukcje. Chińczycy odbijają piłeczkę, że przecież występują istotne różnice między autami chińskimi, a ich zachodnimi odpowiednikami - inne wyposażenie, inne silniki, często także zawieszenia o innej budowie.

Tak naprawdę chodzi jednak o co innego.

Chiński rynek motoryzacyjny w błyskawicznym tempie wyrasta na jeden z najważniejszych na świecie. Obecnie chińskie samochody trafiają głównie do państw rozwijających się - na Bliski Wschód, do Azji i Afryki. Cieszą się tam popularnością, bo są tanie, a ich prosta konstrukcja umożliwia tanie naprawy. Chińczycy szturmują też rynek rosyjski. Na odbywających się równolegle z frankfurckimi IAA targach w Moskwie swoje produkty pokazywało 22 wystawców Chin, a Chery QQ (też kopia ) jest na 12. miejscu najchętniej kupowanych w Rosji samochodów.

Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym tygodniku Motor. W kioskach od poniedziałku.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: Chińczycy | samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy