Wcale nie chcieli "urwać łba"

No i doczekaliśmy się reakcji firmy Justus, której ekipa interwencyjna w miniony wtorek zajęła pod centrum handlowym M1 w Krakowie miejsce dla inwalidów.

Jak zawsze w tego typu przypadkach nie ma słowa "przepraszamy", nie ma zapewnienia, że sytuacja już nigdy się nie powtórzy co zamknęłoby przecież temat.

Ale nie. Są za to tłumaczenia typu: wszystkie inne miejsca dla inwalidów były wolne, patrol był zmuszony do zaparkowania na miejscu dla inwalidów bo się spieszył, a nasz Czytelnik przemilczał fakt, że zablokował radiowóz firmy Justus, uniemożliwiając kolejną interwencję. Na dodatek kłamał, że grożono mu "urwaniem łba"!

Na koniec zarząd firmy Justus stwierdza, że takie nieodpowiedzialne działania, jakie podjął nasz Czytelnik, winno być... publicznie piętnowane.

Reklama

Oto nadesłane sprostowanie.

Zarząd Agencji Ochrony Osób i Mienia "JUSTUS" Spółki z o.o. z siedzibą w Krakowie, przy ul. Hofmana 22, w związku z opublikowanym przez Państwa w dniu 19 września 2007r. listu dotyczącego zdarzenia związanego z zaparkowaniem przez pracowników Spółki na miejscu oznaczonym jako miejsce dla inwalidy pod sklepem M1 w Krakowie wnosi o zamieszczenie poniższego sprostowania i wyjaśnienia na łamach Państwa serwisu "MOTORYZACJA".

Zarząd Agencji pragnie niniejszym zająć stanowisko w sprawie niesłusznego oskarżenia pracowników Spółki padającego w liście.

Po pierwsze, Zarząd przyznaje iż rzeczywiście jeden z jego patroli interwencyjnych pełniących służbę w Krakowie, zaparkował pojazd służbowy w pobliżu wejścia do wskazanego sklepu, na miejscu dla osób niepełnosprawnych. Jednakże wszystkie z pozostałych miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych było wolnych, o czym zapomniał wspomnieć autor listu do Państwa redakcji. Tym samym nie doszło do uniemożliwienia zaparkowania pojazdów osób niepełnosprawnych.

Po drugie, jak słusznie zauważył autor listu, patrol interwencyjny był w pełnym rynsztunku, a to w związku z tym iż u jednego z klientów naszej Agencji mającego swoją placówkę na terenie sklepu M1 włączony został alarm napadowy.

Tym samym patrol interwencyjny, który w celu ratowania zdrowia, życia i mienia zobowiązany jest do dotarcia na miejsce alarmu w ciągu paru minut, zmuszony był wobec faktu zajęcia wszystkich innych miejsc parkingowych w pobliżu wejścia do hipermarketu do zaparkowania na miejscu dla osób niepełnosprawnych.

Po trzecie, autor listu zapomina dodać, że patrol interwencyjny zatrzymał swój pojazd na miejscu dla osób niepełnosprawnych jedynie na krótką chwilę niezbędną do dokonania interwencji, która to chwila trwała niespełna kilka minut.

Ponadto przemilczeniu uległo również to, iż autor listu zablokował samochód patrolu interwencyjnego, który niezwłocznie po opuszczeniu budynku hipermarketu miał udać się na miejsce następnego zgłoszonego alarmu napadowego.

Z powodu bezprawnego uniemożliwienia pracownikom grupy interwencyjnej, przez autora listu, wykonania swych obowiązków służbowych, pracownicy ochrony wezwali Policję, która jednak odmówiła interwencji wskazując iż teren przed wzmiankowanym sklepem jest terenem prywatnym i Policja nie może na nim interweniować w takich przypadkach.

Według pracowników grupy interwencyjnej, autor listu rozmija się z prawdą cytując iż pracownicy ochrony skierowali do Niego słowa iż "Inwalido, urwę ci łeb", gdyż takie słowa z ust pracowników grupy interwencyjnej nie padły. Owszem mogło między stronami dojść do ostrej wymiany zdań z powodu zaistniałej sytuacji oraz uniemożliwienia patrolowi interwencyjnemu wykonywania obowiązków służbowych przez autora listu, lecz na pewno nie były to słowa cytowane w opublikowanym artykule.

Reasumując swoje stanowisko Zarząd Agencji wskazuje, że przedmiotowa sytuacja, która miała miejsce przed sklepem M1 w Krakowie była sytuacją nadzwyczajną i nie stanowiła jak twierdzi autor listu "patologicznego zachowania kierowców parkujących na miejscach dla inwalidów", lecz była wyjątkowym i szczególnym zdarzeniem spowodowanym włączeniem napadu alarmowego u jednego z klientów Agencji.

List opublikowany na Państwa łamach jest niesprawiedliwy i krzywdzący dla naszej Agencji, oczerniający Ją w oczach naszych aktualnych i potencjalnych klientów. Ponadto działanie dokonane przez autora listu tj. zablokowanie pojazdu służbowego spowodowało znaczne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego lub też majątku, gdyż z powodu uniemożliwienia grupie interwencyjnej udania się do kolejnego alarmu napadowego czynność tę musiała wykonać inna grupa interwencyjna z innego rejonu miasta, której to grupie interwencyjnej dotarcie na miejsce alarmu zabrało znacznie więcej czasu, a przy okazji inny rejon miasta pozostał bez dyżurującej grupy interwencyjnej.

I takie właśnie nieodpowiedzialne działania, ludzi postronnych winny być publicznie piętnowane, nie zaś wykonywanie czynności służbowych przez pracowników ochrony, których ani celem ani też zamiarem nie było stwarzanie barier komunikacyjnych dla osób niepełnosprawnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kraków | patrol | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy