Warszawą po szynach
Prezentowana na zdjęciach warszawa opuściła bramy fabryki na Żeraniu w 1958 roku.
Był to siódmy rok produkcji - samochód przeszedł pierwszą w swojej historii dużą zmianę - zafundowanu mu wówczas facelifting. Zmiany były jednak symboliczne - ograniczały się głównie do kosmetyki nadwozia (miedzy innymi nowa atrapa chłodnicy, dodatkowe listwy i tzw. element ozdobny - stylizowany znak FSO zastąpiło oznaczenie M20 na masce).
Warszawa nabrała indywidualności i stała się nieco bardziej "polska". Nawet wówczas nie był to już nowoczesny samochód, jednak trwały i prosty w obsłudze i - przy braku alternatywy na rynku - pożądany przez tysiące rodaków. W prywatnych rękach były to samochody niezwykle rzadkie - większość produkcji przejmowały państwowe instytucje.
Mało kto wie, że pewna część z wyprodukowanych egzemplarzach, po dokonaniu niezbędnych modyfikacji zasiliła tabor... PKP. Nie chodziło wcale o samochody dla firmowych notabli - auta służyły w przedsiębiorstwie jaki drezyny! Po zamontowaniu specjalnych stalowo-drewnianych kół (każde z nich waży 75 kg!) i zblokowaniu układu kierowniczego samochody te jeździły po torach. Na zdjęciach przedstawiamy jeden z takich egzemplarzy po kompleksowej odbudowie.