Tajemnicze auto "złapane" w Sierra Nevada. To...

Podczas naszego pobytu w narciarskim kurorcie Sierra Nevada (tak tak, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od gorącego wybrzeża można w kwietniu jeździć w Hiszpanii na nartach) natknęliśmy się na motoryzacyjną ciekawostkę.

Oto przed obiektywem naszego aparatu fotograficznego pojawił się zamaskowany samochód. Gdy jego kierowca (oraz "obstawa") zorientował się, że robimy zdjęcia starał się nam uciec. Niezbyt skutecznie. Udało się nam zrobić serię zdjęć.

To prawdopodobnie niewielki SUV Mercedesa o nazwie GLA, którego wersję prototypową pokazano niedawno na salonie motoryzacyjnym w Szanghaju.

Ciekawostką tego auta, która raczej nie znajdzie się na wyposażeniu wersji produkcyjnej, są laserowe reflektory przednie, które nie tylko zapewniają rewelacyjne oświetlenie drogi, ale mogą też być użyte w roli... projektorów. Dzięki nim, wykorzystując np. ścianę budynku GLA posłużyć może za mobilne kino wyświetlając przed kierowcą i pasażerami film lub zdjęcia z telefonu komórkowego.

Więcej na temat GLA przeczytasz TUTAJ.

Reklama

A poniżej przeczytasz rozmowę z człowiekiem, który zawodowo zajmuje się maskowaniem i testowaniem samochodów. To tajemniczy pan M. Na jego wizytówce służbowej widnieje informacja "Camouflage Cross carline" (kamuflaż samochodów). Pan M. jest odpowiedzialny za kamuflowanie prototypów samochodów od ponad 20 lat.

- Panie M, czy zdradzi nam Pan swoje prawdziwe imię i nazwisko?

- Wolałbym nie. Solidna ochrona prototypów to również rozsądne zachowanie personelu. A zaczyna się to od preferowania działań w tle, w przeciwieństwie do dążenia znajdowania się w centrum zainteresowania.

- Tak więc jest Pan pewnego rodzaju władcą tajemnic?

- Prywatnie nie, ale w pracy usiłuję robić absolutnie wszystko, aby nie pozwolić konkurencji odkryć, co planujemy.

- Czy nie byłoby łatwiej testować prototypy na szczelnie zamkniętym terenie prób?

- Według mnie tak. Lecz niestety w realnym świecie nie jest to niemożliwe. W pewnym momencie procesu rozwoju, samochody muszą pojawić się na drogach, po których nasi klienci zamierzają nimi jeździć w przyszłości. A testy w nocy nie zawsze są możliwe - moglibyśmy stracić nawet 2/3 czasu przeznaczonego na rozwój, w zależności od pory roku.

- Tajemnica pewnie osiąga swój szczyt w początkowej fazie rozwoju...?

- W zasadzie tak. Ale tak naprawdę początki są stosunkowo łatwe, ponieważ komponenty nowych technologii są najpierw testowane na modelu poprzednim. A te samochody nie ujawniają zbyt wiele. Prawdziwy test następuje wtedy, gdy gotowe są pierwsze prototypy z nowymi nadwoziami.

- Jak Pan podejmuje decyzję, w jaki sposób samochody te będą maskowane?

- W początkowych etapach, siadam wraz z projektantem nowego modelu i wspólnie omawiamy, jakie są szczególne elementy identyfikujące nowy styl. Następnie proponuję jak najlepiej można zamaskować te elementy.

- Co oznacza nalepianie jak najwięcej plastikowych elementów w celu uczynienia go najbrzydszym, jak to możliwe?

- Niestety nie jest to takie proste, ponieważ mimo że chcemy, aby to auto było nie do rozpoznania jak to tylko możliwe; to inżynierowie w grupach testujących muszą mieć możliwość pracy nad nim. Ponadto samochody te muszą być dopuszczone do ruchu. Oznacza to na przykład, że oświetlenie musi być zgodne z przepisami, a samochód nie może posiadać żadnych ostrych elementów. Ponadto wszystkie elementy, które są specjalnie wykorzystywane do maskowania muszą być bezpiecznie przymocowane do samochodu.

- Co dla Pana pracy oznaczają wymagania inżynierów?

- Podam kilka przykładów. Inżynierowie zajmujący się silnikiem nalegają, aby obieg powietrza chłodzącego był dokładnie taki sam jak w samochodzie seryjnym. Chłopcy od nadwozia chcą mieć możliwość otwarcia wszystkich drzwi i dachu. Dla specjalistów od akustyki, oświetlenia i widoczności byłoby najlepiej, gdyby nie było żadnego kamuflażu.

- Nie pozwala to na zbyt dużą swobodę w Pańskiej pracy?

- To prawdziwe wyzwanie. W pewien sposób przebudowujemy części nadwozia. Części plastikowe, które stosujemy do maskowania kształtu karoserii w celu oszukania paparazzi prototypów, są wykonane specjalnymi narzędziami. Używamy również wzorów, które nalepiamy na samochody tak, aby karoserie były nie do rozpoznania, jak to tylko możliwe.

- Co jest najtrudniejsze w maskowaniu?

- Bez wątpienia samochody typu "station wagon" (kombi) oraz terenowo-rekreacyjne (SUV). Ich karoserie zapewniają ograniczone możliwości maskowania. Jako przeciwieństwo można podać samochody typu sedan, które mogą być wyposażane w tylny spojler dający całkowicie fałszywe wrażenie, co do jego rzeczywistego wyglądu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama