Polski pojazd lepszy od Hummera?

Jeżdżący sprzęt wojskowy znad Wisły podbija poligony na całym świecie.

Po Rosomaku i Dziku zaczynamy produkcję Tura - samochodu, który wytrzymałością przewyższa podobno nawet legendarnego i uznawanego za niezniszczalnego Hummera (Humvee).

Wóz bojowy o wdzięcznej nazwie Tur już za kilka miesięcy ma dołączyć do innych "zwierzęcych" pojazdów znad Wisły - Rosomaka i Dzika, które z powodzeniem jeżdżą po poligonach całego świata.

Przez ostatnich kilka lat Polska sprzedała zagranicznym armiom kilkaset Rosomaków (produkowanych na licencji fińskiego Patria Vehicles) i Dzików. Opancerzone i uzbrojone po dach pojazdy trafiły m.in. do Iraku, Malezji i Afganistanu. Jak twierdzą specjaliści, azjatyckie armie wybierają polski sprzęt, bo oferuje on dobrą jakość za rozsądną cenę. A wartość całego wojskowego interesu liczy się w miliardach dolarów.

Kilka miesięcy temu malezyjski rząd zatwierdził kupno 48 Rosmomaków za łączną sumę 370 mln dol., zastrzegając sobie możliwość zwiększenia kontraktu o kolejne 50 pojazdów. Za podobnej klasy wozy opancerzone, ale produkowane przez Amerykanów, Malezja musiałaby zapłacić co najmniej o 30 proc. więcej. Nic więc dziwnego, że zdecydowała się na produkt z Polski.

Reklama

Szefostwo zakładów AMZ-Kutno ma nadzieję, że ich najnowszy produkt - pojazd interwencyjno-patrolowy Tur, odniesie przynajmniej tak duży sukces, jak Rosomak.

Co więcej, ludzie, którzy skonstruowali Tura twierdzą, że jest on lepszy niż legendarny Humvee.

Więcej na ten temat przeczytasz w tygodniku Motor.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: wojsko | sprzęt wojskowy | sprzęt | Pojazd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy