Pierwszy ładny volkswagen?

Volkswagen znany jest z tworzenia bardzo dobrych, ale bardzo nudnych samochodów.

Z jakiegoś powodu, choć świetne pod względem technicznym, nigdy nie miały w sobie ani krzty polotu. Jest jednakże jeden wyjątek od tej reguły. Mowa oczywiście o passacie CC, należącym do klasy reprezentacyjnych sedanów z mocno opadającą linią nadwozia, nazywanych czasem 4-drzwiowymi coupe.

Auto świetnie się prezentuje

Już na samym początku trzeba przyznać jedną rzecz - może i ten samochód ma napisane na klapie bagażnika "passat", ale zupełnie nie wygląda jak stateczna rodzinna limuzyna, z którą zwykliśmy kojarzyć tę nazwę. Długa maska, "leżąca" przednia szyba i obłędnie długi tył z wielkimi światłami - sylwetka typowa dla nadwozia coupe i należą się za nią Volkswagenowi brawa. Auto świetnie się prezentuje i stanowi świetną alternatywę dla klasycznych (i nudnych) sedanów.

Reklama

Wygląd nadwozia może poprawić humor po ciężkim dniu pracy, ale prawdziwym pogromcą chandry jest silnik. Wiele osób decyduje się na passata cc z silnikiem Diesla, albo na jedną z doładowanych, 4-cylindrowych benzyn. Warto jednak rozważyć zakup wersji V6 - 3,6 l pojemności rozwijające 300 KM robi wrażenie nawet w tak dużym aucie.

Miłe dla ucha, basowe pomruki

Potęguje je moment obrotowy wysokości 350 Nm, który dostępny jest w przedziale 2400-5300 obr./min. Efektem tego jest wciskanie pasażerów w fotele za każdym razem, kiedy wskazówka obrotomierza przekroczy 2000 obr./min i gwałtownie dodamy gazu. Silnik z werwą wchodzi na obroty i kręci się niemal do 7000 obr./min wydając przy tym miłe dla ucha, basowe pomruki.

Aby cała ta moc nie rozpłynęła się w dymie z opon i sprzęgła, wersja V6 oferowana jest seryjnie z napędem na cztery koła 4Motion i błyskawicznie działającą zautomatyzowaną skrzynią DSG. Efektem jest nieprzerwany ciąg podczas przyspieszania i świetna trakcja w każdych warunkach pogodowych. Coś o tym wiemy - auto testowaliśmy podczas nieustannych opadów, kiedy napęd 4x4 staje się nieodzownym pomocnikiem. Nie udało nam się raczej osiągnąć obiecanego przyspieszenia 0-100 km/h na poziomie 5,6 s, ale biorąc pod uwagę to, jak ochoczo i niemal bez interwencji kontroli trakcji, auto wyrywało do przodu, sądzimy, że mokra nawierzchnia nie wpłynęła znacząco na pogorszenie tego czasu.

Zalety napędu 4Motion szybko doceniliśmy też podczas jazdy krętymi, śliskimi drogami. Tam, gdzie auta z napędem na przód wyjechałyby na przeciwległy pas, zaś tylnonapędówki obróciłyby się wokół własnej osi, tam passat mocno wgryzał się w asfalt i nie miał zamiaru puścić. Znajdą się zapewne malkontenci, którzy będą utrzymywać, iż napęd 4x4 nie pozwoli na trochę zabawy na pustej drodze. Jest to oczywiście prawdą, ale uważamy, że do charakteru tego samochodu znacznie bardziej pasuje poczucie tego marginesu bezpieczeństwa, jaki daje napęd na wszystkie koła, niż możliwość kręcenia bączków na parkingu.

Silnik niemal niesłyszalny

Podczas dynamicznej jazdy szybko polubimy również precyzyjny układ kierowniczy, bardzo dobre hamulce i wygodną pozycję za kierownicą.

Tę ostatnią docenimy również, kiedy już znudzi nam się zabawa z 300 rumakami i będziemy chcieli spokojnie wrócić do domu. Silnik przy niskich obrotach jest niemal niesłyszalny, adaptacyjne zawieszenie, które w trybie sport zapewnia wspaniałą przyczepność, po przełączeniu na comfort całkiem nieźle odgradza pasażerów od przykrego świata polskich dróg, a aktywny tempomat zwalnia z obowiązku ciągłego wpatrywania się w auto jadące przed nami.

Jak dotąd, można by odnieść wrażenie, że passat cc jest autem właściwie bez wad. Jest w tym trochę racji, ponieważ trudno się do czegoś przyczepić. Wnętrze wykończono dobrej jakości materiałami, przestronność z przodu jest więcej niż zadowalająca, zaś z tyłu zmieścimy co prawda tylko dwójkę pasażerów (auto ma homologację na 4 osoby) o wzroście do 180 cm, ale przecież nie mówimy tutaj o aucie rodzinnym. Zresztą, jeśli ktoś chce, może za niewielką dopłatą (700 zł) dokupić piąte miejsce. Jeżeli mielibyśmy się do czegoś koniecznie przyczepić, to do "problemu", z jakim zetknie się większość szczęśliwych właścicieli passata cc, po spotkaniu z niemal każdym swoim znajomym. Chodzi oczywiście o konieczność tłumaczenia, że nasz nowy passat, to nie "kombiak w tedeiku", zaś "CC" to nie skrót od "coupe-cabrio".

Wnętrze bez zmian

Drugi problem, nieco bardziej namacalny, to brak poczucia ekskluzywności tego samochodu, wynikającej nie tylko z pospolitej nazwy. Tak, auto wygląda świetnie, ale wnętrze przejęte zostało bez zmian ze zwykłego passata, podobnie jak adaptacyjne zawieszenie, tempomat , elektrycznie sterowana żaluzja na tylnej szybie i wszystkie pozostałe dodatki. Każdy passat też może mieć pod maską V6, napędzane wszystkie koła i skrzynię DSG. Fakt, zwykły passat ma tylko 250 KM, ale to wina importera, który nie oferuje na naszym rynku odmiany 300-konnej w sedanie i kombi.

Czy warto zatem zainteresować się passatem cc? Jeśli tylko nie zamierzamy wozić autem piątki dorosłych osób, tudzież nie planujemy rodzinnych wypraw wakacyjnych, a także jesteśmy skłonni zapłacić około 10 tys. zł więcej, niż za zwykłego passata, to jak najbardziej.

To propozycja warta rozważenia

Auto świetnie wygląda, bardzo dobrze jeździ i pozwala odróżnić się z tłumu. To propozycja warta rozważenia przez każdego, kto chce kupić sedana klasy średniej nie dlatego, że jest duży, ale dlatego, że szuka czegoś z wyższej półki. Ceny zaczynają się od 109 900 zł, czyli o 30 tys. zł mniej, niż jedyny konkurent - audi A5 Sportback, a kończą na 194 290 zł za testowaną wersję V6. To niemało, ale śmiało możemy powiedzieć, że auto jest warte tych pieniędzy.

Michał Domański.

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik | Volkswagen | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy