Piękno trabanta

Choć "kartonowemu Porsche" stuknęła dwa lata temu pięćdziesiątka, jego popularność wciąż nie słabnie.

"Mydelniczka" jest w stanie podbić każde serce.

W światku "trabanciarzy" krąży taki dowcip: "Po zjednoczeniu Niemiec w Trabantach zaczęto montować silniki VW Polo. Pytanie do silnika: - Jak się czujesz w Trabancie? Odpowiedź: - Jak rozrusznik serca w nieboszczyku."

Ale Trabant bez tego rozrusznika ma się całkiem dobrze. Mimo zawansowanego wieku na razie nic na to nie wskazuje, żeby miał szybko zniknąć z dróg. Niemieccy konstruktorzy stary dwusuw wymienili na silnik od VW w 1989 roku. Mniej więcej w tym samym czasie upadł komunizm.

Reklama

Dawni użytkownicy Trabantów przesiedli się do nowych, lepszych, zachodnich aut. Wydawałoby się, że sympatyczny "Trampi" powinien już dawno odejść na zasłużoną emeryturę.

Tymczasem w całej Europie są tysiące fanatyków skłonnych zapłacić każdą sumę za cacko z plastiku. Ta moda dotarła też nad Wisłę. Polscy miłośnicy Trabantów każdą wolną chwilę i złotówkę poświęcają na ulepszanie NRD-owskiej myśli technicznej.

A efekty? Sam ZOBACZ...

Dowiedz się więcej na temat: piękno
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy