Nie chcą już BMW. Stracą po 10 tysięcy!

Osoby, które wylicytowały dwa luksusowe BMW na łączną kwotę 539,5 tys. zł po Amber Gold, poinformowały syndyka i sędziego komisarza, że odstępują od umów na zakup tych pojazdów. Jak twierdzą, nie wiedzieli, że nie będą mogli odliczyć od wylicytowanych kwot podatku VAT.

Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński poinformował w czwartek PAP, że otrzymał pismo od właściciela firmy handlującej samochodami z Pruszcza Gdańskiego, który wylicytował BMW X5 z roku 2011 za 221,5 tys. zł, w którym informuje go o odstąpieniu od umowy.

Dębiński poinformował, że także w przypadku drugiego luksusowego BMW 740, którym jeździł były szef Amber Gold Marcin P., do sędziego komisarza wpłynęło oświadczenie w sprawie odstąpienia od umowy ze względu na brak możliwości odliczenia podatku VAT. Ten samochód wylicytował do kwoty 318 tys. zł właściciel firmy z Piły.

Reklama

Syndyk wyjaśnił, że osoby, które wylicytowały auta, były przekonane, że będą mogły od wylicytowanej kwoty odliczyć 23-proc. podatek VAT. "Podatku nie można odliczyć, bo to byłoby sprzeczne z ustawą o podatku VAT" - powiedział.

Osoba odstępująca od umowy traci 10 tys. zł wadium wpłaconego przed licytacją. Dębiński poinformował, że BMW będą wystawione na sprzedaż podczas kolejnej aukcji. Syndyk poinformował PAP, że do czwartku, oprócz wspomnianych dwóch BMW, nie wpłynęły na konto syndyka pieniądze od czterech nabywców, którzy mają czas do poniedziałku na dokonanie wpłaty.

Podczas aukcji w listopadzie i w grudniu wylicytowano 134 pojazdy za ok. 7,5 mln zł. W sumie syndyk zabezpieczył 146 samochodów osobowych, dostawczych i autobusów należących do Amber Gold o łącznej wartości ponad 7,2 mln zł. Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold.

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., ma status więźnia szczególnie chronionego. Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

Na początku października śledztwo w sprawie Amber Gold zostało przeniesione z Gdańska do Łodzi, gdzie prowadzi je tamtejsza prokuratura okręgowa oraz ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. poszkodowanych przez Amber Gold. Ostatnie szacunki prokuratury są takie, że firma mogła pozyskać z lokat ponad 500 mln zł.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy