Na te samochody uważaj!
Jaki widok wywołuje u kierowców najszybsze bicie serca?
Ferrari? Raczej nie. Lamborghini? Nie do końca. Bugatti? Niby tak, ale bezkonkurencyjne w tej kategorii okazują się w Polsce najpospolitsze fordy mondeo, ople vectry i volkswageny passaty. Zwłaszcza, jeśli zobaczą je niespodziewanie w lusterku...
Właśnie te samochody upodobała sobie bowiem polska policja, jako nosicieli najskuteczniejszej broni skierowanej przeciwko środowisku kierowców, które zgodnie z tradycją (czytaj - solidarnie) masowo łamie przepisy dotyczące ograniczeń prędkości.
Obecnie, jeśli wierzyć źródłom internetowym, w Polsce zarejestrowanych jest przeszło 500 nieoznakowanych radiowozów. Zakładając nawet, że sprawność policyjnej floty porównać można z niemiecką ubootwaffe Donitza, która siała spustoszenie na Atlantyku (tylko 1/3 okrętów była w stanie prowadzić skuteczne działania operacyjne, bo pozostałe 2/3 było remontowane lub czekało na części zamienne i paliwo), to 150 radiowozów będących codziennie na patrolach, dzielnie służy naszemu państwu, dbając o drogowe bezpieczeństwo i stałe wpływy do gminnych budżetów (a może odwrotnie?).
Co więcej, jak donoszą media, już w lutym ma zostać rozpisany przetarg na dostawę kolejnych 120 policyjnych aut, które na pewno poprawią stosunek sił.
Z tej okazji postanowiliśmy sprawdzić, w jakich rejonach Polski kierowcy mają największe szanse spotkać się twarzą w twarz z załogą nieoznakowanego patrolu drogówki.
Co nie powinno nikogo dziwić, na najliczniejsze "wilcze stada" kierowcy natknąć się mogą w województwie mazowieckim. Policja, przynajmniej teoretycznie, dysponuje na tym obszarze flotą niemal 100 radiowozów wyposażonych w wideoradary. Do najlepiej zakonspirowanych zaliczyć można np. "rządową" lancię.
Równie ryzykowne są szybkie podróże po województwach: zachodniopomorskim, pomorskim i śląskim. Tamtejsze drogówki mają do dyspozycji niemal pół setki nieoznakowanych pojazdów, wśród których prym wiodą pospolite vectry, mondeo i passaty.
Niewiele lepiej sytuacja wygląda na drogach dolnośląskich, lubelskich i świętokrzyskich. Na stanie floty nieoznakowanych radiowozów w każdym z tych województw znajdziemy przeszło trzydzieści pojazdów. I tak oto w świętokrzyskim "upolować" nas może land rover, w lubelskim fiat panda, a w dolnośląskim ford transit! Podobną siłą ognia dysponują też województwa: kujawsko-pomorskie i wielkopolskie. W tym pierwszym - jak donoszą internauci - na łowy wyrusza często m.in. fiat doblo.
Na stosunkowo niewielkie ryzyko spotkania radiowozu z wideorejestratorem (około dwudziestu tego typu pojazdów na województwo) narażeni są podróżujący po: Podlasiu, Małopolsce (uwaga na nieoznakowanego lanosa!), Łódzkiem (m.in. renault thalia) i Opolszczyźnie.
Najśmielej poczynać mogą sobie piraci w województwach: lubuskim, podkarpackim i warmińsko-mazurskim. Tam na kierowców czyha średnio nie więcej niż 15 radiowozów.
Zwłaszcza na Warmii i Mazurach raczej łatwo uniknąć jest mandatu. Nie dość, że tamtejsza flota jest niezwykle skromna (wg. różnych źródeł ok. 10 samochodów) to jeszcze wszystkie pochodzą ze stajni Renault, co biorąc pod uwagę intensywną eksploatację, sprawia, że poza załogami, na najczęstszy kontakt z nimi narażeni są przeważnie... mechanicy.