Na granicy możliwości
Są duże, luksusowowo wyposażone i drogie. Ale i Toyota Land Cruiser, i Mitsubishi Pajero pozostają wciąż dobrymi samochodami terenowymi. Zawiozą swoich użytkowników tam, gdzie tylko zapragną dotrzeć.
Przez lata Toyota Land Cruiser była jednym z najczęściej spotykanych aut terenowych w najdzikszych ostępach Afryki. Ceniono jej wspaniałe zdolności terenowe w połączeniu z rewelacyjną niezawodnością. Auto obrosło w legendę i dziś każdy, kto szuka porządnego auta terenowego, spogląda na to auto z uznaniem.
Z kolei Mitsubishi Pajero, którego historia sięga początku lat 80., zawsze kojarzyło się ze sportem wyczynowym. Dwanaście tytułów mistrza świata w rajdzie Paryż-Dakar mówi samo za siebie. Oba modele pod względem solidności i bezawaryjności pozostawiają w tyle rasowe Land Rovery czy Jeepy. To doskonała oferta dla tych, którzy szukają auta terenowego, sprawiającego jak najmniej kłopotów w codziennym użytkowaniu. Czy któryś z nich jest wyraźnie lepszy?
***
Kolumbowie znad Wisły
Następcy wielkiego podróżnika zdobywają świat nie na statkach, ale na czterech kołach. Wśród nich coraz więcej jest także Polaków.
Ile wytrzyma Fiat Cinquecento z 1993 r.? Jedni twierdzą, że najwyżej kilkadziesiąt tysięcy kilometrów przejechanych po miejskich ulicach, inni, że kilka wypadów w dalsze trasy. Ale najwięcej o wytrzymałości małego Fiata mogą powiedzieć Jola Czupik i Dominik Stokłosa, którzy takim samochodem przejechali 360 tys. kilometrów po drogach Europy, Afryki, Kazachstanu, Pakistanu, Iranu i wielu innych egzotycznych krajów. W tym roku wymienili wysłużone Cinquecento na Fiata Pandę Cross i ruszyli na podbój całej Afryki. Do końca czerwca mają zamiar przejechać po jej drogach (a raczej bezdrożach) 70 tys. kilometrów.
Ich przygoda zaczęła się cztery lata temu, gdy wybrali się na Krym. W 2004 roku pojechał do Kazachstanu, potem pojechali do Kaszmiru przez Turcję, Iran i Pakistan, a dwa lata później - do Mekki miłośników Off-Roadu - Dakaru.
Podobnych śmiałków jest w Polsce coraz więcej. Nie wyobrażają sobie latania samolotami, ani organizowanych przez biura podróży turnusów wypoczynkowych, a dwutygodniowe wczasy na plaży to dla nich męczarnia. Wybierają się na wycieczki, które trwają miesiącami i wymagają poświęceń. Pokonują dziesiątki tysięcy kilometrów, mieszkają w tym, czym jeżdżą, nierzadko narażają życie i? nie wyobrażają sobie, aby mogło być inaczej.
Rzadko kiedy tacy globtroterzy należą do finansowej elity. Zdaniem Andrzeja Sochackiego, który w 1977 r. Volkswagenem Garbusem objechał dookoła całą kulę ziemską, a potem zrobił to jeszcze pięciokrotnie, nie zasobność portfela, ale determinacja i zaradność są cechami odróżniającymi prawdziwego podróżnika od turysty. On zawsze podróżuje sam, zawsze bez ubezpieczenia i zawsze za własne pieniądze. W podróżach spędził ponad 10 lat, zwiedził 134 kraje.
Te i wiele innych interesujących tekstów znajdziesz w najnowszym wydaniu tygodnika Motor. W kioskach od poświątecznego wtorku.
Zjedź na pobocze.