Mercedes klasy E jeszcze nigdy nie był tak cyfrowy. Nowa odsłona modelu

Nowy Mercedes klasy E doczekał się światowej premiery. Mieliśmy kilka tygodni, żeby oswoić się z nowym wyglądem kokpitu, teraz przyszła pora na ocenienie całokształtu. Jak można było się spodziewać, producent spod znaku trójramiennej gwiazdy dał czadu.

“Coś pomiędzy" - określenie najlepiej pasujące do nowego Mercedesa klasy E, który właśnie doczekał się światowej premiery. Nowa limuzyna wygląda odważniej od klasy C, ale jeszcze nie tak reprezentatywnie jak flagowa klasa S. Z zewnątrz z kolei chce wyglądać jak model spalinowy, jednak są elementy, przez które utożsamia się z elektrykami z rodziny EQ. W kabinie natomiast czeka tak wiele nowoczesnych rozwiązań, jak w żadnym innym Mercedesie zaprezentowanym do tej pory. Ten miszmasz świetnie odzwierciedla kierunek, który obrała marka ze Stuttgartu.

Oto nowy Mercedes klasy E (W213)

W Stuttgarcie debiutuje najnowszy Mercedes klasy E. Fani marki stoją przed nie lada wyzwaniem, bowiem muszą oswoić się z zupełnie nową stylistyką. Osoby, które spodziewały się nieco większej klasy C lub mniejszej klasy S, mogą się pozytywnie zaskoczyć. Pas przedni nowej limuzyny spod znaku gwiazdy wygląda jak skrzyżowanie poprzednika z elektrycznym EQE.

Reklama

Górna część reflektorów ma niemal identyczny kształt świateł do jazdy dziennej jak elektryczny odpowiednik, jednak chcąc nawiązać do wcześniejszych odsłon, w dolnej części producent wstawił wąskie kreski. Reflektory łączy ogromny grill, którego obramowanie - bo to ostatnio takie modne - rozświetla się po zmroku. Równie ciekawie jest z tyłu, ponieważ pas tylny, gdyby nie LED-y w kształcie gwiazd, można by pomylić z flagową “S-ką". Te również łączy blenda (w tym przypadku czerwona), jednak ta podświetlana nie będzie.

Nowa klasa E jest większa od poprzednika

Najnowsza odsłona klasy E o oznaczeniu wewnętrznym W214, jest nieznacznie większa od schodzącej z rynku generacji W213. Ma bowiem 4949 mm długości, 1880 mm szerokości oraz 1468 mm wysokości. Względem poprzednika o 14 mm zwiększył się również rozstaw osi, który teraz wynosi 2961 mm. Auto wygląda więc nie tylko na większe z zewnątrz, ale nowe wymiary - jak się można domyślić - odczują też pasażerowie. Bagażnik z kolei oferuje teraz 540 litrów pojemności (400 litrów w odmianach z wtyczką - PHEV).

Mercedes klasy E jeszcze nigdy nie był tak cyfrowy

W kabinie, z która zdążyliśmy się już oswoić kilka tygodni temu, pierwsze skrzypce gra Superscreen. Zamiast klasycznej deski rozdzielczej otrzymujemy pionowy wyświetlacz pełniący rolę zegarów i taflę szkła, za którą schowane są dwa wielkie ekrany - środkowy do obsługi multimediów, a prawy dedykowany dla pasażera. Całością steruje mocny procesor, dzięki czemu można korzystać z takich aplikacji jak TikTok czy Zoom. Tu warto zwrócić uwagę na kamerę, zamontowaną na szczycie deski - teraz będziemy mogli dołączyć na spotkanie z szefem i pochwalić się, czym jedziemy.

Mercedes klasy E (W214) - jakie silniki pod maską?

Na początku pod maską nowej klasy E W214 znajdziemy 2-litrowe benzyny (E200) i 2-litrowego diesla (E 220 d i E 220 4MATIC). W gamie nie zabraknie także hybryd ładowanych z gniazdka tj. E 300 e, E 300 e 4MATIC czy E 400 e 4MATIC. Akumulator o pojemności 25,4 kWh pozwoli na przejechanie w trybie elektrycznym do 100 kilometrów. Klienci mogą się również spodziewać bardzo komfortowego zawieszenia i lepszych właściwości jezdnych, bowiem w najnowszej odsłonie - podobnie jak w klasie C - debiutuje tylna oś skrętna (4,5 stopnia).

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mercedes-Benz | nowy samochód | limuzyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy