Jest rok 2035...
Jest koniec grudnia 2035 roku. Polscy kierowcy z niepokojem obserwują wzrost cen paliw. W niektórych rejonach kraju za litr bezołowiowej trzeba już zapłacić 4,79 euro. Tak zaczynał się tekst będący naszą wizją tego, to może nas spotkać w Polsce za ćwierć wieku.
Część czytelników oczywiście szybko połapała się, że ten tekst (znajdziesz go w ramce obok, wystarczy kliknąć) to tylko nasze "czarnowidztwo", które oby się nigdy nie sprawdziło. Ale było także sporo czytelników, którzy bądź to przeczytali tylko tytuł, bądź też zapoznali się z jego treścią, nazwijmy to "pobieżnie". Tak czy siak sporo komentarzy wytykało nam "błędy" bo:
- litr bezołowiowej nie kosztuje 4,79 euro
- Białoruś nie jest w Unii Europejskiej
- Kraje Zatoki Perskiej nie zorganizowały jeszcze mistrzostw świata w piłce nożnej i igrzysk olimpijskich a Arabia Saudyjska nie ogłosiła programu podboju Kosmosu
- baryłka ropy naftowej na rynkach światowych nie kosztuje ponad 400 dolarów
- nie ma podatku pokólnego, wzorowanego na podatku pogłownym
- nie ma w produkcji volkswagena golfa IX
- autostrada A2 z Warszawy do Terespola nie została wstrzymana po odkryciu na jej trasie stanowiska rzadkiej odmiany mchu
- autostrady A4 z Krakowa do Katowic nie kosztuje aż 18 euro.
Itd. itp. To jednak, że niektórzy czytelnicy nie zrozumieli przesłania tekstu nie dziwi nas tak bardzo. Jednakże reakcja jednej z agencji public relations, która na zlecenie klienta interweniowała u nas w sprawie "błędu" to już dla nas szok. Otóż przedstawicielka tejże agencji uparcie twierdziła, że tekst przeczytała uważnie i zrozumiała go(?). I prosi o sprostowanie nieprawdziwej informacji.
Ręce opadają...
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.