Jechał za szybko, zabił dziecko. Trafi do aresztu?
Prokuratura rejonowa w Giżycku (warmińsko-mazurskie) wystąpiła do sądu o trzymiesięczny areszt dla kierowcy, który w poniedziałek pod Rynem potrącił dwoje dzieci - jedno z nich zmarło, drugie jest poważnie poturbowane.
Prokurator rejonowy w Giżycku Grzegorz Ryński poinformował, że zatrzymanemu kierowcy został przedstawiony zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Prokurator nie chciał powiedzieć, czy kierowca przyznał się do winy. "Występujemy do sądu o trzymiesięczny areszt ponieważ w tej sprawie należy wykonać jeszcze wiele czynności, w tym opinie biegłych co do prędkości, z jaką jechał sprawca wypadku" - powiedział prokurator Ryński. Dodał, że sąd ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnego aresztu po południu.
Do tragicznego wypadku, w którym zmarła 12-letnia dziewczynka, a 11-letni chłopiec został poważnie ranny, ma m.in. złamane nogi i urazy wielonarządowe, doszło w poniedziałek po południu tuż za Rynem, gdy dzieci wracały ze szkoły. Z informacji przekazanych przez szefa giżyckiej prokuratury wynika, że przyczyną tragedii była nadmierna prędkość, z jaką jechał citroen. Dzieci szły poboczem prawidłowo.
Policja informowała wcześniej, że sprawcą wypadku jest mieszkaniec Warszawy. Prokurator Ryński poinformował, że kierowca citroena miał w Rynie rodzinę, bezpośrednio przed wypadkiem w warsztacie samodzielnie naprawiał samochód.