Benzyna czy "ropa"? Benzyna!

Odpowiedź na list: "Benzynowce "piją jak smok". Mam nadzieję, że moja odpowiedź trafi do autora listu, który mogliśmy przeczytać na Interii (*).

Alfa romeo 8C
Alfa romeo 8CInformacja prasowa (moto)

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że w pełni szanuję Jego wypowiedź, lecz mam zastrzeżenia co do niektórych kwestii.

Po pierwsze. Nie wiem na jakiej podstawie mógł Pan postawić tezę, że "benzyny nawet te wyposażone w turbosprężarkę nie są w stanie zapewnić zdecydowanie lepszych osiągów, niż doładowany diesel o podobnej pojemności!".

Postawmy na "kresce" Audi A3 z silnikiem 2.0l TDI oraz Subaru Imprezę również z dwulitrowym silnikiem, powiedzmy wersję WRX (nie mówiąc już o STI). Ta sama pojemność (w przybliżeniu), oba wyposażone w turbodoładowanie. Efekt? "ropniak" zostaje w tyle o kilometry...

Można przytaczać setki, tysiące przykładów w których samochody z silnikiem o zapłonie iskrowym biją na głowę te o zapłonie samoczynnym.

O zgrozo, przecież Honda buduję silniki wolnossące o pojemności 1.8 i mocy blisko 200 KM (integraf, TypeR) albo 2.0 o mocy 240KM (S2000)! Moim zdaniem jeśli chodzi o osiągi ,to jednak benzynowce są górą...

INTERIA.PL

Jeśli chodzi o ekonomię, to chylę czoła przed silnikami diesla. Zasięg rzeczywiście jest porażający, a i cena oleju napędowego jest (póki co) niższa. Jeśli chodzi o zużycie paliwa to zgadzam się z Panem w 100% - diesel jest górą!

No i to co gryzie mnie najbardziej. Na miłość Boską, przecież samochód to nie tylko narzędzie pracy! To nie tylko sposób na przemieszczanie się z punktu A do punktu B! To nie tylko substytut komunikacji miejskiej! Samochód jest obiektem westchnień, marzeń!

To one przyprawiają nas o szybsze bicie serca! Zachwycamy się pięknymi liniami Alfy 8C , rozpływamy się słysząc grzmiące V12 od Lamborghini, przecieramy oczy ze zdumienia widząc Veyrona pędzącego ponad 400 km/h, podziwiamy Lancery EVO pędzące szutrowymi drogami przez lasy Finlandii!

Czy kiedykolwiek przyspieszyło Wam serce przechodząc koło łopaty albo wózka widłowego? Mnie nigdy! Dlatego BŁAGAM, nie wrzucajmy wszystkich samochodów, razem Z kilofami i młotkami, do jednego wora podpisanego "narzędzia do pracy".

Oczywiście nie przeczę, a nawet w pełni się zgadzam, że samochody muszą być wykorzystywane do pracy, bo bez nich runął by cały Świat, jak długi i szeroki.

Na zakończenie chciałbym zadać Wam jedno pytanie. Czy będąc kimś bardzo, ale to bardzo bogatym kupilibyście diesla? Macie rację, ja też nie...

W pełni szczery oraz otwarty na krytykę (JK)

(*) - list do redakcji.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas