Toyota Tundra kontra prom Endeavour

Prom kosmiczny OV-105 - znany szerzej jako Endeavour - przeszedł w ubiegłym roku do historii. A kilka dni temu udał się w swoją ostatnią podróż.

Endeavour zastąpił prom Challenger, który uległ zniszczeniu w katastrofie 29 stycznia 1986 roku, tuż po starcie z przylądka Canaveral. Razem z innymi promami - Discovery, Atlantis oraz Enterprise - przez lata uczestniczył w programie STS (system transportu kosmicznego). W zeszłym roku, po 30 latach i trzech misjach, program lotów kosmicznych został zamknięty.

Tym samym wszystkie wahadłowce zostały wycofane z użytku i przeszły do historii. Nie oznacza to jednak, że Amerykanie przestaną latać w kosmos. Nowe pojazdy do podróży w kosmos mają być opracowane wspólnymi siłami NASA i Lockhead-Martin Orion.

Reklama

Endeavour, który wykonał 25 lotów, pokonując dystans 197 761 197 km i pozostając w przestrzeni kosmicznej przez 296 dni, 3 godziny, 34 minuty i 2 sekundy, kilka dni temu udał się w swoją ostatnią podróż. Tym razem nie poza ziemską atmosferę, tylko do Kalifornijskiego Centrum Nauki, gdzie będzie wystawiany publicznie od 30 października br.

Transportem promu na 12-milowym odcinku zajęła się Toyota Tundra, napędzana 5,7-litrowym silnikiem V8 o mocy 381 KM. Za kierownicą auta zasiadał zawodowy kierowca Matt McBride, wspomagany przez kosmonautę Garretta Reismana, który w 2008 roku był członkiem załogi promu. Toyota od dawna współpracuje zresztą z Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego.

Misja Tundry zakończyła się bez żadnej usterki. 

Marcin Sobolewski, Maciej Struk

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy