Więźniowie mają budować samochody. Nowy pomysł na kryzys

Covid odcisnął się głębokim piętnem nie tylko na producentach samochodów osobowych. Z zapewnieniem ciągłości produkcji mają też problemy firmy produkujące pojazdy ciężarowe. Wśród nich znalazł się rosyjski Kamaz, którego szefostwo rozważa właśnie możliwość sięgnięcia bo bogate zasoby ludzkie będące w dyspozycji... Federalnej Służby Więziennej Rosji!

Pomysł wykorzystania więźniów do budowania samochodów nie jest oczywiście niczym nowym. W latach osiemdziesiątych, gdy wśród załogi FSO przetoczyła się fala zwolnień związanych z działalnością opozycyjną, dyrekcja zakładu stanęła przed widmem przerw w produkcji. By zaradzić tej sytuacji przy taśmie montażowej pojawili się nie tylko żołnierze ale też więźniowie. Efekt nie był jednak rewelacyjny - słowo "jakość" zmieniło się w "jakoś".

Kamaz bez pracowników. Winny covid

Sytuacja największego rosyjskiego producenta ciężarówek wydaje się jednak dramatyczna. Zdaniem agencji Reuters, w zakładach produkcyjnych Kamaza w Nabierieżnym Czełnym brakuje obecnie aż 4 tysięcy pracowników. Firma stara się radzić sobie z problemem sprowadzając robotników m.in. z Uzbekistanu, ale ograniczenia związane z pandemią koronawirusa skutecznie dezorganizują całe przedsięwzięcie.

Reklama

W efekcie, chociaż - zdaniem Reutersa - nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje, wsparcie zaproponować miała rosyjska Federalna Służba Więzienna.

Uzupełnienie brakujących etatów więźniami może się okazać jedyną możliwością zapewnienia ciągłości produkcji i realizacji planów sprzedażowych. Takiego rozwiązania chciałby jednak uniknąć - posiadający 15 proc. udziałów w Kamazie - Daimler. Praca więźniów, czego świetnym przykładem było właśnie FSO - jest mało efektywna. Rodzi też bardzo niemiłe skojarzenia z robotnikami przymusowymi z czasów drugiej wojny światowej.

Kamaz w drodze do zachodniej Europy?

Chociaż Kamaz kojarzy nam się głównie z pojazdami budowlanymi, producent ma obecnie bardzo bogate portfolio i z coraz zwiększą ciekawością spogląda w stronę rynków Unii Europejskiej. Obecnie firma produkuje np. ciągniki siodłowe Kamaz 54901, które pochwalić się mogą np. kabinami zapożyczonymi z aktualnej(!) generacji Mercedesa Actrosa, będąc przy tym o 15-20 proc. tańszymi od - wyżej pozycjonowanego - pierwowzoru.

W ekspansji Kamaza na rynku unijne przeszkadzają obecnie normy emisji spalin. Ciężarówki sprzedawane w Rosji oferowane są z silniami Euro5 - na terenie Wspólnoty obowiązuje norma emisji spalin Euro6. Nie jest jednak tajemnicą, że firma od dłuższego czasu szykuje się do rozszerzenia oferty o czystsze pojazdy, co otworzy jej drogę na zachodnie rynki.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kamaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy