Przewoźnik-magnesiarz stracił prawo jazdy i grozi mu do 5 lat więzienia

Zatrzymany przez podlaskich "krokodyli" przewoźnik-magnesiarz stracił prawo jazdy i grozi mu do 5 lat więzienia. Do tego inspektorzy wszczęli wobec mężczyzny postępowanie administracyjne zagrożone karą pieniężną w maksymalnym możliwym wymiarze.

Od 1 stycznia 2022 roku wraz ze zmianą przepisów każdy kierowca korzystający z niedozwolonego urządzenia, przedmiotu lub zmienionego oprogramowania umożliwiającego albo powodującego podrabianie czy inne fałszowanie danych rejestrowanych przez tachograf, musi liczyć się z zatrzymaniem prawa jazdy na 3 miesiące.

Takie konsekwencje spotkały kierowcę Scanii ciągnącej naczepę, który w trakcie dojazdu na załadunek został zatrzymany w miejscowości Święck Wielki pod Wysokiem Mazowieckiem.

Podlascy inspektorzy ITD w trakcie sprawdzania pojazdu i danych z tachografu stwierdzili, że do impulsatora skrzyni biegów przyłożony został magnes, który sprawił, że licznik główny przebiegu pojazdu nie działał, co oznacza także, iż "tacho" nie rejestrowało, aby ciągnik siodłowy był w ruchu.

Reklama

Przewoźnik-magnesiarz stracił prawo jazdy i grozi mu do 5 lat więzienia. Do tego kary pieniężne

W konsekwencji inspektorzy ITD zatrzymali kierowcy, którym okazał się sam właściciel firmy transportowej, prawo jazdy. Wobec przewoźnika wszczęto także postępowanie administracyjne zagrożone karą 12 000 złotych. Kolejne postępowanie dotyczące kary w wysokości 2000 zł dotyczyć będzie osoby zarządzającej transportem w tej firmie.

Do tego, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa na podstawie art.306a Kodeksu Karnego, wezwano na miejsce patrol policji. Funkcjonariusze skierują do sądu sprawę dotyczącą ingerencji w pomiar drogomierza, za co grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ciężarówki | przewoźnicy drogowi | tachograf
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy