Najpotężniejszy Jelcz znowu w Polsce. Zbudujemy takich setki

Do Polski dotarł właśnie drugi - z trzech - wysłanych do Republiki Korei Jelczy P882.57. Po serii wyczerpujących testów poligonowych auto otrzymało w Korei nietypową zabudowę - wieloprowadnicową wyrzutnię rakietową systemu K239 Chunmoo. Wraz z nim do Polski przybyły też cztery kolejne "moduły ogniowe" (wyrzutnie), które zintegrowane zostaną z polskimi ciężarówkami już w Stalowej Woli.

Minister Obrony Narodowej poinformował, że do gdańskiego portu dotarł kolejny transport uzbrojenia z Republiki Korei. W porcie wyładowano np. drugiego - z wysłanych w początku roku do zakładów Hanwha Aerospace - Jelczy P882.57, który został już w pełni zintegrowany z koreańską wyrzutnią systemu K239 Chunmoo. 

Kolejny Homar-k na Jelczu już w Polsce

Spolszczony wariant wyrzutni wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej systemu K239 Chunmoo konstrukcji Hanwha Aerospace nosi nazwę HOMAR-K. W ubiegłym roku podpisano umowę ramową na zakup 290 egzemplarzy wyrzutni K239 Chunmoo i zawarto umowę wykonawczą dotyczącą dostawy 218 sztuk.

Reklama

Pierwszy z trzech wozów, które wysłane zostały do Korei w początku roku, wrócił do kraju w lipcu. W Hanwha Aerospace wyposażono go w moduł ogniowy, czyli liczącą 12 rakiet, wyrzutnię. Już w Polsce wóz - kolejny raz - trafił na testy poligonowe, w tym intensywne próby ogniowe. Wypakowany właśnie w Gdyni egzemplarz również otrzymał w Korei zabudowę w postaci 12-rakietowego modułu ogniowego. Oznacza to, że aktualnie Wojsko Polskie dysponuje już dwoma gotowymi do użytku modułami ogniowymi systemu K239 Chunmoo.

Dwa Homary-k w Wojsku Polskim. Gdzie trafią nowe Jelcze z wyrzutniami Chunmoo?

Wraz z drugim Jelczem do Polski trafiły też cztery kolejne moduły ogniowe, które - w ramach pierwszej umowy wykonawczej - zabudowane zostaną na polskich ciężarówkach w Hucie Stalowa Wola. Ten zakład odpowiada za integrację koreańskich modułów z polskimi nośnikami. Oprócz samych ciężarówek z Polski pochodzić ma też Zautomatyzowany Zestaw Kierowania Ogniem Topaz.


Teoretycznie, pierwszych 18 zestawów trafić ma do 18. Dywizji Zmechanizowanej jeszcze przed końcem roku. W tej partii znajdą się trzy wozy wysłane wcześniej do Korei oraz 15 ciężarówek zbudowanych w Jelczu-Laskowicach i zintegrowanych z modułami ogniowymi w HSW w Stalowej Woli. Każdy z nich ma być wyposażony w dwa kontenery, na które składa się po sześć wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków kalibru 239 mm o donośności do 80 km.

Jelcze 8x8 z wyrzutniami K239 Chunmoo

Polskie nośniki koreańskiego systemu - Jelcze P882.57 - mają około 11 m długości i 2,8 m szerokości. Auto o dopuszczalnej masie całkowitej 22,5 tony potrafi pokonać rów o szerokości do 60 cm i legitymuje się głębokością brodzenia do 1 m. Wozy wyposażone są w trzyosobowe opancerzone kabiny. Z Polski, oprócz systemu kierowania ogniem TOPAZ, pochodzą też m.in. systemy łączności. Całość zamówienia w ramach programu Homar-k ma zostać zrealizowana do końca 2026 roku.

Całkiem prawdopodobne, że kolejne zamówione w Korei wyrzutnie zamontowane zostaną na nowej wersji ciężarówek - Jelcz P883 - czyli pojazdach "trzeciej generacji" zaprezentowanych w początku września na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. Nowa generacja polskich ciężarówek wyróżnia się m.in. gruntownie przeprojektowaną kabiną przystosowaną do montażu dodatkowych pakietów opancerzenia. Wóz ma też nowy układ konstrukcyjny - jednostka napędowa umieszczona została nie pod lecz za kabiną, co ułatwia jej serwisowanie w warunkach polowych, zwiększa komfort pracy załogi i pozwala obniżyć sylwetkę pojazdu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jelcz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy