37 tys. zł za 3 tygodnie pracy. Ile naprawdę zarabiają kierowcy

Blisko 37 tys. zł za niecały miesiąc pracy zasądził od spółki transportowej na rzecz jednego z kierowców sąd z Bydgoszczy. Ostatecznie mężczyzna nie dostanie jednak takiego wynagrodzenia. Skargę do Sądu Najwyższego w tej sprawie wniósł bowiem Prokurator Generalny. Skąd wzięła się tak astronomiczna kwota i ile, tak naprawdę, zarabiają dziś kierowcy tzw. "tirów"?

Kierowca chciał 37 tys. zł wynagrodzenia za niespełna miesiąc pracy. W sądzie wygrał z pracodawcą
Kierowca chciał 37 tys. zł wynagrodzenia za niespełna miesiąc pracy. W sądzie wygrał z pracodawcąWojciech Stróżyk /Reporter East News

Wspomniana sprawa dotyczy zaocznego wyroku bydgoskiego sądu z października ubiegłego roku. Kierowca wnosił do sądu o zapłatę na jego rzecz blisko 37 tys. zł przez jedną z lokalnych spółek transportowych. Wygrał, ale pieniedzy raczej nie otrzyma. Ostatecznie sprawą zainteresował się Prokurator Generalny.

Kierowca popracował trzy tygodnie. Sąd przyznał mu 36 tys. zł

Mężczyzna wskazywał, że był zatrudniony w pozwanej spółce z wynagrodzeniem zasadniczym blisko 6 tys. zł brutto. Kierowca rozpocząć miał pracę 24 lutego 2022 w Polsce, natomiast rozwiązanie stosunku pracy nastąpiło 16 marca 2022 roku we Francji. Dwa dni później kierowca wrócił do kraju i przekazał - byłemu już - pracodawcy samochód. Za wykonaną w tym czasie pracę otrzymał wynagrodzenie w wysokości 2,4 tys. zł.Do pozwu przeciwko byłemu pracodawcy kierowca dołączył własne wyliczenia bazujące na tzw. pakiecie mobilności. Wynikało z nich, że na czas dyżuru pełnionego za granicą przysługuje wynagrodzenie bazujące na godzinowych stawkach płacy minimalnej. Pracodawca powinien mu również wypłacić należności z tytułu delegacji służbowej. W sumie kierowca wyliczył, że z tytułu pracy świadczonej za granicą powinien otrzymać od pracodawcy ponad 6,3 tys. euro oraz dodatkową kwotę z tytułu podróży służbowej - ponad 1,2 tys. euro. W przeliczeniu na złotówki dawało to wtedy blisko 37 tys. zł.

Kierowca wygrał w sądzie z pracodawcą. Ale pieniędzy i tak nie zobaczy

Sąd pierwszej instancji przychylił się do argumentacji kierowcy. Wyrok wydano zaocznie i przesłano na adres spółki zawarty w rejestrze sądowym. Pismo nie zostało odebrane, ale zgodnie z prawem orzeczenie uznano za doręczone prawidłowo. W efekcie stało się ono prawomocne z końcem listopada ubiegłego roku.

Jak informuje PAP, spółka wnioskowała o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu od wyroku zaocznego podnosząc, że "kwota, której powód zażądał jest absurdalnie wysoka", a mężczyzna pracę we Francji porzucił, z czym wiązała się konieczność sprowadzenia samochodu wraz z ładunkiem do Polski i zorganizowania dodatkowego transportu, co wygenerowało dodatkowe koszty dla pozwanego w wysokości ok. 40 tys. zł. Sąd nie uwzględnił jednak wniosku o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu i oddalił złożone zażalenie.

Ile zarabia kierowca ciężarówki? Prokurator Generalny w obronie pracodawcy

Skargę nadzwyczajną w sprawie wyroku bydgoskiego sądu złożyła właśnie w Sądzie Najwyższym Prokuratura Generalna.

Przedstawione przez powoda wyliczenia wynagrodzenia za pracę "były nieprawidłowe, przytoczone w pozwie okoliczności budziły uzasadnione wątpliwości, a załączone dokumenty nie dowodziły zasadności, ani wysokości roszczenia.
zaznacza zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand

Zastępca Prokuratora Generalnego argumentuje, że sąd bezkrytycznie uznał twierdzenia powoda za prawdziwe, nie poddał ich weryfikacji mimo licznych wątpliwości nasuwających się już po wstępnej lekturze uzasadnienia pozwu. Robert Hernand nie zostawia na wyroku bydgoskiego sądu suchej nitki twierdząc, że stoi on w sprzeczności "nie tylko logiką i doświadczeniem życiowym, ale także z przepisami prawa pracy, czy ustawą o czasie pracy kierowców".

W ocenie zastępcy PG zapadłe orzeczenie jest "ewidentnie sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej". W skardze nadzwyczajnej wniesiono więc o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Bydgoszczy.

Ile zarabia kierowca "tira". Stawki robią wrażenie

Chociaż kierowcy samochodów ciężarowych pochwalić się mogą całkiem imponującymi zarobkami, przytoczona przez mężczyznę kwota 36 tys. zł. daleko odbiega od rzeczywistości rynkowej. Według badań Polskiego Instytutu Transportu Drogowego, w 2022 roku ponad połowa kierowców zarabiała powyżej 7700 zł netto. To o 18,5 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Średnie wynagrodzenie na takim stanowisku wynosić miało dziś około 7671 zł - o 22 proc. więcej niż w roku 2021.

Jak zauważają autorzy raportu "Rynek transportowo-logistyczny w Europie" - najlepszymi zarobkami mogli się pochwalić kierowcy pracujący w systemach najbardziej uciążliwych, czyli 3/1 i 4/1 (kolejno 3 i 4 tygodnie pracy oraz tydzień wypoczynku). Było to odpowiednio 9150 zł oraz 9550 zł. W przeprowadzonym badaniu 61 proc. kierowców wykonywało transport międzynarodowy w pojazdach o DMC powyżej 3,5 tony, a na zaprezentowane wynagrodzenie netto składały się podstawa i inne dodatki - w tym np. diety zagraniczne. 

"Wydarzenia": Kosztował 20 milionów złotych. Nowoczesny parking w Katowicach świeci pustkamiPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas