Wymiana płynów, przewodów i uszczelniaczy zaworowych. Rachunek? 147 tys. zł!

Kolekcjonerzy samochodów już ostrzą sobie zęby na imprezę z najwyższej półki, jaką szykuje właśnie słynny dom aukcyjny RM Sotheby's.

W dniach 10-11 marca, w Amelia Island na Florydzie, pod młotek trafią dziesiątki samochodów, których ceny przyprawić mogą o zawrót głowy. Wśród nich znajdzie się m.in. czerwone Ferrari F50 z 1995 roku zamówione pierwotnie przez pana nazwiskiem Mike Tyson...

To 73. z 349 wyprodukowanych egzemplarzy Ferrari F50. Auto napędzane jest atmosferycznym silnikiem V12 o pojemności 4,7 l. Jednostka napędowa osiąga moc 520 KM i potrafi rozpędzić się do prędkości obrotowej 10 tys. obr./min! W układzie przeniesienia napędu pracuje mechaniczna, sekwencyjna, sześciostopniowa skrzynia biegów i dyferencjał o ograniczonym poślizgu. O bezpieczeństwo dba układ hamulcowy Brembo uzbrojony w czterotłoczkowe zaciski.

Reklama

Chociaż samochód liczy sobie już 22 lata, na liczniku widnieje przebieg zaledwie 5737 mil. Auto miało jak do tej pory trzech właścicieli. Tyson, za pośrednictwem lokalnego brokera motoryzacyjnego, po kilku latach sprzedał auto szefowi pewnej firmy komputerowej z Seattle. W 2005 roku, samochód z przebiegiem niespełna 5 tys. mil, sprzedany został przez dealera Ferrari kolekcjonerowi z Gruzji.

W 2010 roku, przy przebiegu 5320 mil, auto doczekało się gruntownego przeglądu w autoryzowanym serwisie. Wymieniono m.in. przewody paliwowe i uszczelnienia głowic. Oprócz tego samochód otrzymał też nowe "płyny ustrojowe" - faktura z ASO Ferrari opiewała na kwotę... 36 tys. dolarów, czyli niemal 147 tys. zł!

Obecnie samochód może się pochwalić certyfikatem Classiche Ferrari gwarantującym nienaganną kondycję techniczną pojazdu. Auto ma rzecz jasna pełną historię serwisową. Do samochodu właściciel dokłada m.in. oryginalną instrukcję obsługi, komplet kluczy w skórzanej torbie i książki serwisowe oraz brezentowy dach w idealny stanie.

Auto wyceniane jest na kwotę między 2,2 a 2,4 mln dolarów. Czerwone Ferrari - najprawdopodobniej - zmieni właściciela już 11 marca.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy