Toyota Celica - kiedyś sportowe auto za rozsądne pieniądze, teraz warta coraz więcej

Honda NSX, Toyota 2000GT, Subaru Impreza 22B STI... - japońska ziemia zrodziła wiele aut, które trafiły na plakaty nad łóżkami młodych chłopców, a obecnie są obiektami pożądania kolekcjonerów. Ale dzisiaj nawet produkowane masowo auta sportowe z Kraju Kwitnącej Wiśni - takie jak Toyota Celica - potrafią zyskiwać niemałą wartość.

Japonia ojczyzną klasyków

Model NSX pierwszej generacji zyskał miano "japońskiego Ferrari", a w pracach nad autem uczestniczył sam Ayrton Senna. Toyota 2000GT jest uznawana za pierwszy japoński supersamochód i powstała w skromnej liczbie 351 egzemplarzy. A Subaru Impreza 22B STI to nie mniej egzotyczna drogowa rajdówka. Nic dziwnego, że ceny dobrze zachowanych egzemplarzy tych aut sięgają setek tysięcy, a w przypadku modelu 2000GT nawet milionów złotych. Jednak wcale nie musimy spoglądać w stronę najbardziej zaawansowanych dzieł japońskich inżynierów, by znaleźć auto, które okazuje się ciekawą lokatą kapitału.

Reklama

Youngtimer z potencjałem

Dobrym przykładem może być Toyota Celica szóstej generacji z 1995 roku, którą znaleźliśmy w ogłoszeniu portugalskiej firmy FS Automóveis. To model 2.0 GT ST202, wyposażony w wolnossący, dwulitrowy motor 3S-GE o czterech cylindrach w rzędzie i mocy niespełna 180 KM. W tym aucie moment obrotowy trafia na przednie koła za pomocą pięciobiegowej, manualnej skrzyni. Samochód wyceniono na 20 tys. euro, a więc około 90 tys. złotych.

Wartość samochodu bez wątpienia podnosi obecność pakietu TTE (to skrót od Toyota Team Europe, zespołu odpowiedzialnego za udział Toyoty w rajdach w XX w.). Stąd chociażby spore skrzydło na tyle auta, zbliżające je wyglądem do mocniejszej i bardzo poszukiwanej, czteronapędowej Toyoty Celiki GT-Four.

Oprócz tego we wnętrzu znajdziemy skórzaną tapicerkę, klimatyzację oraz elektryczne lusterka i szyby. Nie bez znaczenia jest również pochodzenie auta. Jak tłumaczą przedstawiciele FS Automóveis, to jeden z dziewięciu takich egzemplarzy sprzedanych w Portugalii, odkupiony bezpośrednio od oficjalnego importera Toyoty działającego na Maderze. Mimo 25-letniej historii auto ma na liczniku niecałe 39 tys. kilometrów i jest w świetnym stanie.

Land Cruiser wśród aut sportowych

Oczywiście nie każda Celica jest dzisiaj warta dziesiątki tysięcy złotych. Na popularnym polskim portalu ogłoszeniowym znaleźliśmy pięć używanych Celic szóstej generacji w różnych wariantach. Żaden egzemplarz nie kosztuje więcej niż 17 tys. złotych, a większość ma przebiegi znacznie przekraczające 200 tys. kilometrów. W przypadku produkowanego masowo, sportowego auta do jazdy na co dzień takie liczby nikogo nie szokują. Wydają się jednak lepiej tłumaczyć wartość takich egzemplarzy, jak ten wystawiony przez FS Automóveis. Ponad 20-letnia Toyota Celica z małym przebiegiem jest dzisiaj prawdziwym rarytasem.

"Celica szóstej generacji to auto nie do zdarcia. Od kilku lat wykorzystujemy te samochody do startów w rozmaitych imprezach sportowych. Na dodatek jeżdżą nimi przeróżni kierowcy, więc samochody zdecydowanie nie mają łatwego życia. Ale awarie praktycznie się nie zdarzają. To Land Cruiser wśród aut sportowych" - mówi Michał Horodeński z firmy Complex Motorsport, organizator Toyota Racing Cup.

"Celiki bez problemów osiągają bardzo wysokie przebiegi. Jednak kiedy przychodzi do wyceny auta, liczba przejechanych kilometrów jest jednak jednym z najważniejszych czynników. Dlatego taki samochód z małym i udokumentowanym przebiegiem może być interesującą lokatą kapitału" - dodaje Horodeński, który w swoim garażu ma również klasyczną Toyotę Celicę pierwszej generacji - model RA28 GT2000.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy