Minister nie pozostawia złudzeń. Żółte tablice przestaną się opłacać?
To ostatni dzwonek, by zarejestrować na "żółte tablice" samochód w wieku poniżej 30 lat. Odpowiedź ministerstwa kultury na poselską interpelację dotyczącą zmiany definicji pojazdu zabytkowego nie pozostawia złudzeń. Dni obecnie obowiązujących przepisów są już policzone. Czy rejestracja samochodu na "żółte blachy" przestanie się wkrótce opłacać?
Odsuwająca się w czasie perspektywa wdrożenia nowych wymogów dotyczących obowiązkowych badań technicznych pojazdów, w ramach których diagnosta musiałby fotografować kontrolowane auto, a "spóźnialscy" kierowcy płaciliby za przegląd podwójną stawkę, cieszy nie tylko właścicieli pojazdów nietypowych. Kształt proponowanych przepisów budzi też powszechny lęk wśród właścicieli pojazdów zabytkowych. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, rejestrowanie wielu pojazdów na "żółte tablice" przestanie się opłacać. Dla pomniejszych muzeów i prywatnych kolekcji może to oznaczać kłopoty finansowe.
Przypomnijmy, plany dotyczące wprowadzenia nowych przeglądów rejestracyjnych - ku uciesze zmotoryzowanych - utknęły w sejmowej Komisji Infrastruktury.
Termin złożenia sprawozdania z jej prac przedłużano już czterokrotnie. Obecny to 10 lipca 2023 roku. Wygląda więc na to, że pomysł trafił w istocie do sejmowej "zamrażarki", czego przyczyny upatrywać można w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Mówiąc wprost - widmo uchwalenia nowych przepisów w tym roku kalendarzowym mocno się rozmyło. Co więcej, jeśli zmian nie uda się wprowadzić przed wyborami, kolejny parlament będzie musiał zaczynać nad nimi pracę od początku.
Projekt nowych przepisów (druk sejmowy 2540) budzi lęk nie tylko wśród właścicieli samochodów nietypowych, które często przechodzą obowiązkowe badania techniczne wyłącznie dzięki "dobrej woli" diagnostów.
Za przykład służyć mogą tu modele oferowane wyłącznie na rynek amerykański, do których nie da się przecież kupić reflektorów spełniających europejskie normy. Trzeba jednak pamiętać, że proponowany kształt przepisów dotyczących badań technicznych wywołał ogromne poruszenie w środowisku miłośników samochodów zabytkowych. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, w wielu przypadkach rejestracja auta na żółte tablice przestanie się opłacać.
Na problemy wynikające z proponowanych zmian w Prawie o ruchu drogowym w październiku ubiegłego roku zwracała uwagę grupa posłów Koalicji Obywatelskiej. W interpelacji skierowanej do ministra kultury i dziedzictwa narodowego przeczytać można było, że proponowana zmiana definicji pojazdu zabytkowego bez uwzględnienia zmian w: ustawie z dnia 12 stycznia 1991 r. o opłatach i podatkach lokalnych (zob. art. 12 ust. 1 pkt 5), ustawie z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (zob. art. 2 ust.1 pkt 11 lit. a) oraz ustawie z dnia 20 stycznia 2005 r. o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji (zob. art. 3 pkt 5 lit. a), rodzi dla kolekcjonerów poważne problemy.
W przypadku pojazdów muzealnych w wieku poniżej 30 lat zmiany zakładają m.in. wprowadzenie obowiązku:
- płacenia ubezpieczenia OC (ciągłość polisy),
- opłacenia podatku od środków transportu (w przypadku pojazdów powyżej 3,5 tony).
Co więcej, zamykają też drogę do odzyskania takich pojazdów z licencjonowanych stacji demontażu.
Przypominamy, że obecnie pojazd kolekcjonerski może zostać zarejestrowany na żółte tablice, nawet jeśli nie spełnia kryterium wiekowego (minimum 30 lat).
Dotyczy to właśnie samochodów wpisanych do inwentarza muzealnego - będących częścią większej kolekcji lub mających szczególne znaczenie dla motoryzacji czy uczestniczących w wydarzeniach historycznych (np. prototypy, Papa Mobile papieża Franciszka itp.).
Dzięki temu właściciele takich pojazdów mogą korzystać z tzw. czasowego ubezpieczenia OC i nie muszą poddawać ich corocznym badaniom technicznym.
Zgodnie z proponowanym brzmieniem przepisów, pojazd zabytkowy musiałby spełniać łącznie następujące warunki:
- być wpisany, na podstawie odrębnych przepisów, do inwentarza muzealiów albo do rejestru zabytków lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków,
- mieć co najmniej 30 lat,
- jego typ nie jest już produkowany,
- nie dokonano w nim zasadniczych zmian konstrukcyjnych.
Nowe - proponowane - przepisy precyzują również, że:
Do treści poselskiej interpelacji odniósł się niedawno minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Stanowisko resortu nie ucieszy miłośników młodszych youngtimerów, którzy - po wejściu w życie nowych przepisów - chcieliby skorzystać z możliwości ubezpieczenia ich wyłącznie na okres użytkowania (najczęściej kilka tygodni w roku).
Zwraca przy tym uwagę, że wspomniana dyrektywa definiuje pojazd historyczny w sposób następujący:
"pojazd historyczny oznacza każdy pojazd, który jest uznany za historyczny przez państwo członkowskie rejestracji lub przez jeden z jego wyznaczonych organów dopuszczających i spełnia wszystkie następujące warunki:
- został wyprodukowany lub zarejestrowany po raz pierwszy co najmniej 30 lat temu,
- jego określony typ, zdefiniowany w odnośnym prawie unijnym lub krajowym, nie jest już produkowany,
- jest zachowany i utrzymany w swoim pierwotnym stanie historycznym i nie dokonano w nim żadnych zasadniczych zmian właściwości technicznych jego głównych podzespołów.
Dodatkowo dyrektywa określa w pkt 13, że "pojazdy mające wartość historyczną mają służyć zachowaniu dziedzictwa epoki, w której zostały zbudowane, i uznaje się, że są one rzadko wykorzystywane na drogach publicznych".
Minister dodaje też, że wprowadzenie 30-letniej cezury czasowej zawęzi pole interpretacji dotyczące wieku pojazdu kwalifikującego go jako zabytek (w przepisach różnych ustaw wiek ten wynosi od 25 do 50 lat).
Zwraca też uwagę, że "podniesienie limitu wiekowego ma również na celu dostosowanie do ww. dyrektywy unijnej i zaleceń Międzynarodowej Federacji Pojazdów Zabytkowych (FIVA).
Gliński wyraźnie podkreśla, że pojęcia - pojazd kolekcjonerski, pojazd zabytkowy - nie są tożsame, gdyż nie każdy pojazd kolekcjonerski jest zabytkiem. W muzeach oraz kolekcjach mogą znajdować się - co oczywiste - przedmioty (eksponaty) niebędące zabytkami, w rozumieniu obowiązującej definicji zabytku (art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, t.j. Dz. U. z 2022 poz. 840). Zatem w inwentarzu muzealiów mogą być ujęte dzieła sztuki lub przedmioty, a w przypadków muzeów motoryzacji - pojazdy, które nie mieszczą się w tej definicji.
W odpowiedzi na poselską interpelację czytamy ponadto, że sytuacja, w ramach której pojazdy niebędące de facto zabytkami (w myśl przepisów ustawy o ochronie zabytków), a figurujące w inwentarzu muzealiów, uzyskują status zabytku zgodnie z zapisem w ustawie - Prawo o ruchu drogowym jest wykorzystywana przez posiadaczy "niezabytkowych" pojazdów.
Chodzi o auta zarejestrowane na tzw. żółtych tablicach wyprodukowane już w XXI wieku, z pominięciem w tej procedurze wojewódzkich konserwatorów zabytków.
Dodaje przy tym, że w ostatnich dwóch latach do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wpłynęło kilka zawiadomień od urzędników wydziałów komunikacji bądź kierowników stacji kontroli pojazdów o przypadkach zgłoszenia do rejestracji na tzw. żółtych tablicach pojazdów 10-12-letnich. Przypadki te sygnalizowały również jednostki Policji (moda na rejestrowanie jako zabytkowe pojazdów policyjnych wycofanych z eksploatacji, zakupionych przez osoby prywatne), a także środowisko rzeczoznawców samochodowych.
W dokumencie czytamy, że nowelizacja ustawy - Prawo o ruchu drogowym ma na celu wdrożenie przepisów unijnych, ale też jest reakcją na to niepokojące zjawisko. Po wprowadzeniu tych przepisów rejestrowanie jako zabytek pojazdu kilkunastoletniego byłoby niemożliwe.
Podsumowując, chociaż szansa, że zapowiadane od 2018 roku zmiany w Prawie o ruchu drogowym wejdą w życie jeszcze w tym roku topnieją z każdym dniem, stanowisko ministerstwa kultury dotyczące zmiany definicji pojazdu zabytkowego nie pozostawia wątpliwości. Wprowadzenie "twardego" kryterium wiekowego - minimum 30 lat - jest już w zasadzie przesądzone. Właściciele młodszych klasyków, które często traktowane są przez kierowców jako "lokata kapitału", muszą się więc pospieszyć.
Wszystko wskazuje na to, że to już ostatnie miesiące, w których istnieje jeszcze możliwość uniknięcia obowiązku posiadania tzw. ciągłości ubezpieczenia OC poprzez wpisanie samochodu do inwentarza muzealnego i zarejestrowania go "na żółte blachy".