Warszawa mówi "nie" motocyklistom

Bydgoszcz, Kraków, Łódź, Szczecin, Trójmiasto i Rzeszów - m.in. w tych miastach, zgodnie z prawem, motocykliści mogą korzystać z buspasów. W Warszawie urzędnicy mówią "nie", a Zarząd Transportu Miejskiego od 2014 roku zastanawia się, czy to aby bezpieczne.

Cierpliwość motocyklistów się skończyła i zapowiadają w tej sprawie manifestację.

Były prośby, pisma, spotkania i interpelacje radnych. Urzędnicy miejscy są jednak nieugięci i twierdzą, że wpuszczenie motocyklistów na buspasy może być niebezpieczne dla nich samych oraz dla autobusów. Czy mają jakieś twarde dane? Nie. Pojawiła się za to mglista deklaracja zlecenia Politechnice Warszawskiej analizy ruchu. Ta musi jednak dopiero opracować szczegółową metodykę badania, wybrać lokalizację i przygotować potrzebny sprzęt. Kiedy to się stanie? Nie wiadomo. Trwają rozmowy.

Zapytaliśmy rzecznika prasowego Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, czego boi się Warszawa, skoro w innych polskich miastach, motocyklistom wolno jeździć po pasach dla autobusów. Niestety rzecznik nie znalazł dla nas czasu.

Reklama

Batalia trwa już trzy lata

Brakiem jednoznacznego stanowiska zaskoczony jest też Paweł Lenarczyk, radny dzielnicy Ursynów m.st. Warszawy, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Otwarty Ursynów, który, mimo że nie jest motocyklistą, zaangażowany jest w sprawę od samego początku.

- W 2014 roku zgłosił się do mnie mieszkaniec Ursynowa, który zwrócił mi uwagę, że dużym ułatwieniem w ruchu byłoby wpuszczenie motocyklistów na buspasy. Spotkaliśmy się z władzami ZTM, przedstawiliśmy opinie z innych miast, napisałem interpelację i na tym się skończyło - mówi Lenarczyk Interii.

- Jesteśmy ostatnim dużym miastem w Polsce, które ma zamknięte buspasy dla motocyklistów. To dla mnie niezrozumiałe - dodaje.

Motocyklistom też się kończy cierpliwość. Na swoim profilu jednego z portali społecznościowych ogłosili właśnie zamiar organizacji pokojowej manifestacji. Chcą przejechać przez miasto, zwracając tym samym uwagę włodarzom na potrzebę zmiany przepisów oraz przekażą zebrane pod prośbą podpisy motocyklistów.

Jak czytamy w apelu: "w obliczu braku zainteresowania miasta naszym bezpieczeństwem, nic innego nam nie pozostaje. Wszyscy mamy dosyć ignorowania naszej społeczności i naszych postulatów i mydlenia oczu badaniami ruchu, które mają się odbyć w nieokreślonej formie i terminie. Dlatego proponujemy organizację legalnego wydarzenia, w którym dowieziemy pod Urząd Miasta tysiące podpisów, które udało nam się zebrać i nasz postulat, abyśmy jeszcze przed wyborami samorządowymi w przyszłym roku mogli wjechać na buspasy zgodnie z prawem. W przyszłym tygodniu dopełnimy wymaganych formalności".

Pomysł buspasów otwartych dla motocyklistów nie jest nowy. W 2014 roku deklarację w tej sprawie złożył ówczesny wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski. W międzyczasie zwolennicy wprowadzenia takiego rozwiązania zaproponowali wyznaczenie próbnego odcinka, gdzie motocykliści mogliby jeździć po pasie dla autobusów. Ten pomysł też nie przypadł do gustu urzędnikom.

Na temat bezpieczeństwa na buspasach wypowiedział się w ubiegłym roku dyrektor ZTM Wisław Witek. - Wprowadzenie jakichkolwiek odstępstw byłoby niezgodne z polityką miejską i mogłoby stanowić niebezpieczny precedens dla pozostałych grup pojazdów - mówił wtedy dyrektor ZTM.

Urzędnicy twierdzą, że udostępnienie motocyklistom buspasów będzie skutkowało wydłużeniem czasu podróży, a tym samym spadkiem liczby osób chcących korzystać z transportu publicznego. I podają dane: maksymalna liczba pasażerów w autobusie waha się od 80 do 170 osób. Dla porównania samochodem osobowym porusza się średnio ok. 1,4 osoby, natomiast motocyklem - 1.

Innym się udało

W Gdańsku z buspasów korzystają wszyscy motocykliści. Najpierw przeprowadzono trzymiesięczne testy i okazało się, że nie odnotowano w tym czasie żadnych kolizji, czas przejazdu komunikacji miejskiej się nie wydłużył, a bezpieczeństwo motocyklistów znacznie się poprawiło. Dzięki nowym przepisom nie muszą się już przeciskać między stojącymi w korkach samochodami.

Podobnie jest w Krakowie i Łodzi, gdzie pomysł otwarcia buspasów dla motocykli chwaliła sama policja. I od razu pokazuje dane, z których wynika, że liczba kolizji z udziałem motocykli spadła, a na buspasach nie odnotowuje się niebezpiecznych zdarzeń.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy