Sezon motocyklowy coraz bliżej. Ale w branży smutek
Sprzedaż motocykli spada począwszy od 2008 roku, który przyniósł 10,7 tys. rejestracji nowych pojazdów. W 2011 było to już tylko 9 tys. sztuk, a rok ubiegły zakończył się sprzedażą 7,4 tys. motocykli.
Początek tego roku nie był lepszy. Branża liczy jednak na zahamowanie trendu wraz z bogaceniem się konsumentów.
- Spadek możemy uznać za trwały trend - uważa Mirosław Michna, szef Zespołu Doradców dla Branży Motoryzacyjnej KPMG. - Wyniki sprzedaży ze stycznia tego roku go potwierdzają. Sprzedaż nowych motocykli spadła o 15 procent.
Sytuacja wygląda podobnie w przypadku motorowerów i skuterów. W 2008 roku zarejestrowano łącznie 136 tys. nowych jednośladów, w 2011 roku już tylko 96 tys., a w ostatnim roku - zaledwie 49 tys. egzemplarzy. To m.in. efekt dużej konkurencji ze strony pojazdów importowanych i używanych. Liczba pierwszych rejestracji używanych motocykli wzrosła o 2,5 proc. i sięgnęła 38,7 tysięcy.
- Niska sprzedaż nowych jednośladów wynika przede wszystkim z barier strukturalnych - tłumaczy Mirosław Michna. - W tym przypadku nie występuje czynnik stabilizujący w postaci zakupów przez klienta instytucjonalnego. Praktycznie nie notujemy zakupów inwestycyjnych, jak w przypadku samochodów osobowych czy użytkowych. Nabywcami motocykli i motorowerów są osoby indywidualne, a ich decyzje są w dużej mierze uzależnione od aktualnej sytuacji finansowej.
Potwierdzeniem tych słów jest zwiększający się udział w rynku marek topowych, które kierują ofertę do zamożniejszych klientów. Tacy nabywcy, dysponujący większymi zasobami finansowymi, są w mniejszym stopniu podatni na zawirowania gospodarcze.
- Zakładając, że Polacy będą się w najbliższym okresie bogacić i nie nastąpi nawrót kryzysu gospodarczego, sprzedaż jednośladów powinna zacząć rosnąć - uważa Mirosław Michna. - I na to liczą zarówno producenci, jak i sprzedawcy.