Motocyklista może więcej. Ale czy na pewno?
Sprawdź, co wolno motocyklistom na drodze, a za jakie manewry mogą zostać ukarani.
To skrajny brak odpowiedzialności. Nigdy nie ma pewności, że motocyklista nie przewróci się i nie wpadnie wprost pod koła. Widząc takiego motocyklistę, trzeba zwolnić i zachować czujność.
Wystarczy, że motocyklista mocniej odkręci manetkę, aby przód jednośladu oderwał się od drogi. Miłośnikom jednośladów taki sposób poruszania sprawia wiele zabawy i traktują to jako pokaz możliwości balansowania na jednośladzie. Tymczasem jazda na tylnym kole to zagrożenie nie tylko dla motocyklistów, ale także innych kierowców oraz pieszych. Z tego powodu poruszanie z podniesionym kołem jest zabronione. W zależności od sytuacji, policjant może to wykroczenie potraktować jako nieprawidłowe korzystanie z pojazdu lub jako stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym (albo oba te wykroczenia na raz). Grozi za to 400 zł mandatu i 6 punktów karnych, a w skrajnych przypadkach zatrzymanie prawa jazdy i skierowanie sprawy do sądu, który może przyznać motocykliście nawet 5000 zł grzywny za popisy na drodze.
Wielu motocyklistów przeciska się między sunącymi w korku autami, nie przejmując się, że mogą uszkodzić lakier lub lusterko w cudzym pojeździe. W dodatku poruszają się dość szybko.
Przepisy nie zabraniają motocyklistom omijania samochodów stojących w korku. Wbrew niektórym opiniom, nawet w ramach jednego pasa ruchu (o ile motocykl i samochód mieszczą się na nim) można także wyprzedzać pojazdy. Kierowcy jednośladów muszą jednak pamiętać o zachowaniu bezpiecznego odstępu od samochodu, a w trakcie manewru nie mogą najeżdżać na linię ciągłą. Jeśli motocyklista podczas omijania lub wyprzedzania uszkodzi pojazd, zostanie uznany za winnego spowodowania kolizji z powodu niezachowania właściwej odległości.
Kolejny grzech motocyklistów, szczególnie tych na "ścigaczach", to jazda niewłaściwym pasem ruchu. Właściciele jednośladów nie zdają sobie sprawy, że jadąc na wprost pasem do skrętu zajeżdżają drogę kierowcom jadącym prawidłowo.
Jazda na wprost pasem służącym do skrętu to wykroczenie. Grozi za to 250 zł mandatu i jeden punkt karny. Uwaga! Trzeba pamiętać, że dopuszcza się wjechanie na pas ruchu do skrętu w celu wyprzedzenia innego pojazdu, pod warunkiem, że uda się z niego zjechać, zanim zacznie się linia ciągła oddzielająca go od sąsiedniego pasa ruchu. Motocyklem taki manewr zwykle można wykonać bez problemu.
Dla wielu kierowców linia ciągła to synonim zakazu wyprzedzania na danym odcinku drogi. W związku z tym cześć kierowców reaguje złością, będąc wyprzedzanym przez motocykl jadący tuż przy linii ciągłej.
Na linię ciągłą nie można najeżdżać oraz jej przekraczać. Za lekceważenie tego znaku (linia podwójna ciągła) grozi nawet 200 zł mandatu i 5 punktów karnych. Jednak wbrew obiegowym opiniom nie oznacza ona zakazu wyprzedzania. W sytuacji, kiedy szerokość pasa ruchu pozwala zmieścić się dwóm pojazdom i zachowana jest bezpieczna odległość między nimi, motocyklista może wyprzedzić np. samochód osobowy. O ile w przypadku jednośladów na większości dróg można wykonać taki manewr z powodu ich niewielkiej szerokości, to w przypadku samochodów osobowych jest to zwykle niemożliwe. Jak widać w tej sytuacji, motocyklista może zdecydowanie więcej, niż kierowca samochodu.
Motocykliści prawie nigdy nie jeżdżą prawym pasem. O ile jadą szybko, nie stanowi to większego problemu. Gorzej, kiedy motocyklista wjedzie na lewy pas ruchu i się nim wręcz toczy, utrudniając ruch.
Kodeks ruchu wymaga od każdego kierowcy, aby poruszał się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jazda lewym pasem ruchu, jeśli prawy jest wolny, to wykroczenie, za które policjant może wypisać mandat do 500 zł. Trzeba jednak pamiętać, że czasem prawy pas jest dziurawy, co grozi wypadkiem motocyklisty. Nie zmienia to jednak faktu, że motocyklista powinien poruszać się zawsze prawym pasem ruchu.
Głośne motocykle to już plaga. Często ich posiadacze straszą kierowców, przejeżdżając bardzo blisko auta i rozkręcając silnik do maksymalnych obrotów. To wszystko w imię poprawy własnego bezpieczeństwa.
Trudno powiedzieć, czy głośny wydech poprawia bezpieczeństwo motocyklisty. Przepisy określają, że silnik motocykla może emitować do 94 dB (pojemność do 125 cm³) lub do 96 dB dla większej jednostki. To jednak sporo, ponieważ dla samochodów osobowych rejestrowanych po raz pierwszy w krajach UE górna granica to 74 dB. To z tego powodu niektórym kierowcom może się wydawać, że motocykle są zbyt głośne, mimo że spełniają normy hałasu. Jeśli parametry nie są spełnione, jednoślad nie może być używany na drodze publicznej, a policjant ma prawo zatrzymać dowód rejestracyjny.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcia: archiwum