Dla tych policjantów motocykle to pasja!
Jazda na motocyklu jest ich pasją. Na co dzień - właśnie na motocyklach - pilnują bezpieczeństwa na drogach, a podczas m.in. wizyt głów państw to oni są jednym z najbardziej widowiskowych elementów konwojów. Policjanci z Motocyklowej Asysty Honorowej podczas ŚDM eskortowali papieża Franciszka.
W skład Motocyklowej Asysty Honorowej (MAH) wchodzi obecnie 18 policjantów, którzy służą w stołecznej policji. Dziewięciu z nich jeździ w składzie głównym, dziewięciu pełni funkcję rezerwowych. By stać się jednym z nich, trzeba spełnić określone warunki - liczą się przede wszystkim umiejętności prowadzenia motocykla zarówno przy małych, jak i dużych prędkościach.
"Staramy się dobierać ich tak, by pewne umiejętności już posiadali. Wiek nie ma znaczenia, chodzi o to, żeby policjant chciał i lubił to robić. Zresztą większość z nas ma swoje motocykle, na co dzień wykonujemy obowiązki służbowe na motocyklach. Tak naprawdę, większość z nas od momentu rozpoczęcia sezonu (motocyklowego - PAP) do jego zakończenia praktycznie nie zsiada z motocykla" - mówi w rozmowie z PAP dowódca MAH nadkom. Marcin Sygocki.
Podczas ŚDM media obiegły m.in. zdjęcia policyjnych motocyklistów w uformowanym przed papamobile charakterystycznym wachlarzu. "To nasza figura reprezentacyjna. Przez lata te figury się zmieniały, w chwili obecnej tym kształtem reprezentacyjnym jest właśnie charakterystyczny wachlarz" - wyjaśnia oficer.
Liczba policyjnych motocyklistów biorących udział w asyście uzależniona jest od rangi konwojowanej osoby. W przypadku głów państw - prezydentów, papieża - asysta składa się z dziewięciu policjantów; siedmiu w tzw. szyku podstawowym i dwóch jadących z tyłu kolumny. Gdy pilotowani są szefowie rządów asysta składa się z siedmiu policjantów - pięciu w szyku głównym i dwóch z tyłu kolumny.
"W Krakowie było nas dziesięciu. Wynikało to jednak z tego, że byliśmy poza naszą siedzibą i musieliśmy mieć motocyklistę zapasowego; takiego, który mógłby zastąpić jednego z nas, gdyby cokolwiek się stało" - podkreśla Sygocki.
W zależności od sytuacji jeżdżą też w innych szykach, np. tzw. dwójkowym, bo ich zadaniem jest nie tylko ochrona VIP-a, ale też w razie konieczności - zabezpieczanie zmienionej trasy przejazdu. Kiedy konwój się zatrzymuje - i nie jest to dłuższy postój - nie wyłączają silników motocykli i zachowują szyk. "Pozostajemy w pełnej gotowości" - dodaje Sygocki.
Pilotaż wymaga od nich skupienia i dużych umiejętności, bo i prędkości z jakimi jeżdżą są różne. "Musimy się dogrywać, docierać. Jadąc przykładowo w szyku dwójkowym z prędkościami takimi z jakimi jeździliśmy, musimy mieć do siebie zaufanie. Ten, który jest z przodu musi pamiętać o tych, którzy jadą z tyłu, a i ci jadący z tyłu, muszą być pewni, że ich kolega z przodu nie da im zrobić krzywdy" - mówi dowódca MAH.
Dodaje, że bezpieczeństwo każdego z nich jest bardzo istotne. Dlatego podczas ostatniej eskorty papieża Franciszka - z Krakowa na lotnisko Balice - zamykali kolumnę. "To był jedyny taki przejazd podczas wizyty ojca świętego, z asystą motocyklową z tyłu. Intensywnie padał deszcz, było bardzo ślisko i niebezpiecznie. Braliśmy pod uwagę to, że któryś z nas mógłby się przewrócić, to zatrzymałoby też całą kolumnę" - dodaje Sygocki.
Podczas ŚDM właśnie pogoda była dla MAH największym wyzwaniem. "Pełniliśmy służbę w pełnym umundurowaniu, w kombinezonie. Przy takich temperatura, wilgotności to dało nam się najbardziej we znaki" - mówi dowódca motocyklowej asysty.
Przyznaje równocześnie, że normą przy takich konwojach - w których eskortowany jest papież - jest wzruszenie. "Wiadomo, że jest to osoba, która jest wyczekiwana. Było bardzo dużo ludzi na ulicach, widać było osoby, które nagrywały przejazd kolumny, które czekały na papieża. Słyszeliśmy brawa, słyszeliśmy również ciepłe słowa nie tylko pod naszym adresem, ale pod adresem wszystkich policjantów, którzy brali udział w pilotażach" - mówi Sygocki. Jak dodaje, policyjni motocykliści mieli też okazję spotkać się z papieżem; każdemu z nich uścisnął rękę.(