Bandyci na drodze, czyli mity i stereotypy o motocyklistach
Kiedyś koniec zimy obwieszczał powrót bocianów. Teraz - powrót motocyklistów, którzy wraz z nastaniem cieplejszej pory roku masowo pojawiają się na drogach.
Kilka temu sporo hałasu wywołało kontrowersyjne, przyznajmy, hasło: "Idzie wiosna. Będą warzywa", ukute na potrzeby kampanii społecznej "Użyj wyobraźni", propagującej zasady bezpieczeństwa ruchu wśród kierowców jednośladów. Niektórzy je krytykowali, jako zbyt mocne i godzące w uczucia niewinnych ofiar wypadków, wielu jednak kiwało z aprobatą głową, bowiem to właśnie motocykliści są uznawani za największą zakałę polskich dróg. Najnowsze dane, opublikowane przez Komendę Główną Policji, w pewnym stopniu podważają słuszność powyższej opinii. Uwaga, będzie trochę liczb, ale to przecież właśnie one pokazują prawdziwy obraz sytuacji...
Mit. Owszem, mamy już w Polsce ponad milion zarejestrowanych jednośladów (według danych GUS w 2012 r. było ich dokładnie 1 mln 107 tys. 260), to jednak nadal niewiele wobec 18,7 mln samochodów osobowych i 2,9 mln ciężarówek (dane z tego samego roku). Od 2003 r. liczba motocykli wzrosła o 260 tys., zatem o jedną trzecią. W tym samym okresie liczba samochodów osobowych zwiększyła się aż o dwie trzecie, czyli 7,5 mln sztuk!
Mit, ale i... odrobina prawdy. W 2013 r. policja odnotowała ogółem 35 847 wypadków drogowych. Motocykliści uczestniczyli w 2210 takich zdarzeniach. O ile zatem udział jednośladów w całkowitej liczbie zarejestrowanych pojazdów wynosi około 4,45 proc. to ich udział w ogólnej liczbie wypadków jest wyższy i sięga 6,2 proc. Na pewno jednak rozpowszechnione przeświadczenie o wyjątkowym niebezpieczeństwie grożącym ze strony motocyklistów nie znajduje potwierdzenia w faktach.
Mit. Motocyklistów obarcza odpowiedzialność za spowodowanie mniej niż połowy, bo 967 spośród 2210 wypadków, które przytrafiły się im w ubiegłym roku. Prawie w takiej samej liczbie nieszczęść (925) sprawcami byli kierowcy samochodów osobowych. Przyczyny: nie udzielenie pierwszeństwa przejazdu, nadmierna prędkość, nieprawidłowe wykonywanie manewrów (wyprzedzanie, zmiana pasa ruchu, skręt, zawracanie), niezachowanie bezpiecznej odległości, jazda po niewłaściwej stronie jezdni.
Niestety, prawda. Przyczyną 565 spośród 967 spowodowanych przez nich w ubiegłym roku wypadków była nadmierna prędkość, 141 - nieprawidłowe wyprzedzanie, 87 - brak właściwej odległości między pojazdami.
Mit, bowiem na szczęście nie zawsze tak jest. W 2013 r. w wypadkach zginęło 242 kierujących motocyklami oraz 11 ich pasażerów. A wypadków, przypomnijmy, zdarzyło się 2210.
Prawda. Ponad 30 proc. wypadków spowodowanych przez motocyklistów zdarzyło się w lipcu i sierpniu. 40 procent - w soboty i niedziele.
***
Każda śmierć na drodze jest wielką, niepotrzebną tragedią. Każdy przypadek bezmyślnej brawury - jazdy na tylnym kole, wyprzedzania z prędkością 200 km/godz., lawirowania wśród pędzących samochodów, hołdowania przekonaniu, że przestrzeń między ciągłymi liniami na środku jezdni to pas ruchu dla jednośladów - wart napiętnowania. Jednak powszechny strach przed motocyklistami wydaje się w świetle przytoczonych wyżej danych mimo wszystko nieuzasadniony.
Aha, i jeszcze wiadomość z ostatniej chwili; w tym roku na naszych drogach zginęło już (dane na 7. kwietnia) 28 kierujących motocyklami i 1 pasażer. 224 osoby odniosły obrażenia.