Sezon 2010 - wielkie zmiany w Formule 1
Czy wielkie zmiany w Formule 1 oznaczają wielkie emocje w 2010 roku? Zakaz tankowania w czasie wyścigu, inna punktacja, a przede wszystkim powrót Michaela Schumachera, czyli legendy tego sportu, znamionują, że będzie ciekawie.
W tym sezonie zaplanowano 19 eliminacji mistrzostw świata F-1, najbliższa już 14 marca w Bahrajnie. Po raz pierwszy od 1993 roku w czasie wyścigów nie będzie można tankować samochodów. Oznacza to wydłużenie bolidów, które muszą pomieścić więcej paliwa (z 80 litrów do 250) i zwiększenie ich ciężaru (minimalna waga 620 kg). Zespoły zgodziły się też nie używać KERS (system odzyskiwania energii kinetycznej).
Kierowcy do boksu będą zjeżdżać tylko po to, by zmienić opony, co potrwa zaledwie kilka sekund. Biorąc pod uwagę fakt, że dotychczas wiele wyścigów rozstrzygało się podczas pit stopów, nowa sytuacja wymusi istotne zmiany w strategii każdego zespołu.
- Myślę, patrząc na testy, że w czasie wyścigów będziemy świadkami wielu niecodziennych strategii - powiedział Jenson Button, który broni tytułu mistrza świata.
- Wydaje mi się, że kierowcy będą chcieli zjeżdżać do boksu dwa albo trzy okrążenia przed rywalami, żeby wyjeżdżając na nowych oponach zyskać przewagę. Można się spodziewać, że zespoły, które do tej pory nie liczyły się w stawce, będą bardzo zaskakiwać taktyką, np. zjeżdżać do boksu już po pierwszym okrążeniu i następnie liczyć na to, że dojadą do końca wyścigu na jednym komplecie opon - dodał Brytyjczyk.
Zmiana zasad tankowania wpłynie też na sytuację z oponami, które muszą być twardsze, aby wytrzymać zwiększony ciężar bolidu. Ponadto przednie opony będą węższe.
Każdy kierowca dostanie na trzy dni startowe 11 kompletów opon, z czego trzy muszą zostać zwrócone po piątkowych treningach, niezależnie od tego, czy zostaną wykorzystane. Ponadto do wyścigu kierowca musi ruszyć na tych oponach, których używał w czasie trzeciej, decydującej fazy kwalifikacji.
Ponieważ w tym roku zwiększy się liczba zespołów, z 10 do 12, nastąpią też zmiany w samych kwalifikacjach. Po pierwszym etapie odpadnie siedmiu kierowców (dotychczas odpadało pięciu), a po kolejnym - też siedmiu. Wszyscy zawodnicy przystąpią do kwalifikacji z dowolną ilością paliwa.
W trakcie sezonu będzie obowiązywał limit ośmiu silników. Skorzystanie z następnego będzie karane przesunięciem o dziesięć miejsc na starcie wyścigu, w którym został użyty. Jednocześnie wprowadzono zapis, że jeśli zawodnik w trakcie jednego weekendu dwukrotnie zmieni silnik, zostanie cofnięty na starcie wyścigu, w którym zdarzenie miało miejsce oraz kolejnej rundy.
Nowymi zespołami w stawce są: Lotus F1, Virgin Racing oraz Hispania Team Racing. Miał też być US F1, ale nie zdążył przygotować samochodu i w stawce F-1 zobaczymy go dopiero za rok.
Mistrzowski Brawn GP zmienił nazwę na Mercdes GP, zatrudniając legendę tego sportu - Michaela Schumachera, zwycięzcę aż 91 wyścigów (rekord!). 41-letni Niemiec wraca na tor po trzyletniej przerwie, by ponownie pod okiem Rossa Brawna walczyć o kolejny tytuł.
Schumacher ma ich na koncie już siedem: dwa wywalczone w Benettonie i pięć w Ferrari, gdzie wydawało się zakończył karierę w 2006 roku, i za każdym razem szefem zespołu był Brawn. Ten sam, który doprowadził w zeszłym roku Buttona i Brawn GP do mistrzostwa świata.
- Kiedy odchodziłem z Formuły 1 w 2006 roku, moje baterie były wyczerpane. Teraz ponownie są naładowane i jestem gotowy na nowe wyzwania. Te na najwyższym poziomie może mi zapewnić tylko Formuła 1 - stwierdził Niemiec.
- Zawsze jest trudno przewidywać formę na podstawie przedsezonowych testów, w tym roku szczególnie, ale wyniki, jakie osiągaliśmy w Barcelonie, dowodzą, że nasz zespół może się liczyć. To ważne, żeby od początku sezonu być w czołówce i ja jestem pewien, że tak będzie - dodał.
Schumacher będzie miał jednak wymagających rywali. Wystarczy przypomnieć, że w stawce jest, razem z nim, aż czterech mistrzów świata. Ewenementem jest McLaren, w którego barwach zobaczymy dwóch - Buttona (z roku 2009) i Lewisa Hamiltona (z 2008 r.). McLaren został tym samym pierwszym zespołem w historii, który wystawia dwóch kolejnych mistrzów świata, a także pierwszym od 1989 r., w którego składzie zobaczymy dwóch czempionów!
Brytyjczycy na pewno będą groźni, ale czy kierowcy potrafią pogodzić indywidualne ambicje i podporządkować je dobru zespołu? McLaren ma przecież złe doświadczenia z tym związane - w 2007 roku nie potrafili się porozumieć dwukrotny mistrz świata Fernando Alonso i debiutujący w Formule 1 Hamilton. Ostatecznie Hiszpan zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej, po sezonie zmieniając zespół, a Brytyjczyk był drugi. Sytuację wykorzystał Fin Kimi Raeikkoenen jadący w stajni Ferrari, który został mistrzem świata.
I właśnie w zespole z Maranello pojedzie ten "czwarty do brydża", czyli Alonso. Za partnera będzie miał Felipe Massę, który wraca do ścigania po wypadku, jakiego doznał w lipcu ubiegłego roku na Hungaroringu. Brazylijczyk jeszcze nigdy nie był mistrzem świata, może więc pora na niego?
Nie można też zapomnieć o drugim w stawce F-1 w poprzednim sezonie Niemcu Sebastianie Vettelu, który za partnera będzie miał czwartego w klasyfikacji generalnej, Australijczyka Marka Webbera (obaj Red Bull). A jest jeszcze przecież trzeci w minionym roku Brazylijczyk - Rubens Barrichello, który Brawn GP zamienił na Williamsa.
Jak w tym towarzystwie wypada nasz "rodzynek" w Formule 1 - Robert Kubica? Polak wrócił do źródeł. Krakowianin, który pierwsze testy w tej serii przechodził w Renault, nie zdążył zadebiutować w tym zespole w Formule 1, ponieważ ściągnął go do siebie BMW Sauber. Teraz został kierowcą francuskiego zespołu, mając za partnera debiutanta Rosjanina Witalija Pietrowa.
- Jestem gotowy do sezonu na tyle, ile można, biorąc po uwagę, że zimowe testy są limitowane. Podczas nich dowiedziałem się sporo, ale pozostało jeszcze kilka pytań. Mamy już jednak wiele informacji i postaram się wykorzystywać maksimum z nich na każdym okrążeniu - stwierdził Kubica.
Polak ocenił też, jak wypada jego Renault R30 w porównaniu z innymi konkurentami. - Zmierzamy w dobrym kierunku. W czasie testów nie stosowaliśmy wszystkich nowinek, w Bahrajnie chcemy wykorzystać kolejne udogodnienia aerodynamiczne, które, miejmy nadzieję, poprawią naszą jazdę - przyznał Robert.
- Podsumowując, wydaje się, że wszystkie czołowe zespoły są na równym poziomie, ale część na pewno podczas testów ukrywała swój potencjał i w Bahrajnie zaprezentuje jakieś nowości. Myślę, że teamy Ferrari i Mercedes wyglądają na bardzo silne - powiedział krakowianin.
Sezon zapowiada się więc interesująco, a emocje zwiększyć może dodatkowo zmiana w systemie punktowania. Punkty dostanie 10 najlepszych kierowców każdego wyścigu, według następującej zasady: 25-18-15-12-10-8-6-4-2-1 (dotychczas było 10-8-6-5-4-3-2-1). Coraz bardziej opłaca się więc kierowcom walczyć o zwycięstwo , bo różnica między pierwszym i drugim wyniesie teraz aż siedem punktów - w poprzednim roku tylko dwa.
W porównaniu do minionego sezonu zwiększyła się też liczba wyścigów w serii Grand Prix. Teraz będzie ich 19. Po raz pierwszy zawodnicy będą się ścigać w Korei Południowej Po rocznej absencji rozegrany zostanie wyścig o Grand Prix Kanady.
- Zabronione będzie stosowanie dozwolonych dotychczas koców grzewczych na opony.
- Mercedes-Benz ogłosił, że przygotowany przez niego na sezon 2010 samochód bezpieczeństwa, SLS AMG, będzie najszybszy w historii (ośmiocylindrowy silnik o pojemności 6,2 litra, 570 koni mechanicznych i prędkość maksymalna 315 km/h).
- Francuski team Renault, oprócz logo własnego koncernu, umieścił na bolidach reklamę rosyjskiego producenta samochodów - Łady. Podpisano już stosowną umowę w tej sprawie.
- BMW-Sauber zakończył umowę sponsorską z malezyjskim potentatem paliwowym, firmą Petronas. Malezyjczycy zostali za to tytularnym sponsorem ekipy Mercedes GP Petronas.
- Powstaną dokładne listy wszystkich części zastosowanych w nadwoziach bolidów. Położony zostanie nacisk na to, aby te, które nie decydują o osiągach, zostały wyprodukowane jak najmniejszym kosztem.
- Najszybszym torem wciąż pozostanie włoska Monza. Kierowcy rozpędzą się tam nawet do 360 km/h.
- Nie wszedł w życie kontrowersyjny przepis o ograniczeniu budżetów teamów F1 do 40 milionów euro.
- W przedsezonowych testach szybkości zmiany kół najlepiej wypadli pracownicy serwisu Red Bulla. Wyćwiczeni na siłowni i odpowiednio przeszkoleni, zmienili wszystkie koła w bolidzie w zaledwie 1,8 sekundy! Wcześniej rekord dzierżyła ekipa z pit stopu Renault, która potrzebowała jednak na to "aż" o sekundę więcej.
Zobacz również:
Żaden z kierowców Formuły 1 nie wziął "13"
Paweł Pieprzyca, Rafał Walerowski