Senna zadowolony z pierwszych punktów, Pietrow rozczarowany

Bruno Senna w swoim drugim starcie w barwach Lotus - Renault zdobył pierwsze punkty dla stajni z Enstone. Brazylijczyk za zajęcie 9. miejsca na włoskim torze otrzymał dwa punkty. Do mety nie dojechał Witalij Pietrow.

Senna był jedyną nadzieją ekipy Lotus - Renault na zdobycie punktów w GP Włoch, po tym jak na początku wyścigu z imprezą pożegnał się Pietrow. Samochód Rosjanina został staranowany, przez bolid Vitantonio Liuzziego z teamu HRT już w pierwszej szykanie toru Monza.

"Naturalnie jestem bardzo rozczarowany tym co się stało. Miałem całkiem udany start, ale gdy zmierzałem w pierwszy zakręt, bolid Vitantonio uderzył we mnie mocno, co zakończyło mój wyścig. Nic nie mogłem zrobić, żeby tego uniknąć. Przede wszystkim, cieszę się, że nie doznałem kontuzji, gdyż uderzenie było dość mocne a to mógł być paskudny wypadek. Włożyliśmy dużo wysiłku od Spa, zarówno na torze, jak i w Enstone i Viry, więc przykro mi, że to nie przełożyło się na punkty. To część wyścigów, ale nie mogę przestać myśleć, że mogliśmy mieć dobry wynik. Teraz musimy koncentrować się na Singapurze, który będzie dla nas prawdziwym testem" - powiedział Pietrow.

Reklama

Senna startujący z dziesiątej pozycji w zamieszaniu, jakie spowodował Luzzi stracił swoją startową pozycję. I przez cały wyścig mozolnie odrabiał straty. Ostatecznie dzięki niezłej jeździe Brazylijczyk finiszował na dziewiątym miejscu, co dało dwa punkty indywidualnie i dla zespołu. Senna w końcówce doszedł bardzo blisko Paula di Resty z Force India, który jechał na ósmym miejscu. Do szczęścia zabrakło wyścigowego dystansu. Siostrzeniec słynnego Ayrtona Senny generalnie był zadowolony ze swojego występu w "świątyni prędkości" na Monza.

"Jestem zadowolony, że zdobyłem swoje pierwsze punkty w F1, zwłaszcza że był to zaledwie mój drugi wyścig dla tego zespołu. Mimo startu z 10. pola, nie było łatwo finiszować na 9. miejscu. Mieliśmy trochę pecha na pierwszym zakręcie. Wszyscy cięli szykanę, co zmusiło mnie do zjazdu na zewnątrz przez co straciłem pozycję, o którą tak ciężko walczyłem w kwalifikacjach. Cieszę się, że mogę zdobywać punkty, a także nawiązać walkę z chłopakami, którzy robią to od dawana. Tempo bolidu wszyscy widzieli, ale chciałbym, aby wyścig był o jedno kółko dłuższy, bo być może udałoby mi się przeskoczyć Paula di Restę, który jechał na ósmym miejscu. Zespół wybrał świetną strategię, a opony były wystarczająco szybkie, kiedy ich potrzebowałem i jestem zadowolony, że moje nazwisko jest w tabeli punktowej. Zespół wykonał świetną robotę i już nie mogę się doczekać wyścigu w Singapurze" - wyznał Senna po zakończeniu zawodów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy