Schumacher: Serce przestało bić

Podczas programu na żywo w niemieckiej telewizji ZDF siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher przyznał, że w trakcie wypadku, jakiego doznał w 1999 roku na torze Silverstone miał wrażenie, że ustała u niego praca serca.

- Gdy rozbiłem bolid podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w 1999 roku, czułem, jakby moje serce przestało bić. Przed oczami zrobiło mi się ciemno i miałem problemy z oddechem - powiedział 40-letni niemiecki kierowca, wspominając wypadek, podczas którego jego Ferrari wzbiło się w powietrze, zanim uderzyło w barierę ochronną otaczająca tor.

- To był bardzo dziwny i przerażający stan. Nie wiem ile czasu to wszystko trwało, ale po tym długo nie mogłem wyjść z szoku i zrozumieć co się dokładnie stało. Potrafię to opisać tylko, jako krótki przestój w pracy serca - dodał Schumacher, który wówczas złamał w kilku miejscach nogę.

Reklama

Blisko trzymiesięczna przerwa w startach kosztowała Niemca utratę szans na zdobycie tytułu mistrza świata, który wywalczył wówczas po raz drugi z rzędu Fin Mika Hakkinen.

Po tym wypadku Schumacher startował w Formule 1 jeszcze przez siedem lat, w których pięciokrotnie triumfował w mistrzostwach świata kierowców, w latach 2000-04. W ostatnich dwóch sezonach przegrywał rywalizację z Hiszpanem Fernando Alonso z Renault.

Zakończył starty w Formule 1 w październiku 2006 roku, jako posiadacz większości rekordów w cyklu Grand Prix, mając w dorobku siedem tytułów mistrzowskich (dwa pierwsze zdobył w latach 1994-95 w barwach Benettona).

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy