Robert Kubica: Węgry są dla mnie prawie jak Grand Prix w domu
Polscy kibice masowo ściągnęli do Budapesztu na Grand Prix Węgier - 12. rundę mistrzostw świata Formuły 1, w której wystartuje w niedzielę Robert Kubica. Wzięli ze sobą polskie flagi i koszulki z podobizną polskiego kierowcy. Wierzą, że ich idola na wiele jeszcze stać.
Na kempingu przy torze Hungaroring w Magyarod pod Budapesztem roi się od polskich flag i samochodów na polskich numerach. Kibice przywieźli ze sobą m.in. flagi sektorowe ze zdjęciami tysięcy fanów Kubicy.
"Mówimy o sobie +drużyna flagi+" - powiedziała PAP Marta Witecka z Sosnowca, dodając, że obok niej i twórcy flagi sektorowej Adama Figla w skład jej "drużyny" wchodzą jeszcze trzy osoby.
Flaga w wersji dużej o wymiarach 6x10 m i mniejszej - 1x1,7 m - wędrują z kibicami po świecie w miejsca, gdzie jeździ Kubica. "Kto jedzie na dany wyścig w jakiś koniec świata, to zabiera flagę i zostaje naszym +powiernikiem+"- wyjaśniła.
Przyjeżdża na Hungaroring co roku. "Teraz jesteśmy 12. raz. Nawet jak Robert nie jeździł, jak była przerwa ze względu na (jego) wypadek, to my też tutaj byliśmy, zawsze byliśmy z flagami, z napisami, że czekamy na niego i wierzymy" - dodała Witecka, która przyjechała na tor z dwójką dzieci, 5-letnią córką i 8-letnim synem. "Dla syna tak naprawdę jest to drugi raz, bo w 2010 r. byłam tu dwa tygodnie przed porodem. Nie mogłam sobie odpuścić" - podkreśliła.
Kibice Kubicy stworzyli blog powrotroberta. Toczą się tam - jak mówi Witecka: "fajne dyskusje merytoryczne, wszyscy się wspieraliśmy w oczekiwaniach na to, że Robert wróci. Kiedy pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że może to będzie możliwe, to bardzo nam się zacieśniły więzi, pomimo że raczej jesteśmy z różnych krańców Polski".
Piotr Markowski z Radomia jest autorem rysunków ołówkiem, bardzo wiernie przestawiających Kubicę, a wykonanych na podstawie jego zdjęć. Jeden z rysunków skopiowano na koszulkach z napisem "RK 88", które ma na sobie wielu polskich kibiców.
Witecka mówi, że pierwszy taki rysunek został już przekazany Kubicy. "Widzieliśmy kiedyś na nagraniach na Instagramie Roberta, że on ten rysunek ma u siebie w domu na kominku. To dla nas bardzo podnoszące na duchu".
Wszyscy fani Kubicy podkreślają, że atmosfera na torze jest niesamowita i niepowtarzalna. Marek Osiński z Radomia jest w tym roku po raz drugi na Hungaroringu po 29 latach przerwy.
"Każdemu, kto jest pasjonatem F1 i kubicomaniakiem, życzę, żeby znaleźć się w weekend Grand Prix na torze. Przede wszystkim dźwięk silników. Kiedy te 20 bolidów porusza się po torze, jest dosyć głośno. To wymaga, żebyśmy do siebie wręcz krzyczeli. To potęguje nasze emocje. Oprócz tego takie prozaiczne rzeczy jak zapach spalin, oleju, spalonych gum. To wszystko składa się na obraz toru. W takim tłumie, który liczy ponad 100 tysięcy osób, nie ukrywa się emocji. To jest fajne, to jest piękne" - podsumował swoje wrażenia z wyścigów F1.
Jego zdaniem Kubica może być przykładem dla setek tysięcy, a nawet milionów ludzi. "Robert pokazał, co potrafi, przed wypadkiem. Wszyscy wiemy doskonale, jaki jest szybki. Wiemy też, że miał już podpisany kontrakt z Ferrari i ta przygoda się skończyła we Włoszech podczas tego feralnego rajdu. Ale w dalszym ciągu więcej ludzi było w kosmosie niż kierowców F1 jeździło na torze" - powiedział.
Polscy kibice nie mają wysokich oczekiwań, jeśli chodzi o możliwe wyniki Kubicy w obecnym bolidzie. "Możemy tylko się spodziewać dojeżdżania na końcu stawki na przemian z George’em Russelem. Niestety - Williamsa w tym roku chyba raczej nie stać na więcej" - dodał Osiński, określając obecny bolid Kubicy jako "niestabilny samochód, któremu brakuje przyczepności".
Witold Korab z Lutczy w podkarpackiem przyjechał na Węgry samochodem pokrytym wielkimi podobiznami Kubicy i jego bolidu po obu stronach. Towarzyszy mu trzech synów - najmłodszy ma 1,5 roku, a najstarszy 14 lat.
Także on nie wierzy w sukces Kubicy. "Nie ma realnych szans w tym sezonie. Natomiast w przyszłym kto wie - myślę, że będzie walczył o czołowe miejsce przynajmniej w pierwszej dziesiątce" - ocenił.
Kibice wierzą jednak, że w przyszłości polski kierowca jeszcze będzie wygrywać. Według Osińskiego zasługuje na dużo lepsze auto. "Wtedy będzie mógł pokazać, na co go stać. Jego najlepszy dzień dopiero nadejdzie" - stwierdził.
"Nie wiem, czy pani zna taką chorobę kubicomanię. Bo my mówimy zawsze, że jesteśmy chorzy na Kubicę. To jedyny Polak, który do tej pory pojawił się w F1. Pomimo że ma w tej chwili kiepskie wyniki z Williamsem - ale to z powodów sprzętowych, a nie jego niedociągnięć czy braku umiejętności - to myślę, że jakby w tym momencie wsadzić go do porządnego bolidu, to śmiało mógłby konkurować o miejsca na podium" - podkreśliła Witecka.
PS. Na fejsbukowym profilu ROKiT Williams Racing opublikowano fajny film. Zobacz co zrobił George Russell!