Pietrow: Lotus-Renault może zerwać mój kontrakt tylko dla pieniędzy

Jeszcze do niedawna miał pewne miejsce w zespole Lotus-Renault. Dzisiaj Witalij Pietrow musi odpowiadać na pytania, czy będzie jeździł w teamie z Enstone także w przyszłym roku, chociaż ma podpisany kontrakt na kolejny sezon.

Rosyjski kierowca Lotus-Renault nie przejmuje się wypowiedziami szefa stajni Erica Boulliera, który kilka dni temu powiedział, że umowa Rosjanina z teamem na rok 2012 nie gwarantuje pewności startów w ekipie z Enstone.

Urodzony w Wyborgu Pietrow jest przekonany, że swoimi występami w tym sezonie pokazał, iż zasłużył na miejsce w składzie także w przyszłym roku, a jedyny powód dla którego Lotus-Renault może się z nim pożegnać, to pieniądze. Bzdurą nazywa podciąganie wypowiedzi swojego szefa w innym niż finansowym wymiarze.

Reklama

"Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku, to tylko plotki w gazetach. Tak jak mówiliśmy wcześniej, na początku sezonu podpisaliśmy kontrakt na dwa lata i nie widzę powodów, dla których miałbym się martwić. W każdym zakątku świata kontrakt można zerwać, ale nie ze względu na to, że miałem zły sezon lub zdobyłem mało punktów. Kontrakt może być zerwany z innego konkretnego powodu - pieniędzy. To właśnie powiedział. Wydaje mi się, że dla mnie i ludzi, którzy wiedzą co robię, rozmawianie o tym to bzdura, choć może nie mam racji" - powiedział kierowca Lotus-Renault.

Pietrow nie ukrywa również, że dużo lepiej czuje się w roli kierowcy, który rozwija bolid i przekazuje uwagi zespołowi niż robił to jeżdżący do niedawna Nick Heidfeld.

"Myślę, że zespołowi wydawało się, że Nick przejmie wiodącą rolę od Roberta, ale później od początku sezonu zaczęli rozumieć, że radzę sobie lepiej. Bardzo poprawiłem się w kwalifikacjach, choć czasem mieliśmy pecha. Teraz, gdy pojawiają się nowe części, to zawsze trafiają one na testy lub próby do mojego samochodu, a później przekazuję zespołowi informacje zwrotne o tym, jak się spisywały" - przekonywał Witalij Pietrow.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy