"Mistrzostwo? To byłby cud!"

Kimi Raikkonen nie wierzy już w obronę tytułu mistrza świata Formuły 1. Fin mający 21 punktów straty do Lewisa Hamiltona przyznał, że tylko cud mógłby sprawić, że tytuł trafi ponownie do niego.

"To jeszcze nie koniec, ale teraz potrzebuję cudu. Takiego, który sprawia, że jeden piorun uderza dwa razy" - obrazowo opisuje Raikkonen, który nie wygrał wyścigu od kwietnia.

"Bardzo długo nie wygrałem, a lista wyścigów bez punktów wciąż się powiększa" - martwi się Fin.

"Ten sport czasem jest naprawdę trudny do zniesienia. Dajesz z siebie wszystko, ale nic nie idzie po twojej myśli" - pisze na swojej stronie internetowej kierowca Ferrari.

"Pięć wyścigów bez punktu w tym sezonie to strasznie dużo. Nie trzeba być Einsteinem, aby zrozumieć, że nie jest to dobry sposób na walkę o tytuł" - ironizuje Kimi i dodaje: "Rzeczy nie dzieją się tak, jakbym tego oczekiwał. Czasem tak się dzieje, ale to nie zmniejsza mojej determinacji. Chcę zwyciężyć jeszcze raz w tym sezonie" - zapewnia.

Reklama

Przy okazji deklaruje, że chce pozostać w Ferrari na następny sezon.

"To najlepszy team w Formule 1. Nigdy nie zapomnę, co stało się w poprzednim sezonie i chcę to kiedyś powtórzyć" - wyznaje Raikkonen.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy