Kubica odebrał nagrodę im. Bandiniego
Entuzjastycznie witany przez tłumy fanów Formuły 1, w tym wielu Polaków, Robert Kubica odebrał w niedzielę w miasteczku Brisighella koło Rawenny nagrodę o nazwie Trofeum Lorenzo Bandiniego.
Nagroda ta, wręczona już po raz piętnasty, nosi imię kierowcy wyścigowego, który zginął w wypadku w Monte Carlo w 1967 roku.
Polski kierowca przyjechał do Brisighelli z oddalonej o 12 kilometrów miejscowości Faenza swoim bolidem, a na całej trasie witały go tłumy fanów.
Wszędzie powiewały polskie flagi i śpiewano polskie piosenki. Włoscy obserwatorzy zauważyli, że nikt nie przewidywał przybycia tak wielu miłośników Formuły 1 i kierowcy z Polski.
Wszędzie powiewały polskie flagi i śpiewano polskie piosenki. Agencja Ansa podkreśla , że Kubica nie oszczędzał się dla swych polskich i włoskich fanów. Na widok wielu swych rodaków zareagował następująco: "My jesteśmy wszędzie, widziałem Polaków także w Chinach".
Odbierając nagrodę po triumfalnym wjeździe do miasteczka Kubica zażartował po włosku: "Nigdy tak bardzo się nie cieszyłem jadąc tak wolno".
Jednocześnie Kubica zauważył: "Przyjazd tutaj bolidem to nie był dobry przykład". Zwrócił się następnie do kibiców z ostrzeżeniem: "Pamiętajcie, że ulice to nie tor wyścigowy, a jazda samochodem to nie gra, w której wystarczy nacisnąć "start", by zacząć od nowa". "Życie jest tylko jedno" - mówił polski kierowca.
Dodał następnie: "Zawsze uwielbiałem tory w miastach, dzisiaj mogę powiedzieć, że miałem jazdę próbną przed wyścigiem w Monte Carlo".
Odnosząc się do najbliższego wyścigu w Monte Carlo Kubica powiedział, że dla niego będzie to "wyścig w domu", bo tam mieszka. "Skorzystam z tego, by pobyć trochę w domu i pograć w pokera z innymi kierowcami".
"To dla nas - wyjaśnił - sposób, by się relaksować, ale nie gramy na pieniądze".
W poprzednich latach Trofeo Bandini otrzymali m.in. Ivan Capelli, Michael Schumacher, Jacques Villeneuve, Giancarlo Fisichella, Jarno Trulli, Juan Pablo Montoya, Fernando Alonso, Felipe Massa i Kimi Raikkonen.
Sylwia Wysocka