Kubica krytykuje swój zespół

Wystartowałem bardzo dobrze, ale Nick Heidfeld w drugi zakręt wjechał trochę za szybko, uderzył mnie...

Na ostatnim okrążeniu Polak stracił jedną pozycję na rzecz Heidfelda.

Oto co polski kierowca powiedział po wyścigu: - Wystartowałem bardzo dobrze, ale Nick Heidfeld w drugi zakręt wjechał trochę za szybko, uderzył mnie i obróciłem się. Po tym zdarzeniu spadłem na ostatnie miejsce. Wtedy zaczął padać deszcz, więc zapytałem zespół, czy powinienem zjechać na zmianę opon. Nie dostałem odpowiedzi, więc kontynuowałem jazdę, co było błędem. Wyścig był ciekawy ponieważ warunki na torze często się zmieniały, ale ja na "deszczówkach" miałem duże problemy z hamowaniem - za każdym razem tylna oś tańczyła i nie mogłem wyhamować.

Reklama

Kiedy Nick dogonił mnie na ostatnim okrążeniu miałem problemy z hamowaniem przed szykaną. Nie chciałem jej ściąć, a może powinienem. Zamiast tego niemal się zatrzymałem i Nick mnie wyprzedził.

W wyścigu miałem wiele trudnych momentów, ale nie przez szybkość auta, ale szybkość reakcji zespołu - kiedy założyć jakie opony. Wyniki mogły być lepsze, teraz musimy wszystko przeanalizować.

Bardziej zadowolony ze współpracy z zespołem był Nick Heidfeld.

- Mój start nie był tak dobry, jak zwykle. Ponadto na pierwszym zakręcie Robert wypchnął mnie lekko z toru. Sytuacja się powtórzyła na drugim zakręcie. Wówczas pechowo się dotknęliśmy i doszło do uszkodzenia mojego auta. Całe szczęście, że wyścig został przerwany i mogliśmy naprawić uszkodzenia. Zespół wykonał bardzo dobrą robotę. Pod koniec wyścigu utknąłem za Robertem i dopiero jego błąd na ostatnim okrążeniu umożliwił mi wyprzedzenie go.

Wypadek z Ralfem Schumacherem był bardzo pechowy. On powoli przyspieszał na wyjściu z szykany i zostawił mi trochę miejsca, co wykorzystałem. Gdy on się zorientował próbował mi "zamknąć drzwi", a ja byłem już na mokrej części toru i nie mogłem uniknąć kolizji.

Mario Theissen (dyrektor BMW Motorsport): - To był bardzo zmienny wyścig, z dwukrotnym deszczem i wieloma pitstopami - w sumie dla nas aż dziesięcioma. Zespół wykonał świetną robotę. Odległe pozycje na mecie nie były spowodowane zmiennymi warunkami, ale kolizją na starcie. W efekcie kosztowała ona nas miejsce na podium.

Willy Rampf (dyrektor techniczny): Po dobrym kwalifikacjach wyścig był rozczarowujący. Już start zaczął się źle, gdy Robert i Nick mieli kolizję na drugim zakręcie. W efekcie oba samochody miały uszkodzenia - u Nicka musieliśmy wymienić elementy prawego przedniego zawieszenia, a u Roberta - tylne skrzydło. Po restarcie nasi kierowcy utknęli za Davidem Coulthardem i nie byli dość szybcy, by go wyprzedzić. Mimo tych wszystkich przeszkód udało nam się powiększyć przewagę nad zespołem Renault.

Do podobnego spięcia jak między Kubicą i Heidfeldem, doszło między Fernando Alonso i Felipe Massą. Tylko, że ci kierowcy jeżdżą dla różnych teamów i walczyli o zwycięstwo.

Fernando Alonso: To był bardzo ciekawy wyścig dla kierowców i kibiców. Warunki były nieprawdopodobne - po starcie był tak mokro, że nie sposób było złapać przyczepność. Na suchym bolidy Ferrari były nieco szybsze, ale na końcu, kiedy znów zaczęło padać, byłem szybszy i udało mi się wyprzedzić Felpie Massę. Walcząc o pierwsze miejsce dwukrotnie się dotknęliśmy, ale to są wyścigi. Miałem też sporo szczęścia w boksie, gdy mało nie zderzyłem się z Giancarlo Fisichellą. To był jednak dobry weekend, zdobyłem cenne punkty dla mnie i dla zespołu. W tych trudnych warunkach zespół wykonał świetną robotę.

Felipe Massa: To drugie miejsce ma dla mnie nieco gorzki smak. Jechałem dobrze aż do ostatniego deszczu. Po założeniu opon deszczowych od razu poczułem wibracje, które powodowały, że samochód zachowywał się niestabilnie. Zupełnie inaczej było na początkowych okrążeniach, gdy padało. Również na suchym budowałem swoją przewagę nad Fernando Alonso. Sporo szczęścia miałem na starcie, udało mi się utrzymać na torze, gdy niemal było to niemożliwe, za to na końcu mi go zabrakło. Ale takie są wyścigi. Moja dyskusja z Fernando? Byłem troszkę zdenerwowany, ale on przeprosił i to wszystko. Mimo wszystko cieszę się ze zdobytych punktów. Do końca sezonu jeszcze sporo wyścigów, więc wszystkie są bardzo ważne.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy