KERS jest bez sensu

Dużo szumu o nic - tak można podsumować sprawę systemu odzyskiwania energii.

Wraz z kolejnymi wyścigami zawodnicy rezygnują ze stosowania KERS. Przed treningami mówiono, że KERS na obfitującym w proste torze w Szanghaju będzie dawał dużą przewagę.

Tymczasem ze stosowania tego układu najpierw zrezygnowało Ferrari (oficjalnie ze względu na problemy z niezawodnością), a następnie Renault. Francuski zespół poinformował, że dane zebrane podczas treningów wskazują, że KERS nie daje oczekiwanych efektów.

Do jazdy z systemem przymierzał się również Robert Kubica. Polak ma jednak problemy z przyczepnością i zużyciem opon, wobec czego podjęto decyzję o rezygnacji z systemu, dzięki czemu zmniejszono wagę bolidu.

Reklama

Jutro w Szanghaju z układem KERS pojadą tylko oba McLareny i Nick Heidfeld.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy