GP Monaco: Księstwo dla Juana Pablo
Do listy zwycięzców legendarnego Grand Prix Monaco doszło nowe nazwisko. Juan Pablo Montoya wygrał 7. eliminację Mistrzostw Świata Formuły 1 2003, zorganizowaną na ulicach Monte Carlo.
Kolumbijczyk, zasiadający za kierownicą Williamsa-BMW okazał się lepszy od Kimi Raikkonena (McLaren-Mercedes), który nadal prowadzi w klasyfikacji MŚ, wyprzedzając o 4 "oczka" Michaela Schumachera (Ferrari) - 3. na mecie w GP Monaco.
Montoya wykorzystał do maksimum wszystkie szanse jakie miał w niedzielne słoneczne popołudnie w Monaco. Dobry start dał mu awans o jedną pozycję (z 3. na 2.), a zbyt szybki pit-stop prowadzącego w pierwszej fazie wyścigu partnera z zespołu Ralfa Schumachera (Williams-BMW) pozwolił mu awansować po I turze postojów na pierwsze miejsce. Solidna i bezbłędna jazda w pozostałej części GP i wystarczyła, by to on odebrał nagrodę z rąk księcia Alberta.
Dla Kolumbijczyka było to dopiero drugie zwycięstwo w karierze i pierwsze od września 2001 roku, kiedy to triumfował na torze Monza.
Już w zeszłym roku nazwisko Montoya mogło zagościć na liście zwycięzców prestiżowego wyścigu o GP Monaco. Kolumbijczyk wywalczył wówczas pole-position, jednak przegrał na starcie z Davidem Coulthardem, co 78 okrążeń później dało mu jedynie drugie miejsce. W tym roku Montoya nie wygrał wprawdzie kwalifikacji (startował z trzeciej pozycji), jednak bezbłędny wyścig przyniósł mu upragnione zwycięstwo. - Jestem ogromnie szęśliwy! Wszyscy w zespole Williamsa czekali na ten sukces. To było nam wszystkim bardzo potrzebne. Ostatnio wygrałem na Monzy w 2001 roku, ale warto było czekać na tą chwilę - mówił na mecie wyścigu uradowany Montoya.
Drugie miejsce na podium zajął Kimi Raikkonen, co pozwoliło mu przedłużyć swoją obecność na pierwszym miejscu w kalsyfikacji generalnej kierowców. Młody Fin odskoczył o dwa punkty od Michaela Schumachera i obu zawodników dzielą teraz cztery oczka. Lepsza pozycja Raikkonena od Schumachera oraz Coultharda od Barrichello w dzisiejszym wyścigu przyniosła też prowadzenie całemu zespołowi McLarena w klasyfikacji generalnej konstruktorów. "Srebrne strzały" są teraz lepsze od czerwonych Ferrari o 2 punkty. Jest to chyba miły prezent urodzinowy dla dzisiejszego jubilata - Rona Dennisa, szefa ekipy z Woking.
Trzeci w dzisiejszym wyścigu był Michael Schumacher. Nie spełniły się oczekiwania fanów Scuderii, którzy liczyli, że może "Schumi" nie zjedzie po raz drugi do boksów i wygra po raz szósty wyścig na ulicach Monte Carlo. Strategia okazała się inna i przyniosła Niemcowi trzeci rezultat, co i tak jest zdecydowaną poprawą wobec piątej pozycji startowej.
Za plecami pierwszej trójki uplasował się Ralf Schumacher - chyba największy pechowiec dzisiejszego wyścigu. Niemiec przez cały czas miał problemy z doborem opon i nie miał szans walczyć o zwycięstwo mimo wywalczonego wczoraj pole-position. Piąte miejsce wywalczył Fernando Alonso (Renault), który najpierw popisał się doskonałym startem (zyskał dwie pozycje), a potem inteligentną strategią, dzięki której wyprzedził w końcówce wyścigu zarówno swojego kolegę z zespołu Renault, Jarno Trullego, jak i Davida Coultharda. Ostatnie punktowane miejsce zajął Rubens Barrichello.