Formuła 1: Kłopoty w zespole Haas

Wcale nie jestem przekonany, że do końca sezonu nie dojdzie już na torze do żadnego incydentu między naszymi kierowcami - uważa szef zespołu Formuły 1 Haas, Guenther Steiner.

Haas, w którym kierowcami są debiutanci w F1 Rosjanin Nikita Mazepin i Niemiec Nico Schumacher, to najsłabszy zespół w stawce dziesięciu ekip rywalizujących w mistrzostwach świata F1. W czternastu wyścigach obaj nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu.

Tuż przed nimi, na 9. pozycji jest ekipa Alfa Romeo Racing Orlen, gdzie kierowcą rezerwowym i rozwojowym jest Robert Kubica. Etatowi zawodnicy tego teamu Fin Kimi Raikkonen i Włoch Antonio Giovinazzi też na torach nie błyszczą, ich dorobek w sezonie to... trzy punkty. Żadnego "oczka" nie dołożył do dorobku Polak, który w kilku wyścigach zastępował chorego na koronawirusa Raikkonena.

Reklama

Zdarza się, że Schumacher i Mazepin z Haas zamiast walczyć na torze w rywalami, rywalizują zupełnie bez sensu... między sobą. W tym roku dochodziło już do "spięć" miedzy nimi podczas walki w kwalifikacjach, a podczas Grand Prix Włoch na torze Monza doszło do kolizji pomiędzy dwoma Haasami także w trakcie wyścigu.

Steiner przyznał, że obaj kierowcy zostali przez zespół zobligowani do odbycia prywatnej rozmowy, w której mieli sobie wyjaśnić wszystkie problemy.

"Wiem, że rozmawiali w cztery oczy, wyników nie znam. Ale jestem sceptycznie nastawiony do efektów" - przyznał Steiner. "Nie chcemy narzucać im zasad odpowiedniego zachowania. To przecież dorośli ludzie. Ja jednak potrzebuję dwóch kierowców zdolnych do walki. Walki nie ze sobą, ale z innymi rywalami" - dodał.

Mimo tych problemów Schumacher i Mazepin pozostaną w składzie Haas na przyszły tydzień. Obaj mają poparcie ze strony mocnych sponsorów, a Hass, prywatny zespół, bez zewnętrznych źródeł finansowania nie ma szans na utrzymanie się w stawce. 

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Formuła 1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy