Samochody elektryczne przestały się opłacać. Branży nie zależy na sprzedaży
Nowy raport opublikowany przez platformę leasingową Carsmile, jasno wskazuje na rosnące koszty posiadania i utrzymania samochodów elektrycznych. Zdaniem analityków samochody bezemisyjne przestały się opłacać, a abonament na elektryka kosztuje dziś sporo więcej niż na auto spalinowe.
Abonament na auto elektryczne przestaje być opłacalny. Takie wnioski płyną z najnowszego raportu sporządzonego przez Carsmile, platformę oferującą nowe samochody w różnych formach finansowania. Analitycy przedsiębiorstwa sprawdzili proporcje pomiędzy ratą wynajmu auta elektrycznego i samochodu z napędem spalinowym. Wyniki zestawienia mogą wzbudzić niepokój wśród entuzjastów elektromobilności.
Abonament na elektryka droższy niż w przypadku spalinówki
Z symulacji wynika bowiem, że abonament na auto elektryczne jest średnio o 274 zł netto droższy, co oznacza różnicę 9 proc. w stosunku do spalinowego "bliźniaka", przy jednoczesnej średniej cenie katalogowej auta elektrycznego wyższej o 16 proc. Porównując koszty posiadania aut elektrycznych i spalinowych, w ostatnim czasie relacja ta mocno się zmieniła na niekorzyść aut bateryjnych.
Dziś elektryki nie tylko nie mają już przewagi w postaci niższej raty wynajmu, ale też nie widać, aby tradycyjnej branży motoryzacyjnej zależało na dobrych wynikach ich sprzedaży.
Cytowany przez PAP Knitter nie ma wątpliwości, że podłoże problemu leży w globalnej polityce. Jego zdaniem wyraźnie widoczny jest lobbing ws. odroczenia terminu zakończenia rejestracji nowych aut spalinowych, a co za tym idzie, ich produkcji w UE. Jednocześnie toczy się bitwa z tanimi autami z Chin, które postrzegane są przez producentów z USA i Europy jako nieuczciwa konkurencja.
Branży nie zależy na dobrych wynikach sprzedaży elektryków
Eksperci podkreślają, że powyższe nastawianie widać już w momencie ewentualnego zakupu auta elektrycznego. Wielu importerów i dilerów w żaden sposób nie premiuje bezemisyjnych modeli. Średni rabat na elektryki ujęte w zestawieniu wynosi 6 proc., a na auta spalinowe - 12 proc. Zdaniem Knittera przewaga cenowa samochodów z tradycyjnym napędem wynika nie tylko z polityki cenowej, ale też z pogorszenia warunków finansowania pojazdów z napędem elektrycznym.
Tu głównym powodem ma być szybsza, niż wcześniej szacowano utrata wartości aut na prąd. Europejscy analitycy alarmują, że niektóre z bateryjnych modeli zachowują niespełna 38 proc. swojej wartości zaledwie po trzech latach użytkowania. Wynika to m.in. z faktu rozwijających się technologii wykorzystywanych w takich pojazdach. Rozwiązania stosowane w samochodach elektrycznych ewoluują w bardzo szybkim tempie, a to oznacza, że w modele sprzed kilku lat znacząco odstają od nowych pod kątem awaryjności, pojemności baterii, zasięgu i szybkości ładowania.