Rząd na ratunek producentom samochodów. Chodzi o miejsca pracy

Rząd Wielkiej Brytanii planuje rewizję przepisów mających na celu zwiększenie sprzedaży pojazdów elektrycznych przez producentów samochodów. Decyzję tę podjęto po ogłoszeniu przez firmę Stellantis zamknięcia fabryki, co wiąże się z masowymi zwolnieniami pracowników. Branża motoryzacyjna od dawna ostrzega, że realizacja obecnego planu może narazić kraj na miliardowe koszty.

Eksperci rynku motoryzacyjnego alarmują, że sprzedaż samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii nie spełnia dotychczasowych oczekiwań, a stale spadający popyt może zaszkodzić całemu przemysłowi Zjednoczonego Królestwa. Problemem okazują się obowiązuje przepisy dot. sprzedaży samochodów bateryjnych.

Reklama

Sprzedaż elektryków w Wielkiej Brytanii nie spełnia oczekiwań

Zgodnie z nimi sprzedaż modeli elektrycznych musi stanowić określoną część całościowej sprzedaży samochodów każdego producenta. W tym roku wartości te miały sięgać 20 proc. łącznej sprzedaży. W roku 2030 liczba sprzedanych samochodów elektrycznych miała wynosić już 80 proc. Producentom, którzy tych wymogów nie spełnią miałyby grozić wysokie kary - nawet 15 tys. funtów za każde auto.

Tymczasem w zeszłym roku tylko jeden na sześć nowych samochodów zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii miał napęd elektryczny i był to podobny odsetek do tego z 2022 roku. Przy takich wartościach producenci samochodów musieliby zapłacić łącznie 6 miliardów funtów kar w ramach obowiązujących przepisów.  

Branża motoryzacyjna od dawna ostrzega, że realizacja obecnego planu może narazić kraj na miliardowe koszty. Już teraz koncerny motoryzacyjne oferujące swoje modele na rynku brytyjskim mierzą się z gigantycznymi problemami. Producenci ostrzegają, że popyt na pojazdy elektryczne jest tak niski, że bez pilnej interwencji rządu zagrożone będą zarówno miejsca pracy, jak i atrakcyjność Wielkiej Brytanii jako centrum przemysłowego.

Stellantis zamyka fabrykę w Wielkiej Brytanii. Pracę stracą setki osób

Przykładem może być właściciel popularnej w Wielkiej Brytanii marki Vauxhall (odpowiednik europejskiego Opla) - koncern Stellantis. Niedawno firma poinformowała o planach zamknięcia swojej fabryki w Luton pod Londynem. Wraz ze wstrzymaniem pracy w zakładzie pracę mogłoby stracić nawet tysiąc zatrudnionych. Także Ford alarmował niedawno, że ze względu na trudną sytuację finansową musi wdrożyć program cięcia kosztów. To oznacza, że marka planuje zwolnić 800 pracowników w Wielkiej Brytanii.  

Wielka Brytania zmieni przepisy? Nowy rząd obiecał rewizję

Na narastający kryzys zareagowali politycy Partii Pracy, którzy sprawują władzę od lipca tego roku. Minister finansów Rachel Reeves zapowiedziała ponowne rozpatrzenie przepisów dotyczących sprzedaży samochodów elektrycznych oraz rewizję strategii odziedziczonych po poprzednim rządzie. Nie wykluczyła, że dotychczasowe regulacje zostaną zastąpione mniej rygorystycznymi. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Stellantis | Vauxhall | Wielka Brytania | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy