Powstał nowy system gaszenia pożarów samochodów elektrycznych
Oprac.: Michał Domański
Pożary samochodów elektrycznych stanowią poważne zagrożenie i jeszcze poważniejszy problem dla strażaków. Tradycyjne metody gaszenia ich dają tylko krótkotrwały efekt, więc potrzebne jest opracowanie nowych sposobów na radzenie sobie w takich sytuacjach. Czy zaprezentowany niedawno system, jest odpowiedzią na ten problem?
Pożary samochodów elektrycznych nie są częste, ale bardzo groźne. Między innymi dlatego, że dochodzi do nich nie tylko na skutek wypadków, ale także w wyniku samozapłonu. Zwykle ma on miejsce podczas ładowania pojazdu, kiedy pakiet akumulatorów osiąga wysokie temperatury, a system mający zapobiegać przegrzaniu się ogniw zawiedzie. Ma wtedy miejsce reakcja łańcuchowa, kiedy kolejne cele zaczynają się palić.
W takich sytuacjach strażacy nie są zupełnie bezradni, ale mogą stosować jedynie chwilowe rozwiązania. Nawet jeśli pożar uda się opanować, to jego źródłem są nadal uszkodzone ogniwa, ukryte w obudowie baterii. Kiedy przestaną być chłodzone wodą, mogą ponownie zacząć się palić, na przykład po kilku godzinach. Dlatego częstą praktyką po opanowaniu pożaru auta elektrycznego, jest umieszczanie wraku w kontenerze z wodą, aby nie doszło do kolejnego samozapłonu.
Rozwiązanie tego problemu zaproponowała firma Rosenbauer, zajmująca się produkcją sprzętu gaśniczego. Urządzenie składa się z dwóch elementów, połączonych wężami. Pierwszy umieszcza się przy samej baterii (na przykład pod samochodem), natomiast drugi służy do sterowania nim z bezpiecznej odległości (około 8 metrów). Samo gaszenie polega na wbiciu trzpienia gaśniczego w baterię (z siłą kilku ton, co ma pozwolić na przebicie jej obudowy) i wlewaniu wody bezpośrednio do ogniw. Dzięki temu pożar można opanować o wiele szybciej, jako że walczy się od razu z jego źródłem. Co więcej, urządzenie może pozostać wbite w akumulator (na przykład na czas transportu wraku), aby w razie ponownego samozapłonu, można było natychmiast zareagować.
Nowy system gaśniczy Rosenbauera przeszedł już kilkumiesięczne testy, służąc wybranym zastępom strażaków w całej Europie i zebrał bardzo dobre oceny. Urządzenie jest już dostępne i można je zamawiać.
***