Koniec marzeń o polskim aucie. Uprzedzą nas Chińczycy?

Polska ma szansę stać się wkrótce europejskim potentatem w produkcji samochodów elektrycznych. Nie chodzi jednak o kreślony przez rząd program "samochodu narodowego", ale inwestycję jednego z chińskich koncernów.

Gigant motoryzacyjny z Kraju Środka - koncern Zhejiang Geely - planuje uruchomić w Europie Środkowej fabrykę elektrycznych samochodów. Inwestorem ma być należąca do Geely spółka Zhi Dou.

Jak donosi branżowy, słowacki dziennik ekonomiczny "Hospodarske noviny", w wyścigu o nową inwestycję liczy się obecnie pięć krajów: Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. Cytowany przez dziennik Branislav Kocper, dyrektor zarządzający "Zhi Dou Slovensko" twierdzi, że wartość inwestycji wynieść ma około 400 mln euro.

Przypomnijmy, że Zhejiang Geely jest dziś m.in. właścicielem marki Volvo. Zlokalizowana w naszej części Europy nowa fabryka ma być prawdziwym gigantem. Autorzy publikacji w "Hospodarskich novinach" utrzymują, że moce produkcyjne nowego zakładu sięgać mają 3 tysięcy pojazdów miesięcznie! Głównym produktem nowej fabryki ma być elektryczny Zhi Dou D2.

Reklama

Pojazd, który oferowany jest m.in. w Niemczech i Francji, to dwuosobowy samochód o stricte miejskim przeznaczeniu. Samochodzik ma zaledwie 2,8 m długości, 1,54 m szerokości i 1,55 m wysokości, gotowy do jazdy waży mniej niż 800 kg. Źródłem napędu (na przednią oś) jest elektryczny silniki generujący 20 KM i 90 Nm. Baterie litowo-jonowe o pojemności 18 kWh pozwalają na pokonanie między 150 a 180 km w zależności od warunków ruchu. Samochód przyspiesza do - dozwolonej w obszarze zabudowanym - prędkości 50 km/h w około 7 s i osiąga prędkość maksymalną 80-100 km/h (w zależności od rynku i lokalnych przepisów). Pełne ładowanie akumulatorów trwa około 7 godzin.

Zainteresowanie chińskiego giganta Europą Środkową to zła informacja dla, wspieranej przez polskie władze, spółki ElectroMobility Poland. Przypominamy, że w październiku ubiegłego roku czterej najwięksi krajowi dostawcy prądu: Enea, Energa, PGE Polska Grupa Energetyczna oraz Tauron Polska Energia powołały do życia spółkę, której celem jest zaprojektowanie i wprowadzenie do produkcji "polskiego samochodu elektrycznego".

Chińczycy mają jednak nad nami ogromną przewagę technologiczną i finansową. Dość powiedzieć, że Zhi Dou D2 to sprawdzony produkt oferowany na wielu światowych rynkach, który wkrótce doczekać się może kolejnej generacji. W jej opracowaniu chińskich konstruktorów wspomagać mogą inżynierowie Volvo. Szwedzka marka oficjalnie potwierdziła niedawno, że od 2019 roku żaden nowy model nie będzie już oferowany wyłącznie z klasycznym silnikiem o spalaniu wewnętrznym. Od tego czasu ofertę stanowić mają jedynie hybrydy i samochody z silnikami elektrycznymi.

Tymczasem dorobek ElectroMobility Poland jest, na obecną chwilą, zaskakująco skromny. We wrześniu poznaliśmy wprawdzie zwycięzców konkursu na projekt karoserii nowego polskiego pojazdu, ale żaden z pomysłów nie wszedł jeszcze w fazę prototypu. W październiku - przy współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju - spółka ogłosić miała konkurs na "prototyp auta elektrycznego, skierowany do firm z branży motoryzacyjnej". Niestety oficjalne źródła milczą na jego temat, a - w perspektywie chińskich inwestycji - każdy dzień wydaje się być na wagę złota.

Zdaniem słowackich mediów pierwsze elektryczne Zhi Dou D2 zbudowane w Euripie wyjechać mają z nowej fabryki w 2020 roku.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama