Izera nie ma szans na sukces, bo nie będzie gdzie jej kupić?

Związek Dealerów Samochodów z okazji premiery koncepcyjnych modeli samochodów Izera wystosował list do prezesa spółki ElectroMobility Poland Piotra Zaremby w sprawie założeń i modelu przyszłej sieci dystrybucyjnej „polskiego samochodu elektrycznego”.

Związek zwraca uwagę, że  z planów spółki ElectroMobility Poland wynika, że za trzy lata, w pierwszym roku produkcyjnym, na polski rynek ma wjechać 60 tysięcy pojazdów marki Izera. A potem, z roku na roku liczba ta ma rosnąć, aż do ponad 100 tysięcy aut rocznie. 

"Jeśli traktują Państwo poważnie swoje plany, to nie ma żadnej możliwości logistycznej, by taką liczbę samochodów wprowadzić na rynek  bez tradycyjnej sieci dealerskiej i serwisowej. Nie da się tego też zrobić, jak Pan to określił  w jednym z wywiadów, tylko przy pomocy "sieci ograniczonej". Bo, powtórzmy to jeszcze raz, skala planów jest naprawdę ogromna. Dość powiedzieć, że największy obecnie dystrybutor samochodów w Polsce - firma Skoda Polska sprzedała w roku 2019  68 tysięcy aut. I nie zrobiła tego przy pomocy "sieci ograniczonej"  tylko dzięki ponad 80 autoryzowanym punktom sprzedaży i ponad  110  autoryzowanym stacjom obsługi. I jeśli EMP naprawdę planuje taki sukces Izery na polskim rynku, musi także pójść drogą raczej tradycyjnego modelu dystrybucji." - czytamy w liście.

Reklama

Związek wskazuje także, że w branży motoryzacyjnej istnieje powiedzenie, że "producenci samochodów chętnie zrezygnowaliby z sieci dealerskiej, tylko ich na to nie stać". I, że nawet Elon Musk, który budując dystrybucję Tesli, próbował zaprzeczać tej prawdzie, po latach przyznał, że dla skuteczności i opłacalności biznesu istnieje jednak konieczność posiadania stacjonarnej sieci dealerskiej.

W liście ZDS do ElectroMobility Poland, poza ściśle ekonomiczną argumentacją dla planu tworzenia tradycyjnej sieci dealerskiej dla Izery, przywoływane są także argumenty polityczne. " ... dla spółki ElectroMobility Poland, będącej w pewnym sensie własnością skarbu państwa, jest jeszcze jeden argument za tworzeniem w miarę tradycyjnej sieci dealerskiej. Jest nim wyjątkowa w skali Europy Środkowej struktura własnościowa obecnie działających w Polsce firm dealerskich. Według raportu "Branża dealerów samochodów ciągle polska",  przygotowanego w roku 2019 prawie 97 procent firm na naszym rynku należy do polskich przedsiębiorców i odpowiadają one za sprzedaż ponad 90 procent aut. Zupełnie inaczej wygląda rynek importerów i producentów samochodów osobowych w Polsce, który praktycznie w stu procentach jest zdominowany przez kapitał zagraniczny. Trudno więc sobie wyobrazić, by przy takiej strukturze rynku, polska fabryka aut elektrycznych nie wspierała swoim modelem dystrybucyjnym interesu polskiej gospodarki i sektora polskich firm dealerskich." - podsumują przedstawiciele związku.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy